RAPORT

Pogarda

Warszawski „człowiek z blizną” oskarżony o brutalne przestępstwa

Najnowsze

Popularne

Pobicie trzech kobiet metalowymi pałkami, kierowanie gangiem i spalenie na zlecenie klubu, gdzie straty oszacowano na ponad 5,5 mln zł – to tylko część z 11 przestępstw, o które został oskarżony Krzysztof U. ps. Fama – ustalił portal tvp.info. Co ciekawsze większości z tych czynów gangster miał dopuścić się podczas przerwy w odbywaniu kary. Udzielonej m.in. dlatego, że „Fama” przestał grypsować i deklarował poprawę.

Arcywrogowie przed sądem: My jesteśmy kolegami. To nie on chciał mnie zabić

Grupa ożarowska była kilkukrotnie rozbijana przez policję i prokuraturę, ale zawsze jakoś się odradzała.

zobacz więcej

Informację o skierowaniu aktu oskarżenia przeciwko „Famie” potwierdziliśmy w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, która prowadziła śledztwo w sprawie jego działalności. – Krzysztof U. został oskarżony m.in. o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym, usiłowania dokonania rozboju, wymuszenie rozbójnicze oraz spowodowanie pożaru, udział w pobiciu, pozbawienie wolności, wymuszenie zwrotu wierzytelności i inne. Łącznie prokurator zarzucił ww. popełnienie 11 przestępstw, z których większość to poważne przestępstwa kryminalne. Ponadto Krzysztof U. działał w kilku przypadkach w warunkach recydywy – powiedziała tvp.info prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka stołecznej Prokuratury Okręgowej.

Wraz z „Famą” przed sądem odpowie sześciu jego wspólników lub pomagierów. Krzysztofowi U. grozi do 15 lat więzienia.

„Fama” wykorzystał przerwę w odbywaniu wyroku na brutalne napady i podpalenie

Kilkanaście brutalnych napadów metodą „na policjanta”, których ofiarami padli szemrani biznesmeni. Spalenie we wrześniu w Warszawie luksusowego...

zobacz więcej

„Na policjanta” i jelenia

Prokurator ze stołecznej „okręgówki” ustalił, że wiosną 2019 r. „Famie” udzielono przerwy w odbywaniu kary. Według nieoficjalnych informacji, na taką decyzję miała wpływ zmiana, jaka miała zajść w gangsterze. W grudniu 2018 r., jak twierdził przed warszawskim sądem, sam zrezygnował z grypsowania w więzieniu. Zdaje się jednak, że trudno mówić o resocjalizacji gangstera, bo według śledczych niedługo po wyjściu na wolność skrzyknął kilka osób i wrócił do bandyckiego rzemiosła.

Z ustaleń funkcjonariuszy elitarnego wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw KSP, wynikało, że nowa ekipa „Famy” jest odpowiedzialna za rozboje i oszustwa metodą „na policjanta”. Podszywający się pod stróżów prawa bandyci wybierali na ofiary przede wszystkim tzw. szemranych biznesmenów: ludzi robiących interesy z półświatkiem bądź zamieszanych w przestępstwa gospodarcze np. przemyt lub produkcję papierosów czy wyłudzenia podatków. Napastnicy liczyli na to, że ofiary nie będą skore do zawiadomienia policji, by nie zdekonspirować własnej, nielegalnej działalności.

Policjanci z „terroru” zatrzymali „Famę” i czterech innych gangsterów we wrześniu 2019 r. w Gołdapi. Z informacji operacyjnych wynikało, że bandyci szykowali się do napadu na kolejną ofiarę. Przestępcy byli wyposażeni w m.in. policyjne opaski i podrobione legitymacje, kajdanki i radiostacje oraz broń. Ponoć pistolety, których używali to repliki ASG, z których strzela się plastikowymi kulkami.

Krzysztof U. ponownie trafił do aresztu. W ciągu kilku kolejnych tygodni wyłapano resztę jego bandy.

