Te przykłady robią wrażenie. Zasada mówiąca, że „duży może więcej”, jest stara jak świat i nie powinna nikogo dziwić. Tak było, jest i będzie. Ale już zasada „Niemcy i Francja mogą wszystko, a Polska i Węgry nic”, budzi zdziwienie i sprzeciw. Taki absurd w Brukseli jednak obowiązuje, co potwierdziły liczne przykłady: wycinania lasów, budowy rurociągów, mianowania sędziów czy nadmiernego zadłużania państwa. Lista stosowania podwójnych standardów jest więc coraz dłuższa. Oto przykłady. <h2>„Nasz las jest inny niż wasz”?</h2><br> W 2016 r. w Polsce wybuchł spór o wycinkę w Puszczy Białowieskiej. Ministerstwo środowiska wyjaśniało, że ich działania są związane z ekspansją kornika drukarza. Przedstawiciele resortu tłumaczyli, że jeśli kosztem części drzew chrząszcza nie uda się zatrzymać, ucierpi cały cenny kompleks leśny.<br><br> Decyzja polskich władz wywołała jednak oburzenie Brukseli. Unia Europejska straszyła, że wycinka jest nielegalna, a sprawa trafiła przed Trybunał Sprawiedliwości UE. <br><br> W tym samym czasie niemiecki sąd odrzucił <a href="https://www.tvp.info/40556665/kamieniami-w-policje-i-ochroniarzy-krwawa-noc-w-lesie-hambach" target="_blank"> wniosek ekologów, chcących zakazania wycinki </a> liczącego 12 tys. lat bawarskiego lasu Hambacher Forst. Uznano, że tysiące drzew mogą być usuwane, a w to miejsce swoją ekspansję może rozszerzyć gigantyczna kopalnia węgla brunatnego. Unia nie zareagowała. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> <h2>Brutalne tłumienie protestów</h2><br> Gdy w Polsce wybuchł spór o sądownictwo, zwolennicy opozycji wyszli na ulice. Unijny komisarz Frans Timmermans podkreślał, że jest zaniepokojony. Żądał uspokojenia sytuacji i wyjaśnień rządu w Warszawie.Gdy był z kolei pytany <a href="https://www.tvp.info/41146263/poszkodowany-w-protescie-zoltych-kamizelek-wzial-udzial-w-marszu-rannych" target="_blank"> o brutalne tłumienie protestów we Francji, </a> zbywał dziennikarzy mówiąc, że nie widzi łamania porządku publicznego, a „Francja jest krajem, który przestrzega prawa”. W cotygodniowych demonstracjach żółtych kamizelek ranne zostawały dziesiątki osób, a w sumie kilka straciło życie. Dewastowane były ulice, sklepy i restauracje. Bruksela milczała.<br><br> Gdy w 2018 r.u ostro pacyfikowano protestujących w Rumunii, również nie było reakcji. Świat obiegały zdjęcia pobitych tam austriackich dziennikarzy i nieszczędzącej gazu policji. Unijni urzędnicy pytani o zamieszki bagatelizowali je stwierdzeniami, że są to „wewnętrzne sprawy państwa”.<br><br> <h2>Wykonywanie wyroków TSUE </h2><br> Całkiem niedawno (w czerwcu 2020 r.) Komisja Europejska alarmowała, że Polska nie wypełniła całkowicie postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE. „W niektórych przypadkach Izba Dyscyplinarna nadal działa” – podkreślano i grożono gigantycznymi karami.Tymczasem jeszcze w 2018 r. przez media przetoczyła się ogromna dyskusja w sprawie bagatelizowania wyroków TSUE. Podkreślano wówczas, że gdy Polski dotyczył tylko jeden taki przypadek, inne kraje znacznie poważniej ignorowały postanowienia sędziów. Grecja miała takich przypadków aż 11, Włochy 10, Hiszpania 7, Portugalia 5, a Szwecja, Belgia, Irlandia czy Holandia po 2. Groźby wobec Polski brzmiały jednak najsurowiej.<br><br> <h2>Nadmierny deficyt? Czasem można przymknąć oko</h2><br> Jaskrawy przykład stosowania podwójnych standardów to karanie za deficyt sektora finansów publicznych wyższy niż 3 proc. PKB. W 2018 r. <a href="https://www.tvp.info/33097835/premier-francji-sytuacja-finansowa-kraju-to-taniec-na-wulkanie" target="_blank"> taka sytuacja miała miejsce we Francji. </a> Wszyscy spodziewali się ostrej reakcji, bo wcześniej Bruksela mocno naciskała na Włochów, którzy przedstawili budżet z deficytem 2,4 proc. PKB.<br><br> Komisarz ds. budżetu Günther Oettinger bronił jednak Francuzów na wszystkie możliwe sposoby. Zaznaczył, że jest to zapewne „jednorazowy wyjątek”, a prezydent Francji Emmanuel Macron „pozostaje silnym zwolennikiem Unii Europejskiej". Urzędnik wskazał, że Unia będzie więc „tolerować dług” i stanowczo podkreślił, że nie zamierza analizować tej sprawy ponownie.<br><br> Z kolei w 2012 r.u media informowały, że Unia jest oburzona postawą Węgier, gdyż kraj ten planował deficyt budżetowy powyżej 3 proc. PKB. Na Budapeszt natychmiast nałożono karę w postaci zawieszenia 495 mln euro z Funduszu Spójności. Już wtedy Viktor Orban podkreślał, że Hiszpania za takie samo działanie nie została ukarana. <br><br> „Nie można porównywać sytuacji Węgier i Hiszpanii. Madryt ściśle współpracuje z KE, podczas gdy Budapeszt reagował na ponaglenia Brukseli retoryką antyunijną” – bronili się urzędnicy.