
Wizyta Pana Prezydenta RP Andrzeja Dudy w Kijowie i jego zgodne z protokołem i z ukraińskim ceremoniałem wojskowym powitanie kompanii honorowej Armii Ukraińskiej zawołaniem „Sława Ukrainie”, jak zwykle posłużyło opozycji spod znaku narodowców do rozdzierania szat pod hasłem: „Prezydent wykrzykując banderowskie hasło napluł na pamięć o Wołyniu”. W ujęciu narodowców okrzyk ten jest bowiem „tradycyjnym zawołaniem UPA” i jako taki symbolizuje „antypolski krwiożerczy nacjonalizm ukraiński”. Hołdowanie tej tradycji jest zatem rzekomym „dowodem żywych nastrojów antypolskich na Ukrainie” i takichże „niecnych zamiarów rezunów szykujących się do powtórzenia rzezi”. Każde z tych stwierdzeń to wierutne brednie.
„Sława Ukrainie!” – początki hasła
Hasło „Sława Ukrainie!” po raz pierwszy pojawiło się w wierszu największego ukraińskiego wieszcza narodowego Tarasa Szweczenki „Do Osnowjanenki”, napisanym w 1840 r. i zmodyfikowanym w 1860 r. Powstało zatem 98 lat przed powstaniem UPA, a jego autorem był człowiek, który w innym swym wierszu - „Do Lachów” pisał: „…Lachu, druhu, bracie (…) Podajże rękę kozakowi i serce swe do niego przychyl i razem w imię Chrystusowe odbudujemy raj nasz cichy”.
„Sława Ukrainie!” jako element ukraińskiego ceremoniału wojskowego 1917-1922
Hasło i pozdrowienie – „Sława Ukrainie” jako element ukraińskiego ceremoniału wojskowego powstało w wojsku Ukraińskiej Republiki Ludowej (URL) w latach 1917-1921 – tej samej, która była sprzymierzeńcem Polski w wojnie z bolszewikami w 1920 r. Po raz pierwszy rozbrzmiało w 12 lipca 1917 r. w czasie powitania okrętu „Wola” zawijającego do portu w Sewastopolu. W wojskach lądowych pozdrowienie to wprowadzono najpierw w 1 Konnym Pułku „Czarnych Zaporożców” pułkownika Armii URL Petra Djaczenki (późniejszego majora Wojska Polskiego, służącego w 3 Pułku Szwoleżerów im. Józefa Piłsudskiego, rannego w walce z Sowietami w obronie Polski we wrześniu 1939 r. w starciu nad Niemnem). Brzmiało ono wówczas: „Sława Ukrainie – Kozakom sława!”.
– Dwa duże państwa, jedno mające prawie 40 mln mieszkańców, drugie ponad 40 mln. Oba z dostępem do dwóch różnych mórz. Aż się prosi o ścisłą...
zobacz więcej
W wojskach URL doby hetmanatu (tzn. władzy hetmana Pawła Skoropadśkoho – 29 IV-14 XII 1918 r.) przybrało ono formę: „Sława Ukrainie – Hetmanowi sława!”. Na mocy rozkazu gen. Armii URL Mychajły Omeljanowycza Pawlenki z 19 kwietnia 1920 r. (a zatem wydanego dwa dni przed podpisaniem sojuszu URL z Polską) wprowadzony został przepis regulaminowy stanowiący, iż „Wszystkim żołnierzom armii (ukraińskiej P.Ż.G.) na chwałę i w podzięce za służbę Ukrainie (na powitanie P.Ż.G.) odpowiadamy Sława Ukrainie!”.
Kilka dni później w wyniku wspólnego uderzenia Wojska Polskiego i Armii URL na Kijów doszło do dezercji dwóch brygad służących w wojskach bolszewickich oddziałów Czerwonej Ukraińskiej Halickiej Armii (tak nazwano wcielone do armii sowieckiej oddziały dawnej armii Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej – tej z którą Polska w latach 1918-1919 walczyła o Lwów i Galicję Wschodnią) i ich przejścia na stronę polsko-ukraińską. Żołnierze Armii URL (Petlurowcy) i żołnierze dawnej HA (Halickiej Armii), spotkawszy się 6 maja 1920 r., świętowali połączenie sił ukraińskich u boku Wojska Polskiego, wznosząc okrzyk „Sława Ukrainie i głównemu atamanowi Petlurze”.
Zawołanie i odzew – „Sława Ukrainie – Herojam sława!” (Chwała Ukrainie – bohaterom chwała) powstało w 1925 r. w Podebrażach w trakcie spotkania założycielskiego Legii Ukraińskich Narodowców. Obecny na nim dawny chorąży 2 Zaporoskiego Pułku Armii URL Jurij Artjuszenko wraz z byłym pułkownikiem Armii URL Mykołą Sciborśkym zaproponowali przyjęcie pozdrowienia wspomnianych wyżej „Czarnych Zaporożców” – „Sława Ukrainie – kozakom sława!”. Zebrani propozycję przyjęli, ale zmienili odzew, nadając mu do dziś popularną formę „Herojam sława!” Ta właśnie forma została przejęta przez powstałą w 1929 r. OUN, a po rozłamie w jej łonie w 1940 r. - przez OUN(b) – banderowców, a w 1942 r. przez UPA i ruch nacjonalistyczny. Zwalczający OUN(b) menlykowcy z OUN(m) stosowali zaś formę „Sława Ukrainie – na wieki sława!”
