To jak, szczepić się czy nie szczepić? Ministerstwo Zdrowia i GIS oraz oczywiście WHO i amerykańskie oraz europejskie CDC rekomendują w roku pandemii jak najszersze szczepienia przeciwgrypowe w sezonie jesienno-zimowym. Najnowsza szczepionka już za kilka dni zacznie trafiać do aptek. To jak: szczepić się czy nie szczepić? Nie jestem specjalistką od tekstów interwencyjnych, wolę spokojne wyjaśnianie od podstaw, co i jak jest z tą nauką, co dokładnie odkryto oraz jakie jest tego dla nas wszystkich znaczenie. Tak się jednak czasem w życiu zdarza, zwłaszcza gdy się popularyzuje naukę także przez własne strony i kanały w mediach społecznościowych, że „ludzie listy piszą”. Ostatnio przyszło ich do mnie na Naukovo.pl sporo, a wszystkie dotyczyły jednego tematu: szczepionki przeciw grypie. I to nawet nie wyłącznie jako takiej, a podawanej w dobie pandemii COVID-19. <br><br> Oto przykładowy list (przytaczam go, gdyż mnie mocno zbulwersował oraz sprowokował do porozmawiania ze specjalistą od szczepień, aby skonfrontować poziom własnej wiedzy z najnowszymi danymi, bywa bowiem, że nam coś umyka): „Pani Magdaleno, miałam dzisiaj dziwną rozmowę. Byliśmy w aptece innej niż zwykle i tam aptekarz nam powiedział, żeby uważać ze szczepieniami przeciw grypie, bo jak ktoś ma COVID-19 i zaszczepi się, to tragedia. Wydaje mi się to dziwne. Mogłaby mi Pani powiedzieć, czy to wiarygodne? Ja mam zakaz szczepień na grypę wydany przez lekarza, ale chciałabym wiedzieć, czy to prawda. Bo jeśli nie, to może trzeba coś z tym aptekarzem zrobić, a jeśli prawda, to dlaczego nikt o tym nie mówi?” <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div>W samo sedno! NIKT O TYM NIE MÓWI. Jesteśmy informowani bardzo szeroko przez MZ, GIS i wirusologów oraz wakcynologów, że przed spodziewaną drugą, jesienno-zimową falą COVID-19 i w obliczu sezonu grypowego, staje się kluczowe, aby zaszczepić się przeciw grypie. O co zatem może chodzić warszawskiemu aptekarzowi i czy on informuje czy dezinformuje swoich klientów zapytałam dr. n. med. Pawła Grzesiowskiego, pediatrę, immunologa, wykładowcę Szkoły Zdrowia Publicznego CMKP. <br><br> Oto, co mi odpowiedział: „Niestety osoby, które straszą pacjentów postępują bardzo nieetycznie, szczególnie gdy są współodpowiedzialne za ich zdrowie. Aktualna wiedza naukowa dostarcza nam dowodów na to, że ludzki układ odporności jest tak skonstruowany, że nawet gdyby szczepionka była podana w tzw. okresie inkubacji jakiejś innej infekcji np. COVID czy anginy, to nie ma to wpływu na przebieg tej choroby, a tylko może ewentualnie osłabić odporność poszczepienną.” <br><br> Innymi słowy, szczepionka przeciw grypie ewentualnie nie będzie tak efektywna przeciw grypie, jak mogłaby być, bo organizm jest zakażony jakimś innym drobnoustrojem chorobotwórczym. Jak objaśnił mi dr Grzesiowski, wytłumaczenie jest proste – okres inkubacji dowolnego drobnoustroju, np. wirusa oznacza, że jest on w fazie utajenia. W wypadku SARS-CoV-2, przyczepił się do komórek nabłonka w drogach oddechowych i potrzebuje czasu, aby w nich się namnożyć. W tym czasie nie wywołuje żadnych objawów chorobowych i nie angażuje jeszcze układu odporności, bo jest de facto dla niego niewidoczny.A szczepionka przeciwgrypowa od razu po podaniu aktywuje krążące z krwią komórki odpornościowe, które niemal natychmiast zaczynają przetwarzać tę informację i przesyłają sygnały do powstania przeciwciał i pamięci immunologicznej. Dlatego gdyby nawet w jakimś rzadkim przypadku zdarzyło się podanie szczepionki osobie, która ma w swoim organizmie wirusa w okresie wylęgania lub utajonej infekcji, nie będzie to miało