„Wojtas” oskarżony za próbę krwawych porządków w mafii mokotowskiej

Wojciech S. ps. „Wojtas”, uważany za bossa gangu obcinaczy palców, został właśnie oskarżony przez mazowieckie „pezety” Prokuratury Krajowej o...

zobacz więcej

Jak w latach 90.

Jednym z poważniejszych zarzutów obciążających gangstera jest przyjęcie zlecenia spalenia budynku FHouse Warsaw przy ul. Foksal, do którego doszło 16 września 2019 r. Kamery monitoringu zarejestrowały kilku mężczyzn rozlewających w budynku jakiś płyn i podpalających go. Pożar strawił część obiektu. Na drugą połowę września planowano otwarcie odnowionej kamienicy, w której miał się znaleźć m.in. luksusowy klub, restauracja, galeria i butik. Straty oszacowano na 5,5 mln zł. Śledczy nie mieli wątpliwości, że doszło do podpalenia. Szukali jednak motywu. I zleceniodawców.

Okazało się, że pożar miał przeszkodzić właścicielowi FHouse w uruchomieniu klubu. Gangsterów wynajęli dwaj 50-letni biznesmeni, prowadzący w stolicy ekskluzywny przybytek z dobrym widokiem na miasto. 13 listopada 2019 r. mężczyźni zostali zatrzymani. Okazało się, że w domu trzymali nielegalną broń i narkotyki. Prokurator przedstawił im zarzut podżegania do podpalenia FHouse.

W czasie śledztwa prokuratorzy ustalili, że „Fama” może mieć na sumieniu brutalny atak na jedną z warszawskich firm. Miało do niego dojść w 2015 r. Według prokuratury, „Fama” i wraz z kilkoma osobami wpadli do lokalu i zaczęli niszczyć wszystko na swej drodze. Napastnicy pobili znajdujące się w pomieszczeniu trzy kobiety. Bili jej metalowymi pałkami teleskopowymi tzw. batonami i kopali po całym ciele. Prawdopodobnie chodziło o zastraszenie właściciela firmy.

Krzysztof U. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Przebywa w areszcie.

Pożar miał zmusić właściciela FHouse do zwinięcia interesu (fot. facebook)
Pożar miał zmusić właściciela FHouse do zwinięcia interesu (fot. facebook)

„Słowik” wyfrunął na wolność. Boss wolny po ponad 3,5 roku [WIDEO]

Andrzej Z. ps. Słowik wyszedł z aresztu, po tym jak wpłacono za niego poręczenie majątkowe – dowiedział się portal tvp.info. Tym samym, na wolności...

zobacz więcej

Tańczący z funkcjonariuszami

42-letni Krzysztof U. (wcześniej M.), oficjalnie technik robót budowalnych, w rubryce zawód może śmiało podawać „zawodowy przestępca” lub „gangster”. W stołecznym półświatku ma opinię prawdziwego twardziela, bardzo groźnego. W marcu 2009 r. został bohaterem kronik kryminalnych za sprawą pokazu siły. Portal tvp.info ujawnił wówczas, że podczas zatrzymania przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego (wówczas jeszcze bez słowa Policji), gangster stawiał opór pomimo trzykrotnego rażenia paralizatorem.

Możliwe, że „Fama” chciał w ten sposób zwrócić uwagę policjantów na okoliczności w jakich doszło do jego ujęcia. Krzysztof U. (wówczas M.) wychodził właśnie ze swoją partnerką z seansu „Kochaj i tańcz” w jednym z praskich kin. Nie przestraszył się wycelowanych w niego luf. Rzucił się na funkcjonariuszy. – Użyliśmy paralizatorów i to tych najmocniejszych a on dwukrotnie wstawał. Dopiero trzeci raz go obezwładnił. A jak sześciu byków z wydziału realizacyjnego go trzymało, to jeszcze w szale rozerwał kajdanki plastikowe. – opowiadał wówczas jeden z uczestników akcji.

