Funkcjonariusze CBŚP odkryli w okolicach Nysy (woj. opolskie) plantację marihuany, ukrytą w podziemnym schronie z betonu. Dzięki profesjonalnemu wyposażeniu mogła ona przynieść właścicielowi nawet sześć zbiorów rocznie. Co ciekawe, „ogrodnik” na widok policjantów wjeżdżających na jego posesję, wyskoczył przez okno i próbował uciekać, ale funkcjonariusze wykazali się lepszą kondycją i go szybko ujęli.
41-letnia Anna T. i jej 23-letni syn Adrian zostali oskarżeni przez toruńską prokuraturę o prowadzenie plantacji konopi indyjskich w dawnej...
zobacz więcej
Nie ma tygodnia, aby policjanci nie odkryli większej lub mniej plantacji marihuany. Funkcjonariusze CBŚP z Opola dostali cynk, że w okolicy Nysy pojawiła się nowa uprawa. Po sprawdzeniu informacji wkroczyli na teren jednej z posesji. Na widok policjantów mężczyzna podejrzewany o założenie plantacji wyskoczył przez okno i próbował uciec. Funkcjonariusze byli jednak zdecydowanie szybsi.
Po obezwładnieniu i skuciu podejrzanego kajdankami policjanci zaczęli przeszukanie. Początkowo wydawało się, że nie dopisało im szczęście. W żadnym z budynków nie znaleźli nawet śladu plantacji. Jednak po przeczesaniu całej posesji w ustronnym miejscu odkryli niepozorny właz, przykryty plandeką.
Okazało się, że plantacja została ukryta w betonowym podziemnym schronie. Niewielkie pomieszczenie było wyposażone w profesjonalną aparaturę do uprawy konopi indyjskich. Rosło tam ponad 210 krzaków, w ostatniej fazie wzrostu. Według ekspertów, tak zorganizowana uprawa mogła przynieść właścicielowi nawet sześć zbiorów rocznie.
W Prokuraturze Okręgowej w Opolu podejrzanemu przedstawiono zarzuty prowadzenia nielegalnej uprawy konopi innych niż włókniste oraz posiadania środków odurzających. Na wniosek śledczych sąd aresztował plantatora na trzy miesiące.