wielkiego wpływu na bezpieczeństwo i efekty szczepień – konkluduje dr Grzesiowski. <br /><br /> Dlaczego szczepionka przeciw grypie raczej nie pogłębi ewentualnego stanu nosicielstwa SARS-CoV-2 i nie będzie cynglem uwalniającym rozwój COVID-19, jak sugerował ów warszawski aptekarz? Są na to odpowiedzi, tak jak powyższa, biologiczne, jak i epidemiologiczne. <br /><br /> Aczkolwiek w tym drugim przypadku, odnoszę się do badania udostępnionego na razie jedynie<a href="https://www.medrxiv.org/content/10.1101/2020.06.29.20142505v1" target="_self"> w serwisie preprintowym medRxiv</a>, czyli jeszcze nie zrecenzowanego fachowo i nie opublikowanego oficjalnie w czasopiśmie naukowym. Otóż badanie przeprowadzone na ponad 92 tys. pacjentów z COVID-19 w Brazylii wykazało, że przyjęcie w poprzednim sezonie zwykłej triwalentnej szczepionki przeciwgrypowej niejako zabezpieczało przed ciężkim przechodzeniem zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Wśród zaszczepionych przeciw grypie w porównaniu z niezaszczepionymi, statystycznie istotnie było mniej tych, którzy było długo hospitalizowani, wymagali respiratora oraz umierali z powodu COVID-19.Odrobina statystyki, która nie jest nauką tajemną, pozwala z dużą rezerwą odnosić się do opowieści z czarnych internetowych dziur wysączających się już od marca, jak to we Włoszech śmiertelność była wysoka, bo „staruszków zaszczepiono wcześniej przeciw grypie i to ich dobiło”. Takie spiskowe teorie i opowieści z mchu i paproci popsuły wielu z nas wiele krwi. A wystarczy samemu popatrzeć na liczby. Otóż tzw. wyszczepialność grypy w grupie 65+, czyli procent ludzi po 65. r.ż., którzy w danym roku kalendarzowym przyjęli szczepionkę, bywa bardzo różna w zależności od kraju. <br><br> Czyli może wynosić ponad 80 proc., jak i oscylować w granicach błędu statystycznego, w zależności od miejsca na globie, gdzie jest podawana. I teraz: najwyższe wartości owej wyszczepialności grypy u seniorów są rokrocznie obserwowane w Korei Południowej (83 proc. za rok 2018) i Australii (75 proc.) czy Nowej Zelandii (65 proc.), których śmiertelność w trakcie pandemii i w ogóle jej przebieg był niezwykle łagodny. Z kolei w Wielkiej Brytanii współczynnik ten wynosi 73 proc. a USA 68 proc., a tam COVID-19 zbierał i jeszcze będzie żniwo niemałe, choć widać, że osoby w podeszłym wieku szczepią się przeciw grypie znacznie częściej niż średnio. <br><br> Championi śmiertelności w trakcie pierwszej fali pandemii COVID-19, Szwedzi, podobnie jak kilkukrotnie od nich gorsi w tej niechlubnej konkurencji Francuzi, Włosi czy Hiszpanie mają wyszczepialność grypy w tej grupie wiekowej na poziomie oscylującym wokół 50 proc. A w Europie środkowo-wschodniej prym wiodą Węgrzy (27 proc.), Czesi (20 proc.) i Polacy (15 proc.), a przecież właśnie z nami COVID-19 obchodzi się niezwykle łagodnie. Na tych kilku danych trudno zobaczyć jakiś oczywisty trend „korelujący” szczepienia przeciw grypie ze śmiertelnością COVID-19. Z pewnością zaś nie widać, aby szczepienie się przeciw grypie tę śmiertelność wzmagało.Jak skomentował brazylijskie wyniki dr Grzesiowski, de facto jeszcze nie ma zrecenzowanych żadnych badań, które potwierdzają efektywność szczepionki przeciw grypie w walce z COVID-19 – co nie zaskakuje, przecież to dwa różne wirusy. Ale jest pewna hipoteza, która musi być dalej zweryfikowana, że każde szczepienie pobudza odporność tzw. nieswoistą. Czyli aktywuje na kilka-kilkanaście dni wiele komórek odpornościowych, które, jeśli w tym czasie zdarzyłby się kontakt koronawirusem, mogą go łatwiej pokonać. Taki mechanizm jest możliwy brak jednak dowodów naukowych. Bo, tu