To nie były kanie, tylko muchomory. Po zatruciu zmarła matka i syn

Wcześniej z tego samego powodu zmarły dwie siostry. Sprzedawca tłumaczył, że zbiera grzyby od dziecka. Zmarły dwie kolejne osoby, które zatruły się po zjedzeniu muchomora sromotnikowego. Jak podaje policja, ustalono już, że grzyby zakupiono od tego samego sprzedawcy. Miały to być kanie i gąski. Łącznie to już cztery ofiary śmiertelne zatrucia muchomorami na jednym z osiedli we Wrześni. Rzecznik wielkopolskiej policji Adam Borowiak powiedział portalowi tvp.info, że zmarły dwie kolejne osoby – 70-letnia matka i jej 44-letni syn.

Zwłoki mężczyzny odnaleziono w jego mieszkaniu dziś nad ranem.

W czwartek informowano, że zmarły dwie siostry, w wieku 66 i 80 lat, również po ostrym zatruciu muchomorem sromotnikowym. Kobiety były leczone w poznańskim szpitalu miejskim. Młodsza zmarła w nocy ze środy na czwartek po przewiezieniu jej do Warszawy, gdzie miała mieć przeszczepioną wątrobę.

Wszystkie zmarłe osoby mieszkały na tym samym osiedlu we Wrześni. Policja ustaliła, że grzyby były zakupione na targowisku i bezpośrednio od sprzedawcy chodzącego po domach.

Miały to być kanie i gąski. Mężczyzna, który miał je sprzedawać, przebywa na komisariacie. Nie ma postawionych zarzutów. Tłumaczył, że od dziecka zbiera grzyby.

Policja zaznacza, by wystrzegać się kupowania grzybów z niepewnego miejsca.

Zmarła 4 osoba po zjedzeniu muchomora sromotnikowego. Wszystkie te osoby mieszkały na tym samym os. we Wrześni. Ustaliliśmy że grzyby (rzekomo kanie i gąski) były zakupione na targowisku i bezpośrednio od sprzedawcy chodzącego po domach. pic.twitter.com/cETB6GXfq3

— Andrzej Borowiak (@BorowiakPolicja) October 2, 2020 #wieszwiecej Polub nas