
W dowodzie jest napisane, że jestem mężczyzną i metrykalnie jestem mężczyzną. Osobą, która w ten sposób została zaklasyfikowana przy narodzinach jako mężczyzna – powiedział w Radiu ZET Michał Sz., który określa się jako „Margot”. Pytany, czy walka o własne interesy uzasadnia stosowanie przemocy – nawiązanie do ataku na działaczy pro-life, za co trafił do aresztu – oznajmił, że „tak”.
Z pozycji feministycznych powiem, że Margot jest osobą wykorzystującą kobiety – oceniła Monika Jaruzelska. To kolejna przedstawicielka lewicy,...
zobacz więcej
Działacz LGBT był gościem Radia ZET, gdzie na początku rozmowy został zapytany – prowadząca program zwracała się do niego w formie żeńskiej – co ma napisane w dowodzie. – To bardzo dla ciebie ważne, co mam napisane w dowodzie? – pytał, po czym przyznał, że w dowodzie widnieje jako mężczyzna.
Na pytanie, dlaczego zależy mu, by zwracać się niego jak do kobiety, odparł: „sprawa jest prosta, oprócz cech płciowych mamy coś takiego jak płeć społeczno- kulturowa”.
Mówił też, że to nie jest tak, że nie chce zmienić płci. – Jestem osobą niebinarną, to nie jest tak, że wydaje mi się, że jestem kobietą. Nie jestem ani kobietą, ani mężczyzną, osoby kobiece mają inny proces socjalizacji – mówił dodając, że sam nie doświadczał „całej przemocy seksualnej co kobiety”.
Był też pytany o atak na działaczy pro-life. – To nie jest chuligaństwo, to ma miejsce wtedy, kiedy działasz ze względu na niski cel – oznajmił. – Przez większość tego nagrania ja przed tym samochodem siedzę i wiążę buty – dodał.
– Ja nie chcę polemizować na ten temat, czy to chuligaństwo. Chciałabym zapytać, jeżeli to jest chuligaństwo i przemoc, to czego doświadczają osoby z mojej społeczności? – stwierdził.
Na pytanie, czy walka o własne interesy uzasadnia przemoc odparł: „tak”. – Jesteśmy regularnie szarpane i bite przez policjantów, gdzie jest prawo? – pytał.
#Margot: Walka o własne interesu uzasadnia przemoc? Absolutnie @RadioZET_NEWS
— Gość Radia ZET (@Gosc_RadiaZET) September 2, 2020
Dziennikarka Polsatu Agnieszka Gozdyra – podobnie jak jej koledzy i koleżanki z redakcji – mówiąc o aktywiście Michale Sz. używała formy...
zobacz więcej
Prokuratura postawiła mu zarzuty udziału w zbiegowisku, brutalnego zaatakowania działacza fundacji pro-life oraz niszczenia mienia należącego do fundacji. Chodzi o zdarzenia z 27 czerwca tego roku. Taki czyn zagrożony jest karą do pięciu lat pozbawienia wolności.
W połowie lipca zgodnie z decyzją sądu wobec Sz. zastosowano policyjny dozór i poręczenie w kwocie 7 tys. zł. Na początku sierpnia uwzględniając zażalenie prokuratury, sąd zastosował dwumiesięczny areszt tymczasowy.
Jak przekazała rzeczniczka warszawskiej prokuratury okręgowej, w piątek Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego.
Prokuratura zarzuciła aktywiście, że 27 czerwca „wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami uszkodził samochód marki Renault Master poprzez przecięcie opon, pocięcie plandeki, urwanie lusterka, oderwanie tablicy rejestracyjnej, uszkodzenie kamery cofania oraz pobrudzenie pojazdu farbą”. Łączna wartość strat – jak poinformowała prokuratura – wyniosła ponad 6 tys. zł na szkodę Fundacji Pro - Prawo do Życia.