dodam od siebie – w nauce żadna korelacja nie oznacza jeszcze związku przyczynowo-skutkowego. <br><br> Czy zatem w dobie COVID-19 mamy do czynienia z jakimś dodatkowym ryzykiem związanym ze szczepieniami przeciw grypie (lub innymi też, choć może mniej głośno rekomendowanymi, np. przeciw pneumokokom czy przeciw krztuścowi w dawce przypominającej)? Wg specjalistów, jak dr Grzesiowski, nie ma żadnych przeciwwskazań do szczepienia przeciw grypie, pneumokokom i krztuścowi w dobie pandemii COVID-19, a wręcz są to w tym roku szczepienia priorytetowe. <br><br> Ponieważ jeśli zaszczepimy się, to po pierwsze, będziemy mniej chorować na grypę, zapalenia płuc i krztusiec, po drugie, unikniemy niepotrzebnych wizyt u lekarzy i w zatłoczonych okołopandemicznie szpitalach, a po trzecie, nie chorując na te infekcje, ochronimy osoby w naszym otoczeniu, bo nie będziemy zarażać. A w tym sezonie musimy pamiętać, że każda gorączka z kaszlem będą potencjalnie traktowane jak COVID-19 i trzeba będzie wykonywać wymazy i czekać na wynik w kwarantannie.Szczepionka przeciwgrypowa w swych rozlicznych wariantach, jest na masową skalę stosowana już od końca drugiej wojny światowej. Nadal jednak, choć w wielu krajach promocja tej szczepionki jest wręcz nachalna, nasza wiedza na jej temat nie jest wielka. Cóż, reklamy nie mówią, z czego co się składa, jak działa oraz dla kogo jest najbardziej wskazane, ich celem bowiem nie jest informacja. Natomiast ta informacja jest dostępna na stronach agend odpowiedzialnych za zdrowie publiczne. <br><br> Oto zatem kolejny przykładowy list z otrzymanych przeze mnie niedawno: „Które białka są wykorzystywane do robienia szczepionek przeciwgrypowych? Czy tylko neuamidaza i hemaglutynina (jak czegoś nie pomyliłam)? Dlaczego jest ich tyle wariantów i czym sie różnią? Wiemy ze wirusy grypy ciągle mutują, ale przecież funkcja białek musi zostać zachowana. Czy nie ma wysoce immunogennych fragmentów białek, które jednak pozostają stale przez wiele lat? Będę wdzięczna za podjęcie tematu.” Tu trzeba wyjaśnić co najmniej kilka spraw. <br><br> Otóż: żadna z dziś dostępnych szczepionek przeciwgrypowych nie jest szczepionką rekombinowaną, czyli składającą się z białek wirusa (ewentualnie RNA czy DNA kodujących te białka). Najczęściej stosowana szczepionka w formie domięśniowej, niezależnie od tego, czy jest trój- czy czterowalentna (zaraz wyjaśnię, o co chodzi) zawsze zawiera całego inaktywowanego wirusa. A raczej kilka jego szczepów (trzy lub cztery, stąd ta „walentność”) wymieszane razem. Inaktywowanego, czyli takiego, którego cząsteczki po przedostaniu się do organizmu już absolutnie nie mogą podjąć swojego działania, czyli wnikania do komórek i namnażania. Są „zabite” na tyle, na ile można zabić wirusa, czyli cząsteczkę zakaźną, która nie jest żywą komórką. Najprościej wystarczy wirusa dowolnego zalać formamidem, formaldehydem czy 75-proc. alkoholem i on się robi „inaktywowany”. Choć współczesne technologie bywają w tej kwestii bardziej wysublimowane.Jakkolwiek by nie było, szczepionka taka zawiera szczepy wirusa grypy w poprzedzającym sezonie najpopularniejsze, najczęściej epidemiczne. Typowanie zaś – czyli grupowanie na podstawie podobieństw owych jakże zmiennych szczepów wirusa grypy odbywa się na podstawie analizy dwóch ich białek – wspomnianej wyżej w liście hemaglutyniny (H) i neuraminidazy (N). Stąd wirusy te oznacza się np. H1N1, H3N2 itd. <br><br> Ponieważ szczepy szybko mutują i są zmienne, oraz należą do trzech podstawowych grup (A, B i C) o różnym zakresie gospodarzy (ludzie, ptaki, świnie, a nawet foki, fretki etc.), w każdej szczepionce