
Psycholodzy są w tej kwestii wyjątkowo jednogłośni. Uśmiechajmy się, jak najczęściej. I to mimo masek. Nie jest bowiem prawdą, że uśmiechu nie widać w oczach. A to dzięki uśmiechowi świat pełen ludzi w maskach staje się bardziej przyjaznym miejscem.
W pomieszczeniach, w których przebywa osoba z COVID-19, cząsteczki koronawirusa utrzymują się nawet mimo częstego wietrzenia. Tak wynika z badania,...
zobacz więcej
CZYTAJ WIĘCEJ W RAPORCIE
Na twarze nieznajomych patrzymy, aby ocenić ich intencje, zatem gdy nos, usta i podbródek są zasłonięte, wiele z tych wskazówek znika za warstwą materiału.
– Kiedy ludzie poruszają się po zamaskowanym świecie, będą musieli bardziej skupić się na oczach i głosie, aby w pełni zrozumieć otaczające je osoby – mówiła Jeanne Tsai, profesor psychologii na Uniwersytecie Stanforda i dyrektorem Laboratorium Kultury i Emocji.
– Na twarzach wyrażamy różne emocje: podekscytowanie, spokój i radość, a także złość, smutek i strach. Ale twarz nie jest też jedynym kanałem, którego używamy do wyrażania emocji. Używamy naszych słów, głosów i ciał. Uczeni od razu przyznają, że byli zainteresowani twarzą jako kanałem wyrażania naszych emocji od czasów Karola Darwina. I był to pierwszy kanał, do którego zwrócili się psychologowie tacy jak Paul Ekman, próbując kategoryzować i mierzyć emocje w latach 60. i 70. – wyjaśniła na łamach „Stanford News” psycholog.
Przyznała, że zakrycie twarzy utrudnia ludziom dostrzeganie emocji innych, w tym ich uśmiechów, które ułatwiają kontakty społeczne.