Usuwanie części dziennikarzy siłą, wyzwiska – do takich zdarzeń dochodzi przed konferencjami prasowymi Strajku Kobiet. Czy opozycja powinna zareagować? – Oczywiście, że powinna odciąć się od takich praktyk, ale opozycja wspiera organizatorów. Jej posłowie jeżdżą na protesty, dlatego się nie odetną. To budzi pożałowanie, bo ci sami politycy niedawno krzyczeli „Wolne media!”, robili pucz pod hasłem „Wolne media!”. Teraz osoby wspierane przez nich zabraniają części mediów udziału w konferencjach, bojąc się pewnych pytań – powiedział tvp.info poseł PiS Robert Telus.
Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, nie wpuściła na konferencję prasową dziennikarzy m.in. Telewizji Polskiej. Doszło do...
zobacz więcej
„Jesteście psami!” – mówiła we wtorek w kierunku dziennikarzy „Gazety Polskiej”, TV Republika, telewizji Trwam i TVP Klementyna Suchanow, jedna z liderek Strajku Kobiet. Nie odniosła się do zarzutów wysuwanych pod jej adresem przez działacza LGBT Michała Sz., ps. Margot o molestowanie seksualne. Na pytania dotyczące m.in. willi we Wrocławiu, prowadzonej działalności gospodarczej, sposobu jej rozliczania, chęci pracy w ABW nie chciała też odpowiedzieć najbardziej znana aktywistka Strajku Kobiet Marta Lempart. Działaczki uniemożliwiły części dziennikarzy udział w konferencji. Zostali odepchnięci przy wejściu do siedziby organizacji. Kilka dni wcześniej mężczyzna usunął siłą dziennikarkę TVP z lokalu zajmowanego przez feministyczną organizację.
Poseł Andrzej Szejna z Lewicy broni aktywistek: Mogą kogoś mile widzieć i kogoś niemile widzieć
Selekcja dziennikarzy przed wejściem na konferencję prasową, ktoś w rodzaju „goryla” w dyskotece, zatrzaskiwanie przed wybranymi dziennikarzami drzwi. Czy opozycja odcina się od takich praktyk Strajku Kobiet? Poseł Lewicy zaciekle bronił aktywistki, choć pomylił jej imię. – Mają prawo odpowiadać na pytania i mają prawo nie odpowiadać na pytania. Pani Małgorzata Lempart (przyp. red. liderka Strajku Kobiet ma na imię Marta) i wszystkie panie z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet nie są funkcjonariuszkami publicznymi i nie obowiązuje ich ustawa o jawności informacji publicznej. Są wspaniałymi działaczkami społecznymi. Można zadać każde pytanie, ale szczególnie w okresie kryzysu pandemicznego organizatorzy mogą kogoś wpuścić, nie wpuścić. Mogą kogoś mile widzieć i kogoś niemile widzieć – stwierdził poseł Lewicy Andrzej Szejna.
Poseł Tomasz Rzymkowski z PiS: Porównanie ze zwierzęciem to dehumanizacja
– Polska konstytucja wyraźnie mówi o jawności życia publicznego. Ustawa o prawie prasowym wręcz nakazuje wszelkim osobom, których media proszą, udzielania informacji. Jakakolwiek próba ograniczania wolności prasy powinna w demokratycznym państwie spotkać się z ostrym sprzeciwem. Opozycja ma usta pełne frazesów na temat demokracji, praworządności, wolności, a to jasny przykład braku wolności. Nikogo nie można porównywać z psem czy jakimkolwiek zwierzęciem. To jaskrawy przykład dehumanizacji przeciwnika politycznego. Tego typu porównania powinny spotkać się z ostrą kontrą całej klasy politycznej i całego świata mediów. Tego typu porównania są uwłaczające godności człowieka – stwierdził poseł Prawa i Sprawiedliwości Tomasz Rzymkowski.
Dziennikarka TVP Ksenia Kodymowska wybrała się do siedziby Strajku Kobiet, żeby zadać pytania dotyczące działalności organizacji. Na nagraniu...
zobacz więcej
Poseł KO Mirosław Suchoń: Jestem zwolennikiem transparentności w działalności publicznej
Czy działaczki Strajku Kobiet powinny nazywać dziennikarzy „psami”? – Ja generalnie jestem absolutnym przeciwnikiem tego, aby w przestrzeni publicznej używać słów, które nie przystają do publicznego języka – odpowiedział poseł Koalicji Obywatelskiej Mirosław Suchoń. Dlaczego z konferencji organizacji są usuwani siłą dziennikarze części mediów? Czy Strajk Kobiet jako organizacja, która korzysta m.in. ze zbiórek obywateli, powinna odpowiadać na pytania wszystkich dziennikarzy? – Jestem zwolennikiem transparentności w działalności publicznej. Jeżeli ktoś chce, aby informacja docierała do jak najszerszego grona odbiorców, to obecność na konferencjach różnych redakcji jest wskazana. Osobiście widząc, co niektóre media robią z liderkami Strajku Kobiet, dostrzegam jednak, że ich decyzja jest zrozumiała – przekonywał Suchoń.
Senator PSL Jan Filip Libicki: Jeśli ktoś chce funkcjonować publicznie, to selekcjonowanie mediów jest złą metodą
To, co głosi Strajk Kobiet, jest mi absolutnie obce i nie solidaryzuję się z tymi postulatami. Wręcz przeciwnie. Mam poglądy radykalnie przeciwne niż Strajk Kobiet. Ja staram się obsługiwać wszystkie stacje telewizyjne i media. Z punktu widzenia kogoś, kto chce funkcjonować na planie publicznym, takie selekcjonowanie, tego zaproszę, tego nie, tego wpuszczę, tego nie, jest złą metodą – ocenił senator PSL Jan Filip Libicki.
Poseł PiS Jan Mosiński: Nie wiem, czego boją się panie Lempart i Suchanow
– Wczorajsze wydarzenia pod siedzibą Strajku Kobiet, gdzie nie wpuszczono części dziennikarzy, wymagają potępienia przez wszystkich polityków. Jest to wprowadzenie cenzury, jeżeli chodzi o wolność pracy. Nie wiem, czego boi się pani Lempart i pani Suchanow, blokując możliwość udziału niektórych mediów w konferencji. To przypomina mi czasy PRL-u, kiedy była jedna „Trybuna Ludu”, jeden „Dziennik Telewizyjny” i wszystkie trąbiły o sukcesach PRL-u. Podobnie jest w tym przypadku, gdzie zapewne zdaniem aktywistek najlepiej, jakby wypowiedzi pani Lempart transmitował tylko TVN24 czy Onet – przekonywał poseł PiS Jan Mosiński.
źródło:
portal tvp.info
#strajk kobiet
#marta lempart
#klementyna suchanow
#margot
#aborcja
#protesty
#opozycja