Potężny wyciek danych z serwisów seksrandkowych. Hakerzy mają nawet zdjęcia i wiadomości - seks, portale, randkowe wieszwiecej

Hakerzy mają nawet zdjęcia i wiadomości. Do potężnego wycieku danych doszło po ataku hakerskim na ponad 70 stron randkowych i e-commerce. W niepożądane ręce trafiły dane internautów z całego świata. „Wyciek objął również treść korespondencji prowadzonych w ramach witryn. Często dotyczyły one prywatnych i krępujących szczegółów z życia osobistego oraz zainteresowań seksualnych” – informuje serwis cyberdefence24.pl. Według ekspertów poszkodowane są osoby z ponad 100 państw, które korzystały z portali dla dorosłych. Analitycy twierdzą, że strony internetowe, które zhakowano, korzystały z tego samego wadliwego oprogramowania. Chodzi o serwer Elasticsearch, który należał do Mailfire. Jak podaje cyberdefence24.pl, wyciek setek gigabajtów danych „naraził użytkowników z całego świata, ponieważ opublikowane informacje mogli wykorzystać przestępcy na przykład do kradzieży tożsamości, szantażu lub innych oszustw”. Większość ze zhakowanych stron do serwisy randkowe dla dorosłych, gdzie internauci zamieszczali swoje zdjęcia oraz podawali dane dotyczące preferencji seksualnych. Dane zawierały też m.in. informacje o nazwisku, dacie urodzenia, e-mailach, lokalizacji i adresi IP. Serwis podaje, że wyciek objął też treść korespondencji prowadzonych w ramach witryn. „Często dotyczyły one prywatnych i krępujących szczegółów z życia osobistego oraz zainteresowań seksualnych. Ujawniono także wiadomości e-mail wysyłane przez platformy, w tym wiadomości dotyczące zmiany hasła” – podano. Według analiz poszkodowani zostali internauci m.in. z: Afganistanu, Australii, Belgii, Kanady, Estonii, Francji, Niemiec, Hongkongu, Izraela, Japonii, Kenii, Nowej Zelandii, Portugalii, Kataru, Rosji, Singapuru, Wielkiej Brytanii oraz Stanów Zjednoczonych. #wieszwiecej Polub nas