<h2>Spór o reformę sądownictwa</h2><br> Parlament Europejski oświadczył w 2018 r., że jest „głęboko zaniepokojony” reformą sądownictwa w Rumunii. Wskazano, że niektóre propozycje zmian w prawodawstwie mogą skutkować między innymi spadkiem poziomu niezależności sądownictwa i jego jakości. Podobne zarzuty formułowano wcześniej i później wobec Polski oraz Węgier. <br><br> Bruksela nie zważała przy tym na argumenty, że podobne regulacje dotyczące systemu sądownictwa (instytucji, procedur, etc.) stosowane są m.in. we Francji, Hiszpanii czy Niemczech. <br><br> Podczas gdy w Polsce sędziów wybiera Krajowa Rada Sądownictwa, w której większość stanowią sędziowie, <a href="https://www.tvp.info/33247962/ministrowie-i-parlament-maja-wplyw-na-wybor-sedziow-federalnych-w-niemczech" target="_blank"> w Niemczech sędziów do pięciu najważniejszych sądów </a> wybierają politycy. Prezesem Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Niemczech jest Stephan Harbarth – były polityk partii CDU. <br><br> Do wymiaru sprawiedliwości w RFN Unia Europejska nie ma jednak żadnych zastrzeżeń, a ten działający w Polsce określa jako „upolityczniony”.<br><br> <h2>South Stream vs. Nord Stream II</h2>W 2019 r. Europę obiegły wstrząsające doniesienia z Hiszpanii. Sąd Najwyższy <a href="https://www.tvp.info/44610172/katalonia-protesty-w-obronie-aresztowanych-separatystow-podejrzewanych-o-planowanie-zamachow" target="_blank"> skazał tam dziewięciu katalońskich polityków </a> na kary więzienia od 9 do 13 lat za podburzanie w związku z organizacją referendum niepodległościowego. Za byłym liderem katalońskich separatystów Carlesem Puigdemontem wydano nawet Europejski Nakaz Aresztowania.<br><br> – To jest i pozostanie wewnętrzną sprawą Hiszpanii, która musi być traktowana zgodnie z jej konstytucyjnym porządkiem – przekazała, zamykając spekulacje ws. ewentualnej interwencji, Brukseli rzeczniczka KE Mina Andreeva.<br><br> <h2>Bank w Danii pralnią pieniędzy</h2><br> O innym z państw członkowskich – Danii – dwa lata temu głośno było z kolei w kontekście podejrzanych transakcji finansowych.Eksperci alarmowali, że w największym banku w kraju prano brudne pieniądze z Rosji. Szok wywoływało to, że firma miała 150-letnią tradycję i budziła ogromne zaufanie społeczne. Tymczasem skala nieprawidłowości wskazywała na największy skandal tego typu w całej historii Europy.<br><br> Eksperci wskazywali, że „proceder, w ramach którego aż do 2015 r. skutecznie wyprano środki w 32 walutach, łącznie wyceniane na ponad 234 mld dolarów był pokłosiem zaniedbań, korupcji i nieodpowiednich procedur, a także ignorowania sygnałów ostrzegawczych”. <br><br> Europejski Urząd Nadzoru Bankowego natychmiast uznał jednak, że Dania nie złamała unijnego prawa i nie zaniedbała swojego nadzoru. Dopiero później KE zapowiedział, że jednak zbada sprawę. Do teraz nie poinformowała jednak o jakichkolwiek poważnych konsekwencjach dla państwa członkowskiego.<br><br> <h2>Unia pełna rajów podatkowych</h2>Malwersacje finansowe nie sądostrzegane również tam, gdzie zyskują na tym potężne korporacje. Najnowsze raporty ws. rajów podatkowych pokazują, że poza Bermudami czy Kajmanami, światowy prym w tym zestawieniu wiedzie Holandia. <br><br> Kraj ten znalazł się na liście 15 najbardziej znanych rajów podatkowych dla osób prawnych na świecie (na trzeciej pozycji). Duże międzynarodowe firmy mające tam siedzibę otrzymują możliwość negocjowania specjalnych umów z holenderskimi organami podatkowymi. <br><br> Takie umowy pozwalają korporacjom międzynarodowym określić, która część ich zysków będzie podlegać opodatkowaniu podatkiem od osób prawnych. Sztucznie ustalona podstawa opodatkowania może znacznie różnić się od faktycznych zysków przedsiębiorstwa. Czy przeszkadza to unijnym urzędnikom?<h2>Imigranci z Afryki lepsi od tych z Ukrainy?</h2><br> Polska była ostro atakowana przez Brukselę również ws. przyjmowania imigrantów. Kraje takie jak Niemcy czy Francja próbowały narzucić rządowi w Warszawie konieczność przyjmowania imigrantów z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Niemieccy i francuscy eksperci przyznawali jednak, że sami nie panują nad tym, kto do nich przyjeżdża. Strasząc sankcjami i oskarżając o „brak solidarności”, apelowano jednak do Polski o otwarcie się na imigrantów.<br><br> Tymczasem już od kilku lat to m.in. <a href="https://www.tvp.info/43425978/polska-w-czolowce-krajow-z-najwyzszym-odsetkiem-pracujacych-imigrantow-spoza-ue" target="_blank"> do Polski trafia największa liczba imigrantów </a> w całej Unii Europejskiej. Nasz kraj plasował się również w czołówce pod względem liczby udzielanych zezwoleń na pracę dla imigrantów. Tylko w 2017 r. Polska wydała takich dokumentów niemal 700 tys., podczas gdy Niemcy – 535 tys., Wielka Brytania – 517 tys., a Francja jedynie – 250 tys.<br><br> <img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%">