Współczesność
Zawołanie „Sława Ukrainie!” towarzyszyło ważnym momentom narodzin i umacniania się państwowości ukraińskiej po 1991 r. W 1995 r. w czasie swego wystąpienia w Kijowie 13 maja użył go prezydent USA Bill Clinton w zbitce: „Sława Ukrainie – God bless America”. Zawołanie nabrało popularności w trakcie Pomarańczowej Rewolucji z 2004 r., Rewolucji Godności z 2013-2014 r. i w trakcie wojny z Rosją w Donbasie, przybierając ostatnią historyczną formę z 1925 r. - „Sława Ukrainie – Herojam sława”.
5 lutego 2018 r. rząd ukraiński przedłożył Radzie Najwyższej projekt ustawy nr 7549, na mocy której zawołanie „Sława Ukrainie – Herojam sława” miało stać się oficjalnym powitaniem w Siłach Zbrojnych Ukrainy. W tej formie zostało ono 24 sierpnia 2018 r. zastosowane po raz pierwszy jako element ukraińskiego ceremoniału wojskowego podczas obchodów 27. rocznicy odzyskania niepodległości i 100. rocznicy odrodzenia się państwowości ukraińskiej. 4 października 2018 r. Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła wyżej wspomnianą ustawę, zatwierdzając prawnie ten stan rzeczy.
Komentarz
Narody mają zwykle skomplikowaną historię, a wytworzone w jej toku symbole pozostają częścią drogiej im tradycji, choćby były okresy, w których używane były przez zbrodniarzy. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wymaga od prezydenta Polski, by odmawiał uczestniczenia w ceremonii powitania w Berlinie, gdy zagrają hymn RFN, a jest nim nic innego jak tylko melodia (choć nie słowa) „Deutschland, Deutschland über alles”.
W poniedziałek drugi dzień wizyty pary prezydenckiej na Ukrainie. Prezydent Andrzej Duda będzie rozmawiał z przedstawicielami władz tego kraju o...
zobacz więcej
Podobnie nikt nie oczekuje takiej reakcji na dźwięk Marsylianki, która wszak towarzyszyła ludobójstwu w Wandei. Hymn Rosji ma melodię hymnu ZSRR – państwa z całą pewnością zbrodniczego. W nim się narodził i do żadnej innej tradycji nie nawiązuje. Rosyjski ceremoniał wojskowy jest mieszaniną carskiego i sowieckiego i jakoś polskim narodowcom nie przeszkadza.
Ceremoniał ukraiński, ukształtowany w zaciętej walce z Rosją i w znacznej mierze w okresie sojuszu z Polską, budzi zaś ich głębokie oburzenie. Środowisko to od lat usiłuje bowiem torpedować jakiekolwiek poprawne relacje polsko-ukraińskie, co obiektywnie stawia je w jednym szeregu z wysiłkami Moskwy, z którą zresztą ma to samo zdanie w większości kwestii dotyczących polityki zagranicznej (obecności wojsk USA w Polsce i generalnie stosunków polsko-amerykańskich, wzmacniania wschodniej flanki NATO, państwowej przynależności Krymu i Donbasu, rewolucji na Białorusi, stosunków polsko-litewskich, wojny czeczeńskiej, rosyjsko-gruzińskiej, ormiańsko-azerskiej, Syrii, Iranu itd.).
Ukraina, jako bezpośredni sąsiad Polski i kraj o kluczowym znaczeniu dla układu sił w naszym regionie interesuje jednak to środowisko szczególnie i nie traci ono żadnej okazji, by podkreślić swą niechęć do jakiejkolwiek współpracy polsko-ukraińskiej. Pretekst do ataku na każdy jej przejaw jest przy tym rzeczą drugorzędną i nie musi mieć nic wspólnego z rzeczywistością. Tak jest i w tym wypadku.
Prawda „o bestialskim ludobójczym morderstwie”, jakiego Sowieci dokonali na polskich oficerach w Katyniu, Charkowie i Bykowni, to jeden z...
zobacz więcej
Każdy naród ma prawo kształtować swój ceremoniał wojskowy zgodnie z własnym upodobaniem. Sugerowanie, że celem polityki polskiej wobec Ukrainy powinno być nadanie ceremoniałowi wojska ukraińskiego takiego kształtu, który odpowiadałby gustom polskich narodowców i że do czasu spełnienia tego postulatu wszelkie inne zagadnienia (współpraca wojskowa, polityczna, energetyczna, transportowo-komunikacyjna, naukowa, etc., ect., etc.) powinny zejść na plan dalszy, a przedstawiciele Rzeczypospolitej powinni odmawiać kontaktów z władzami ukraińskimi na szczeblu wymagającym asysty wojskowej, jest postulatem groteskowym.
Narodowcy, reklamujący się jako jedyni „politycy realni”, zdolni do „chłodnej kalkulacji interesów Polski”, ośmieszają się w ten sposób prezentując swą ignorancję historyczną i infantylizm polityczny. Biorąc pod uwagę ich „dogłębne wykształcenie” i „bogate doświadczenie życiowe” większości z nich, nie powinno to nikogo dziwić. Warto jednak fakt ten jasno ukazywać, by nie uwodzili swą retoryką naszych współobywateli, szkodząc nie tylko Ukrainie, ale przede wszystkim Rzeczypospolitej.