Katarina Barley jest zafiksowana i bardzo zideologizowana. Na to nakładają się ostre antypolskie emocje – ocenił w programie „#Jedziemy” europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski. Chodzi o słowa niemieckiej polityk, która mówiła o „zagłodzeniu finansowym” Węgrów.
Po oburzeniu wywołanym zacytowanymi na stronie Radia Niemcy (Deutschlandfunk) słowami niemieckiej wiceprzewodniczącej PE o „zagłodzeniu Polski i...
zobacz więcej
W wywiadzie dla niemieckiego radia Katrina Barley wezwała do wywierania większej presji na Węgry i Polskę w celu utrzymania zasad praworządności.
W artykule na portalu radia Deutschlandfunk wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego przypisano zdanie: „Państwa, takie jak Polska i Węgry, trzeba finansowo zagłodzić. Dotacje unijne stanowią bowiem skuteczną dźwignię”.
Po ostrych reakcjach przedstawicieli polskiego Rządu i Senatu rozgłośnia zamieściła przeprosiny i sprostowanie. Wynika z niego, że w rzeczywistości Barley miała mówić w tym kontekście tylko o Węgrzech, a nie o Polsce.
Słowa Barley komentował w TVP Info europoseł Jacek Saryusz-Wolski. Pytany, co powinniśmy teraz zrobić, ocenił, że „powinniśmy zareagować dyplomatycznie”. – Notą dyplomatyczną lub wezwaniem ambasadora na dywanik – powiedział.
Na pytanie, jakie istnieją szanse, że Barley przestanie pełnić swoją funkcje po takich słowach, polityk stwierdził, że „żadne”. – Bo stoi za nią większość i ona ją obroni, nie ma szans – skwitował.
„Mój dziadek jako dziecko został wywieziony na roboty do Niemiec, gdzie często nie miał co jeść. Dzisiaj usłyszał, że niemiecka polityk proponuje...
zobacz więcej
– Tak jak Frans Timmermanns ona buduje swoją karierę na ostrym atakowaniu Polski i Węgier, ona pozostanie na tym miejscu, na którym jest – dodał. – Jest zafiksowana, zideologizowana bardzo, na to ostre emocje antypolskie się nakładają – komentował europoseł.
Mówił też, że „kiedy w sprawie wymiaru sprawiedliwości argumentacja przestała być skuteczna, kierunek ataku przełożył się na LGBT”. – Tu chodzi o atak, a obszar jest ten, który się nawinie, który jest podatny. Na tym polega generalny problem – wskazał.
Zaznaczył przy tym, że w tej materii KE „działa poza traktatem”. – Ocenianie i występowanie w roli policjanta w sprawach ustroju jest nietraktatowe, takich kompetencji UE nie ma – mówił.
– To jest wojna informacyjna, ktoś komuś chce zrobić źle, grillować, przyłożyć, zbesztać, biczować, bo taki ktoś zapędzony pod ścianę po prostu jest bardziej podatny na negocjacje w innych ważnych sprawach, bo jest zajęty bronieniem siebie. Upatrzono sobie dwóch nielubianych prawicowych członków wspólnoty, ten koncert się dzieje – zakończył.