Trudno nam uwierzyć, że to było pod wpływem emocji, że opiekunki nie pomyślały, że mogą tym dotknąć nas i nasze dzieci. Być może tym paniom zależało, by w jakiś sposób to wybrzmiało – mówi portalowi tvp.info mama jednego z dzieci uczęszczających do przedszkola integracyjnego na warszawskim Mokotowie. Personel placówki pojawił się w pracy w czarnych ubraniach, z przyklejonymi czerwonymi piorunami, manifestując swoje proaborcyjne poglądy. Sprawą zajęło się już Ministerstwo Edukacji Narodowej.
„Na kościoły ruszymy, jak pozamiatamy prawacki gnój w polityce!” – pisze jedna z uczestniczek Strajku Kobiet. Organizatorki proaborcyjnych...
zobacz więcej
Sytuacja miała miejsce Zespole Niepublicznych Żłobków i Przedszkoli Integracyjnych „Małe Misie”, choć wiemy już, że do podobnych zdarzeń dochodzi także w innych miejscach Polski.
Pracujące tam kobiety przyłączyły się do tzw. Strajku Kobiet, którego zwolennicy domagają się prawa do aborcji eugenicznej.
Szczególnie bulwersujący jest fakt, że do tej placówki uczęszczają także dzieci niepełnosprawne; zdaniem protestujących przeciwko orzeczeniu TK należy dopuszczać możliwość, by na takich dzieciach dokonać aborcji.
– Mąż zadzwonił do pani dyrektor, która była na urlopie, ale już wiedziała o całym zdarzeniu. Przeprosiła nas za to i przyznała, że jest to karygodne. Jednak identyczna sytuacja miała miejsce już w poniedziałek – opisuje sytuację kobieta, której syn ma na autyzm.Przedszkole integracyjne na Mokotowie „Małe misie” do którego chodzą dzieci z zespołem Downa. Personel na czarno z błyskawicami na bluzkach. Zapłakane mamy niepełnosprawnych dzieci interweniowały u dyrekcji. Bez skutku. pic.twitter.com/UQ0e6Ld574
— jan_pospieszalski (@J_Pospieszalski) October 28, 2020
Pojawiają się doniesienia, że niemieckie bojówki ściągają do Polski, by doprowadzić do eskalacji agresji na protestach proaborcyjnych. Jak się...
zobacz więcej
Po interwencji części rodziców symbole proaborcyjnych protestów zniknęły jeszcze w poniedziałek, spokój był także we wtorek. Wróciły jednak kolejnego dnia. Mama dziecka z autyzmem nie kryje, że także jej syn był wyraźnie poddenerwowany i zaniepokojony całą sytuacją – zazwyczaj bowiem przedszkolanki są ubrane w kolorowe koszulki.
Wikariusz parafii św. Jana Chrzciciela w Myśliborzu został brutalnie pobity przez protestujących w ramach Strajku Kobiet. Kapłan był bity w brzuch...
zobacz więcej
– Do tej pory byliśmy ogromnie wdzięczni za wysiłek, który pedagodzy z tego przedszkola wkładali w rozwój naszego dziecka, bo nasz syn naprawdę dużo tam zyskał. Ale nie wyobrażam sobie zostawić teraz dziecka pod opieką osób, które mogą mieć z nim jakiś problem. Nawet za cenę tego, że w tej chwili zostajemy bez opieki. To nie jest łatwe, bo do wiosny nie ma rekrutacji w przedszkolach specjalistycznych. Dotąd na miejsce czekaliśmy około 1,5 roku – przyznaje kobieta.
W placówce uczy się kilkadziesięcioro dzieci z różnym stopniem niepełnosprawności.
Interwencję w sprawie zajścia podjęło Ministerstwo Edukacji Narodowej. „W ramach nadzoru pedagogicznego jutro w przedszkolu zostanie przeprowadzona kontrola. (...) Sytuacja, która się wydarzyła w warszawskim przedszkolu, nie powinna mieć miejsca. Dobro dzieci, w szczególności dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi jest najważniejsze” – napisała rzeczniczka prasowa resortu Anna Ostrowska w odpowiedzi na pytania portalu tvp.info.
Dzwonią do mnie zrozpaczeni rodzice dzieci niepełnosprawnych. W publicznym przedszkolu nr 77 w Gdańsku Panie przedszkolanki odbierają ich dzieci z emblematami czarnych marszów. Kim trzeba być, by manifestować tym rodzicom w twarz, jak niewiele znaczy dla nich życie ich dzieci? pic.twitter.com/Pt6lPc2VrR
— Kacper Płażyński (@KacperPlazynski) October 28, 2020