Dostali je m.in. cierpiący na arachnofobię entomolog oraz etnolog badający nóż zrobiony z kupy 17 września 2020 roku odbyła się 30. ceremonia wręczenia nagród za badania naukowe, których „nie trzeba lub nie powinno się już więcej powtarzać”, czyli Ig Nobli. Dostali je nie tylko światowi przywódcy starający się ostatnio być mądrzejszymi od naukowców, ale i cierpiący na arachnofobię entomolog oraz etnolog badający nóż zrobiony z kupy. W nagrodę bezwartościowy banknot oraz – w tym roku – pewna papierowa zabawka wcale nieprosta do poskładania wg rozesłanego modelu i instrukcji. Oraz sława. Rzecz cała ma więc swoją tradycję, jest obserwowana przez naukowy – i nie tylko – świat i media. A odbywa się nie w jakimś barze, tylko w audytorium jednego z najlepszych uniwersytetów na świecie, czyli Harwardu. Rzecz całą sponsoruje poważne ze swej zasady, a niepoważne w treści czasopismo satyryczno-naukowe: „Annals of Improbable Research”.<br><br> Czy naukowcy mają dystans do siebie i swojej pracy? Sam pomysł na Ig Noble, który zrodził się w głowie Marca Abramsa pokazuje, że owszem. Że można poświęcić życie pokazywaniu, że nauka to nie tylko brodaci lub wysokoczoli profesorowie od wielkich grantów i badań z okładek „Cell”, „Nature” lub „Science”. Że nauka nie musi się składać tylko z bardzo trudnych do wyjaśnienia szerokiej publiczności, fundamentalnych do bólu badań, które dla nie-specjalistów wydają się za szczegółowe, nie do pojęcia i nudne. Co nie znaczy, że nie bywają przełomowe lub bardzo ważne. <br><br> Jednak samo czasopismo założone przez Abramsa, zbierające na swych łamach wyjęte z literatury naukowej (a jakże!) opisy badań zupełnie innych ze swej natury, jak i mająca niedawno miejsce kolejna ceremonia wręczenia tych szczególnych antynagród, pokazują, że nauka ma także inne oblicze. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div>Z pozoru jest to twarz Gaucho Marxa, gdy jednak przyjrzeć się czasem głębiej, może się okazać, że jest to oblicze Charliego Chaplina i to z najlepszych jego filmów. Niech za dowód wystarczy dwa fakty. Pierwszy jest taki, że nagrody są każdorazowo już od lat wręczane Ig Noblistom przez Noblistów , choć w tym roku niestety ze względu na pandemię COVID-19 cała ceremonia miała charakter wirtualny. <br><br> Po drugie zaś, jest taki naukowiec, który otrzymał obie nagrody, przy czym Ig Nobel poprzedził Nobla. Sir Andre Geim dostał słynny już w świecie naukowym czek na 10 bilionów dolarów zimbabwańskich za pracę nad lewitowaniem żab za pomocą magnetyzmu. Tu spieszę wyjaśnić, że sir Andre nie nazywa się Baltazarem Gąbką jest tylko złośliwym przypadkiem losu. Natomiast 10 lat później prof. Geim otrzymał Nobla z fizyki za prace nad elektromagnetycznymi właściwościami grafenu. <br><br> Czy wszyscy Ig Nobliści zostaną kiedyś noblistami? Z pewnością i po stokroć nie. Ośmielam się jednak twierdzić z dużą dozą stanowczości, że gdyby atmosfera jaka panuje w głowie prof. Geima, gdy stara się on o lewitowanie żaby oraz bada grafen panowała w liczniejszych naukowych głowach, być może nauka budziłaby w publiczności mniej lęku, a więcej radości. Czyli gdyby nauką zajmowali się nie tylko ludzie solidni, ale i dowcipni oraz ciekawi jak małe dzieci, na poły szaleńcy, na poły geniusze, zwariowani wynalazcy i baczni niczym 3-latek obserwatorzy natury, nauce mogłoby to tylko wyjść na dobre.Pozostaje się nam przyjrzeć tegorocznym zwycięzcom w rozlicznych, zupełnie