
„Z toyoty wyskoczył mężczyzna, który zablokował przejazd, wybiegając przed maskę furgonetki. Najpierw podbiegł od strony kierowcy i wyłamał lewe lusterko. Po tym wyrywał tablicę rejestracyjną” – czytamy we wpisie na stronie Fundacji Pro-Prawo do Życia, w którym opisany jest atak na furgonetkę „Stop Pedofilii” w Gdańsku. To kolejny atak na działaczy fundacji – wcześniej pojazd fundacji w Warszawie zaatakował m.in. Michał Sz. ps. „Margot”. Gdańska policja potwierdza przebieg zdarzenia i tożsamość napastnika.
– Prokuratura i policja wreszcie zadziałały tak jak należy. Miejsce bandytów jest w więzieniu. Oczywiście, zanim nie zapadnie wyrok sądu, ten...
zobacz więcej
Do ataku doszło w gdańskiej Oliwie w sobotę. „Około godziny 17 jechaliśmy al. Grunwaldzką w kierunku centrum Gdańska. Na wysokości stacji Shell na wjeździe w ulicę Opacką zatrzymała się szara toyota, to było dziwne, więc obawiałem się że może dojść do blokowania” – relacjonuje autor wpisu.
Następnie, jak czytamy, z samochodu wyskakuje mężczyzna, który atakuje furgonetkę m.in. odrywając lusterko od strony kierowcy i tablicę rejestracyjną pojazdu. Wpis uzupełniony jest filmikiem ze zdarzenia, na którym widać – z dwóch różnych perspektyw – jak wyglądał atak mężczyzny. Materiał zawiera wideo nagrane przez kierowcę furgonetki i filmik nagrany przez świadka zdarzenia, pasażera czerwonego auta osobowego widocznego na filmie z furgonu.
Facebookowa strona „Stop Bzdurom” opublikowała zdjęcia z dewastowania furgonetki Fundacji Pro Prawo do Życia, na której widniały hasła kampanii...
zobacz więcej
Napastnik następnie zbiega z miejsca zdarzenia. Wydaje się, że idzie w kierunku czekającej na niego szarej toyoty, ale mija pojazd i, jak stwierdza autor relacji, „biegiem uciekł między bloki tamtejszego osiedla”.
Toyota, wcześniej blokująca przejazd furgonetki, również pośpiesznie oddala się z miejsca zdarzenia. Portal tvp.info ustalił, że biorąca w zdarzeniu szara toyota należy do zarejestrowanej w Gdańsku spółki. Jej przedstawicielka odmówiła podania informacji, kim był napastnik i dlaczego wysiadł z ich służbowego auta.
Działacze fundacji natychmiast wezwali na miejsce policję.
„Policja przybyła dość szybko. Równie szybko pojawił się technik kryminalistyczny. Policjanci odebrali nasze zeznania. Technik zabezpieczył ślady, których było naprawdę sporo. Między innymi krew, ślad obuwia na masce oraz odcinki palców w różnych miejscach na zdemolowanym aucie” – relacjonuje autor wpisu.