uwzględnia się co najmniej kilka z nich, głównie z grup A (co najmniej dwa szczepy) i B. Szczepionka zatem zmieniana jest co roku, a że wirus grypy ma występowanie sezonowe (lubi zimno, bo wtedy jest szalenie trwały i stabilny, a więc długo zakaźny), zaś nasza planeta ma półkulę północną i południową o odmiennych porach roku w danym momencie, sezonów szczepienia są dwa. Rekomenduje się zaś przyjęcie jednej dawki szczepionki rocznie – na jesieni. <br><br> Nieco osobną kwestią jest szczepionka dla dzieci w formie aerozolu donosowego, w której owe wirusy grypy nie są inaktywowane, a atenuowane. Co to oznacza? Że nie są w stanie wywołać pełnoobjawowej infekcji, ale powodują rodzaj infekcji poronnej w jamie nosowej, gdzie drobnoustrój przez chwilę namnaża się, ale bardzo słabo, w komórkach gospodarza. To wirus mocno osłabiony, taki słaniający się na molekularnych nóżkach, ale zdolny wiele nauczyć młody układ odporności dziecka, a o to w szczepieniu chodzi.Strategia szczepień przeciw grypie jest zupełnie inna niż szczepionki przeciw np. odrze. Nikt nigdy nigdzie nie uczynił tej szczepionki obowiązkową. Z prostego względu – musi być rokroczna, aby dawała skutek. A to jest nie do uniesienia dla żadnego systemu ochrony zdrowia. Jest to choroba w porównaniu np. z odrą rzadko śmiertelna i znacznie mniej zakaźna, a zatem strategia szczepień przeciwgrypowych polega na rekomendowaniu szczepionki osobom z grup ryzyka powikłań grypowych. Żeby chronić najsłabszych, a nie żeby nikt na grypę nie zachorował. <br><br> Kto jest na „czarnej liście” grypy powikłanej? Przede wszystkim osoby po 65. roku życia, osoby z przewlekłymi chorobami płuc (np. astmatycy), z przewlekłymi chorobami serca, z przewlekłymi chorobami wątroby, z przewlekłą niewydolnością nerek, z obniżoną odpornością (osoby zakażone wirusem HIV lub otrzymujące leki immunosupresyjne), kobiety w ciąży, dzieci w wieku od sześciu miesięcy do pięciu lat. <br><br> Poza tym szczepionka jest rekomendowana przez niektóre systemy ochrony zdrowia osobom, które mieszkają razem w miejscach o dużym zagęszczeniu, gdzie grypa może rozprzestrzeniać się szybko, takich jak więzienia, domy opieki, szkoły i domy wycieczkowe, oraz pracownikom opieki zdrowotnej (zarówno w celu zapobiegania zachorowaniom, jak i zapobiegania rozprzestrzenianiu się grypy wśród pacjentów). <br><br> <img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%">Jak wyjaśniają specjaliści, przeciwwskazania do szczepienia przeciw grypie obejmują osoby, które mają alergię na białka jaj kurzych (w tychże bowiem hoduje się wirusa i z nich się go czyści, zaś proces produkcji szczepionki nie usuwa całkowicie alergenności ewentualnych zanieczyszczeń preparatu wirusa przez białka jaja kurzego), lub u których wystąpiła reakcja alergiczna przy poprzednim podaniu szczepionki przeciw grypie. <br><br> Oraz tych, u których po szczepieniu przeciw grypie wystąpił tzw. zespół Guillaina-Barrégo, co może mieć miejsce u osób w podeszłym wieku z częstością jeden na milion podanych dawek. <br><br> Co zatem z ludźmi, którzy na ogół muszą uważać na siebie (osoby z potwierdzonymi wcześniej niepożądanymi odczynami poszczepiennymi, alergicy na wiele alergenów, astmatycy wrażliwi na atakujące jesienią alergeny, jak zarodniki grzybów czy roztocza? Jak wyjaśnia dr Grzesiowski, „jeśli ktoś miał w przeszłości odczyny poszczepienne czy jest uczulony na składniki szczepionki, powinien zgłosić się do lekarza na konsultację – można zaproponować zmianę preparatu, inną drogę podania, a jeśli nie da się zaszczepić, to można mieć w pogotowiu testy grypowe i leki przeciwgrypowe (na receptę).