Funkcjonariusze twierdzili, że na policyjnym dołku, „Famę” pilnowało trzech antyterrorystów. Gangster miał odgrażać się, że wszystkich pozabija. Po latach jego znajomi twierdzą, że takich gróźb nie było.

Przy Krzysztofie M. znaleziono ponoć listę warszawskich agencji towarzyskich, które miały być okradzione. Kilka miesięcy wcześniej policjanci zatrzymali kompanów gangstera, którzy mieli się parać napadami „metodą na policjanta”. Na uwagę zasługuje też fakt, że „Fama” został zatrzymany 10 miesięcy po tym jak wyszedł na warunkowe zwolnienie z więzienia. Za kratami przebywał wówczas od 2000 r. do maja 2008 r.

Wojny gangów, porwania, kradzieże i morderstwa. 20 lat pracy elitarnych policjantów „terroru” KSP

Udało nam się rozbić największe grupy przestępcze, które walczyły o wpływy w stolicy. Przez 20 lat zatrzymaliśmy 3822 osoby – powiedział PAP...

zobacz więcej

Wrogowie, a nawet koledzy

W półświatku głośno było o Krzysztofie U. za sprawą niebywałego szczęścia jakie miał w 1994 r., gdy próbowano go zamordować na Zawadach. Pewne jest, że pojechał tam z dwoma kolegami. W pewnym momencie jeden z nich wbił mu nóż w klatkę piersiową. Zaskoczony „Fama” złapał za ostrze, które pękło. Ale napastnicy nie odpuścili i tym ułomkiem niemal podcięli mu gardło. Została mu po tym zdarzeniu charakterystyczna blizna.

Według prokuratora mazowieckich „pezetów” Prokuratury Krajowej, bezpośrednim sprawcą usiłowania zabójstwa był Piotr S., późniejszy boss gangu ożarowskiego. W stołecznym półświatku krążyły opowieści o srogiej pomście, jaką „Fama” miał dokonać na S.

Jednak przed kilkoma tygodniami, gdy Krzysztof U. zeznawał jako świadek w procesie ożarowskiego herszta, stwierdził, że nigdy nie miał żadnego konfliktu z S. Jako sprawców próby zamordowania go wskazał zupełnie inne osoby niż te, które ustaliła prokuratura. Potem dodał, że jeden z napastników nie żyje, a losów drugiego nie zna.

Krzysztof U. wyjaśnił także, dlaczego dopiero przed sądem wskazał nazwiska swoich oprawców. – Nie zdecydowałem się powiedzieć wtedy tego co dzisiaj, bo Bartek W. (to jego podwładni mieli zaatakować „Famę”, wedle słów pokrzywdzonego - przyp. red) był bardzo blisko związany ze Zbigniewem C., który zmarł w tamtym roku w grudniu. Dlatego nie chciałem poruszać tej sprawy z uwagi na Zbigniewa. Gdyby Zbigniew żył, do dzisiaj nie złożyłbym takich zeznań przed sądem – oświadczył.

„Fama” powiedział, że Zbigniew C. ps. Daks lub Dax (w prokuratorskich protokołach można znaleźć obie formy) „był zasadniczy w pewnych kwestiach” i nie chciał się z nim poróżnić. Wspomniany „pan Zbigniew” był jednym z bossów gangu mokotowskiego. Uważany za bezwzględnego przestępcę mającego dobre kontakty z gangiem ożarowskim. Zresztą to właśnie podczas spotkania z Piotrem S. w lutym 2007 r., funkcjonariusze CBŚP zatrzymali obu gangsterów.

„Daks” zmarł w grudniu 2019 r. po ciężkiej chorobie, za sprawą której wypuszczono go z więzienia. Krzysztof U. był już wtedy ponownie za kratami.

Piotr S. po kolejnym zatrzymaniu (fot. CBŚP)
Piotr S. po kolejnym zatrzymaniu (fot. CBŚP)

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej