Budowa nowego mostu na rzece Dudh Koshi otworzyła drogę w pobliże Mount Everestu, najwyższego szczytu świata. Dla mieszkańców Solokhumbu to szansa na ekonomiczny rozwój, ale również zagrożenie dla równowagi ekologicznej regionu.
Lazurowe wybrzeże to nie tylko Nicea, Saint-Tropez czy Cannes. To także klimatyczne małe miasteczka. Saint Paul de Vence, Eze, Vence i Antibes...
zobacz więcej
Mały samolot zbliża się do lotniska położonego na skrawku zbocza góry, na wysokości 2800 m n.p.m. – Wtedy nie ma już powrotu, nie można zawrócić i jeszcze raz podejść do lądowania – mówi Tshering Lama, przewodnik górski, który mieszka w okolicach Namche Bazar w regionie Everestu.
Zbocze, na którym leży pas startowy lotniska w Lukli, ma 700 metrów wysokości i kończy się pionową ścianą. – Za każdym razem robi mi się niedobrze, jak to widzę – dodaje Lama.
Lotnisko w Lukli jest powszechnie uznawane za najbardziej niebezpieczne na świecie. Tylko piloci z minimum stu lądowaniami i startami w tym miejscu są dopuszczeni na lotniczą trasę z Katmandu. Ostatni wypadek, w którym zginęły trzy osoby, wydarzył się w 2019 r.
– Lot do Lukli jest elementem przygody podczas trekkingu w regionie Everestu – tłumaczy PAP Marco Lombardi, który od kilkunastu lat regularnie odwiedza Nepal i przemierza tamtejsze szlaki górskie. – Znacznie skraca to podróż ze stolicy Katmandu. To tylko półgodzinny lot – podkreśla.
Jest uwielbiana przez Francuzów i turystów. W każdej epoce jej urokowi ulegali arystokraci, książęta, artyści i pisarze. Otoczona wzgórzami i...
zobacz więcej
Autostrada do Mount Everestu
– Dla ludzi w Solokhumbu lotnisko jest ułatwieniem, ale wciąż za drogim. Nie wszystkich stać na samolot – mówi Tshering Lama. –
Więc kiedy kilka dni temu ogłosili koniec budowy mostu w Orlang Ghat, cieszyłem się jak dziecko! – opowiada o nowej drodze, otwartej w drugiej połowie listopada, która prowadzi w okolice Lukli.
– To nasza autostrada do Mount Everestu – mówi Pasang Lama, przedsiębiorca z Katmandu, którego rodzina pochodzi z Solokhumbu. – Teraz będzie można wiele rzeczy takich jak gaz, cement i żywność przewieźć dżipami albo ciężarówkami, a nie jak wcześniej na koniach lub plecach tragarzy – dodaje.
Tshering tłumaczy, że butla z gazem do gotowania kosztuje 15 tys. rupii (ok. 470 zł), podczas gdy w Katmandu ledwie 1,5 tys. rupii (ok. 47 zł). Stawka za przewóz kilograma bagażu lub towaru samolotem do Lukli to 180 rupii (ok. 5,6 zł).
Tańszą alternatywą jest wielodniowa piesza wędrówka w najwyższych górach świata.
– Teraz pojazdy mogą dojechać do gminy Khumbu Pasang Lamu – powiedział dziennikowi „The Kathmandu Post” Binod Bhattarai, szef urzędu w tej gminie.
Bhattarai ocenia, że w ciągu półtora roku droga dojdzie do miejscowości Chaurikharka. Osada położona jest dzień drogi górskimi szlakami na północ od Lukli, skąd wyruszają grupy trekkingowe, i dzień drogi do Namche Bazar. Stamtąd jest jeszcze pięć dni do bazy pod Mount Everestem.
– Ta droga może zmienić cały region, również na gorsze. Tak stało się z pętlą trekkingową wokół Annapurny, gdy powstała tam droga – ocenia Marco Lombardi, który spędza kilka miesięcy w roku w himalajskich wioskach. – Przez tę drogę wiele wiosek straciło turystów, którzy je teraz omijają. Nikt nie chce iść skrajem zakurzonej szosy. Turyści pragną dziewiczej przyrody – podkreśla.
Nazywany „polskimi Pompejami”, jest jednym z najważniejszych stanowisk archeologicznych Europy. Odnalezienie w Biskupinie osady z pogranicza epoki...
zobacz więcej
Jednak zdaniem Tsherina Lamy niższe partie regionu i tak straciły część turystów po uruchomieniu lotniska w Lukli, gdzie w 2001 r. wyasfaltowano pas startowy. – Nie wiem, czy znajdzie się aż tak wielu śmiałków na wyprawę dżipem niebezpieczną, wyboistą drogą – dodaje.
– Przez lepszą logistykę i niższe ceny transportu prowiantu koszt trekkingu może spaść i będzie bardziej dostępny również dla miejscowych turystów – ocenia Pasang Lama.
Według „The Kathmandu Post” przed epidemią region Mount Everestu odwiedzało 57 tys. turystów, a dzięki „autostradzie” może ich być nawet 500 tys. – Taka liczba zachwieje ekosystemem górskim, z którego (ochroną) i tak już są spore problemy na wielu szlakach – uważa Ajay Rana, fotograf i przyrodnik z Katmandu.
– Co się stanie z tymi wszystkimi odpadami, które pojawią się razem z turystyką? – pyta.
– Segregacja odpadów w górach nie istnieje. Zresztą śmieci trzeba jakoś stamtąd zabrać. Więc ludzie w najlepszym przypadku je palą – zauważa.
Są takie miejsca, które choć na chwilę pozwalają oderwać się od zgiełku dużych miast, zwolnić tempo i przenieść się do przeszłości. Miejsca, w...
zobacz więcej
Nepal to nie tylko Mount Everest
– Droga wejdzie w obręb parku narodowego od strony osady Surke i na pewno będzie miała niekorzystny wpływ na lokalną kulturę i środowisko – przyznaje w rozmowie z tygodnikiem „Nepali Times” Sonam Gyalzen Sherpa, przewodniczący komitetu zarządzającego strefą buforową Parku Narodowego Sagarmatha. – To będzie wielkie wyzwanie dla nas. Dyskutujemy nad tym, jak ograniczyć szkody – podkreśla.
–
„Bikash”, czyli rozwój ekonomiczny, ma swoje konsekwencje. Ale czy na pewno możemy odmawiać go ludziom, którzy mieszkają w trudno dostępnych rejonach? – mów Sabin Ninglekhu, socjolog z Katmandu.
– Ludzie z Zachodu narzekają na zmiany gospodarcze w Nepalu, ale czy protestują przeciw asfaltowym drogom w Alpach? –zauważa Pasang Lama przypominając, że mieszkańcy gór mają lepszy dostęp do edukacji i służby zdrowia właśnie dzięki drogom.
– Kocham to miejsce, ale to jest ich kraj, a nie nasz – przyznaje Marco. –
Na szczęście Nepal to nie tylko Mount Everest. Ma jeszcze wiele innych, pięknych miejsc do zobaczenia – dodaje.
źródło:

pap
#nepal
#autostrada
#mount everest
#lukla
#lotnisko