
„Projekt wejścia lidera PiS w skład gabinetu Morawieckiego w sposób oczywisty nawiązuje do precedensu trwałej obecności Józefa Piłsudskiego we wszystkich rządach od zamachu majowego 1926 r. aż po śmierć w 1935 r.” – ocenia na portalu wpolityce.pl Jan Rokita. Według niego objęcie przez Jarosława Kaczyńskiego stanowiska wicepremiera ma na celu „ustalenie przyszłej sukcesji władzy w Prawie i Sprawiedliwości”.
Potwierdziły się informacje, że w skład rządu wejdzie prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jego rolę w nowym składzie Rady Ministrów podkreślał dziś,...
zobacz więcej
Zdaniem Rokity zarówno w II RP, jak i obecnie „taka konstrukcja rządu” oznacza „podział gabinetu na dwie strefy wpływów”, z których jedna pozostaje pod kontrolą lidera obozu politycznego, zaś druga pod kontrolą premiera.
Były polityk PO, sam zresztą swego czasu kandydujący pod hasłem „premier z Krakowa”, wskazuje, że prezes Prawa i Sprawiedliwości przejmie bezpośrednią kontrolę nad znacznie większym obszarem struktur państwa niż przywódca sanacji. „Marszałek wyłączał ze sfery »premierowskiej« tylko armię, Kaczyński zaś będzie kierować armią, sprawami wewnętrznymi i administracją, służbami specjalnymi oraz prokuraturą i sprawiedliwością”.
Kluczowy, według publicysty, jest właśnie ten ostatni obszar, gdyż jedynie Zbigniew Ziobro „posiada zarówno talent polityczny, jak i realny potencjał umożliwiający prowadzenie własnej podmiotowej polityki”. Rokita zastrzega jednak, że Jarosław Kaczyński będzie w składzie gabinetu pełnił rolę „czynnika rozjemczego”.
Kontynuując nawiązania do pomajowego etapu historii II Rzeczypospolitej Rokita stwierdza, że „Kaczyński ma już wybranego swojego »Walerego Sławka«, którym jest Morawiecki”. Mając na względzie właśnie sukcesję przywództwa w Prawie i Sprawiedliwości, „Kaczyński nie chce przejąć roli premiera”.