niestałych kategoriach tej przedziwnej nagrody. Przywódcom światowym (wymienieni w Ig Noblu w kategorii Edukacji Medycznej zostali m.in. Donald Trump, Boris Johnson i Wladimir Putin) to chyba szkoda poświęcać czasu w ramach tego tekstu. Zwłaszcza, że pozbawieni dystansu do siebie odmówili wzięcia udziału w wirtualnej ceremonii wręczenia antynagrody. Od zajmowania się nimi są na portalu inne strony zatytułowane „polityka”. <br><br> Natomiast pozostali realnie warci są wspomnienia. Po pierwsze: zespół naukowców holenderskich i belgijskich pod kierunkiem Damiaana Denysa, którzy podjęli solidne badania nad zagadnieniem, dlaczego tak wielu z nas drażnią dźwięki (np. żucia, mlaskania) wydawane przez innych ludzi. Określili oni odkrytą przez siebie nową dysfunkcję psychiatryczną mianem misophonii. Czyli mamy nowe zachowanie kompulsywne, hip hip! Hura!Z kolei Matin Eren, lider grupy antropologów z Kent State University w Ohio, archeolog eksperymentalny, postanowił zbadać, czy tkwi choć źdźbło prawdy w opowieści, iż Eskimosi w sytuacji ekstremalnej (zagubione jedyne ostrze) – jak głosi podanie – robią sobie umożliwiający im zjedzenie zdobyczy nóż z … własnych odchodów. <br><br> Stosowne odchody ludzkie zostały zamrożone w – 50 st. C, wykonano z tej bryły ostrze, którym następnie starano się pokroić – bez skutku – surowe mięso. Cóż, trzeba przynać, że archeologia eksperymentalna nie bierze jeńców nie tylko wtedy, gdy nie jest w stanie zbudować nawet najmniejszej solidnej piramidy w Egipcie. W swej wypowiedzi Ig Noblista zaznaczył, że otrzymanie antynagrody jest spełnieniem jego marzeń. Trzeba jednak przyznać, że podszedł do badanego [przez siebie zagadnienia dokładnie tak, jak naukowiec powinien: liczy się eksperymentalne sprawdzanie faktów znanych z „pieśni i powieści”, a nie bezrefleksyjne przyjmowanie ich na wiarę.Entomolog Richard Vetter z University of California Riverside otrzymał z kolei w tym roku Ig Nobla za badania nad stanem arachnofobii wśród entomologów, a zwłaszcza jej przyczynami. Sam boi się pająków. Okazuje się wg jego publikacji z 2013 roku, że to te dwie nogi występujące u pająków, których owady – z natury sześcionogie – nie posiadają, są przyczyną arachnofobii specjalistów od insektów. Dwie nogi, i wszystkie te włoski i wszędobylskie oczka, niezwykła szybkość i bezszelestność poruszania się. Brrr! Ma Oscar swoją parodię, czy może lepiej to ująć terminem „pastisz”, w postaci nagrody „Złotej Maliny”. Przyznaje ją, już od roku 1981, specjalna fundacja, decydują krytycy filmowi, z których jeden, John J. B. Wilson, ją wymyślił. Jest coraz bardziej medialnie nagłaśniana, gdyż plastikową statuetkę złotej maliny otrzymywały już w historii takie gwiazdy kina, jak Halle Berry. Ma zatem i Nobel – najprestiżowsza nagroda w świecie niemal każdej dyscypliny nauki poza matematyką, której Alfred Nobel nie ujął na swej liście pewnie trochę dlatego, że w jego czasach była jeszcze mocno tożsama często z fizyką – swoją antynagrodę. IgNobla. Obejrzyjcie Państwo tegoroczną transmisję z ceremonii. Warto. Niech nauka nas czasem bawi i wzrusza. I śmieszy. Z tego na pewno nie będzie dla niej żadnej ujmy. Mam wrażenie nawet, ze to może poprawić jej nie najlepszą ostatnio prasę. <iframe width="880" height="495" src="https://www.youtube.com/embed/Amkyp-dhYX0" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen></iframe> <img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%">