
– Protesty nie są planowane. To jest rewolucja. Może pójdziemy na spacer, może zostaniemy tańczyć. Tak się walczy o wolność. Chcemy, by rząd podał się do dymisji – stwierdziła w rozmowie z Onetem liderka organizacji „Strajk Kobiet" Marta Lempart. Jej zdaniem, „nie mamy demokracji. Wybory nie były wolne, były częściowo sfałszowane”.
– Wypie***lać z oświadczeniem Przyłębskiej. Wypie***lać z Przyłębską. (...) Chcemy pełni praw kobiet, legalnej aborcji, edukacji seksualnej,...
zobacz więcej
Dzisiejszy protest zwolenników aborcji przeszedł spod siedziby instytutu Ordo Iuris w kierunku Sejmu. W wypowiedziach liderów ruchu coraz więcej pojawiają się hasła polityczne, nawołujące do obalenia rządu. Wczoraj przedstawiła je na Instagramie jedna z liderek organizacji „Strajku Kobiet" Marta Lempart. Dziś rozwinęła je w rozmowie z Onetem.
– Władza uważa, że Sejm jest jej, a to nie jest tak. Sejm jest nasz. (...) Ludzie chcą dymisji tego rządu, chcą Polski, która nie będzie ich nienawidzić. Chodzi o wolność, praworządność i by Polska była dla wszystkich – powiedziała.
Jak stwierdziła Lempart, „protesty nie są planowane. To jest rewolucja. Może pójdziemy na spacer, może zostaniemy tańczyć. Tak się walczy o wolność. Chcemy, by rząd podał się do dymisji”. W rozmowie pojawiły się zestawienia sytuacji w Polsce z sytuacją na Białorusi.
– Nie mamy demokracji. Wybory nie były wolne, były częściowo sfałszowane – przekonywała feministka.