To sztuka, którą wymyśliliśmy i opanowaliśmy dopiero kilka tysięcy lat temu. Nasz rodzaj, czyli homo, ma już 2 mln lat. Nasza cywilizacja, jeśli przyjąć, że zaczęła się w neolitycznym sanktuarium Goebekli tepe (Turcja) – liczy sobie lat 12 tys. Tam jednak nie ma jeszcze żadnych inskrypcji na kamieniu. Czytanie i pisanie to sztuka, którą wymyśliliśmy i opanowaliśmy dopiero kilka tysięcy lat temu. Dziś uczeni z Massachusetts Institute of Technology (MIT) ustalili, co się wtedy musiało stać z naszym mózgiem. Nie powstała żadna okazuje się nowa struktura. Nastąpił raczej recykling dobrze na dnie mózgu osadzonej części zwanej dolną korą skroniową. Ma ją makak i używa. I zasadniczo… mógłby jej użyć inaczej. Jest to struktura w mózgu ludzkim – i ssaczym – odpowiedzialna za rozpoznawanie wzrokowo obiektów, czy szerzej – obróbkę wrażeń wzrokowych. Rejestruje pole widzenia i szuka w pamięci zaobserwowanych tym razem obiektów, aby je rozpoznać. <br><br> A litery, wcześniej zaś obrazki, z których w swej długiej historii pochodzą, są obiektami rozpoznawanymi przez wzrok. Dlatego, choć to wydaje się większości z nas dziwne, czytać (zwłaszcza metodą sylabową i przy użyciu wielkich liter, które w alfabecie łacińskim nie stwarzają znacznie mniej problemów z rozpoznawaniem różnic, niż litery małe) można nauczyć już trzylatka. Co to za różnica czy na kartoniku napisane jest BA i mama mówi, że to „BA”, czy na kartoniku narysowany jest miś, i mama mówi, że to miś? Zasadniczo żadna. Choć w zasadzie nie było wiadomo, dlaczego tak jest. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> Na marginesie, dzieci z tendencjami do dysleksji, czyli np. z zaburzonym tzw. słuchem fonemowym, trzeba uczyć czytać tą metodą jak najwcześniej, nawet już w 2-3 r.ż., bo to dla nich najlepsza możliwa terapia. O czym pisałam szerzej <b><a href="https://tygodnik.tvp.pl/44769040/nie-wie-strona-lewa-co-czyni-prawa-czyli-co-maja-wspolnego-arystoteles-lady-gaga-i-barack-obama" target="_blank">w tym artykule</a></b>.Pismo, a co za tym idzie – czytanie – ma długą i skomplikowaną oraz jeszcze nie w pełni poznaną historię. Choćby dlatego, że podobnie jak rolnictwo, narodziło się w wielu miejscach na globie niezależnie i w różnych, historycznie odległych okresach. Wiele z tych systemów do dziś pozostaje nierozszyfrowanych, np. pismo protohindusów czy pismo Wyspy Wielkanocnej. <br><br> Co więcej, nawet odkryte przez archeologie najstarsze artefakty zawierające zestawy symboli (znaleziona na terenie dzisiejszej Rumunii tzw. tabliczka z Tărtării z kultury Vinča i tabliczka z Dispilio odkryta na obszarze współczesnej Grecji datowane są na 5300 r. p.n.e., czy najstarsze świadectwa istnienia pisma chińskiego sprzed nawet 8 tys. lat, choć najczęstsze ich datowanie to ok. 4,5 tys. lat p.n.e.) nie są w nauce powszechnie uważane za potwierdzenie istnienia pisma. Uchodzą raczej za zestawy symboli, przy użyciu których nie dałoby się zapisać zdania. <br><br> Najstarszymi zatem systemami znaków służącymi do zapisywania słów, co do których nie ma wątpliwości, że są formą pisma, były: sumeryjskie pismo klinowe, hieroglify egipskie, pismo cywilizacji doliny Indusu i kreteńskie pismo hieroglificzne. Trzeba też zauważyć, że pismo pismu nierówne i nazywamy w ten sposób zupełnie „ideowo” odmienne wynalazki. Czyli z jednej strony pisma semantyczne (oparte na znaczeniu wyrazu – przedstawienia, a pomijające całkowicie fonetykę, czyli jak się dane słowo wymawia), gdzie są pisma piktograficzne (obrazkowe) i ideograficzne (obrazki SYMBOLIZUJĄ pojęcia). Z drugiej strony – pisma fonetyczne: sylabiczne i alfabetyczne.Na przejściu od pierwszych do drugich jest pismo analityczne, gdzie wprawdzie są obrazki lub symbole, ale pojawiają się też ich kombinacje. <br><br> Rzecz cała nie jest prosta, ale po cóż mamy mózg? Dziś właśnie trwają badania nad rozwikłaniem zagadnienia, jak nasz mózg „ogarnia” czytanie, czyli nadawanie sensu różnym znaczkom. I to już mózg trzylatka czy mózg naszych przodków sprzed 5-7 tys. lat. Albo i małp. Bo jeśli robi to nasz ludzki mózg, to dlaczego małpi niekoniecznie? <br><br> Najnowsze „Nature Communications” donosi, że uczeni z MIT pod kierunkiem Jamesa J. DiCarlo badali długo makaki, aby ustalić, iż wspomniany na samym początku obszar mózgu tak małpiego, jak ludzkiego, jest korowym prekursorem tzw. procesowania ortograficznego już u małp, i to nietrenowanych, czyli wcześniej nieuczonych czytania, rozpoznawania obrazków etc. Oznacza to, ze aby czytać, nie stworzyliśmy sobie ewolucyjnie jakichś nowych, gęstych sieci połączeń nerwowych, a jedynie zaadaptowaliśmy istniejące usieciowanie neuronów w obszarze dolnej kory skroniowej, zajmujące się na co dzień rozpoznawaniem obrazów. <br><br> Czy to miś i mama mówi, że to miś, czy to karteczka z narysowanym misiem i mama mówi, że to miś, czy to kartonik z napisem „miś” i mama mówi, że to miś – w tym obszarze mózgu na jedno wychodzi. Ten kawałek mózgu to widzi i rozpoznaje, porównując z obrazami zapisanymi w pamięci.Cóż to jednak takiego procesowanie/przetwarzanie ortograficzne? Otóż jest to zdolność rozumienia i rozpoznawania konwencji pisania (czyli m.in. znaków, którymi dane pismo się posługuje oraz sposobów ich łączenia w logiczna całość), a także rozpoznawania, kiedy słowa zawierają poprawną i niepoprawną pisownię. Opóźnienia w tym obszarze mogą osłabić umiejętności czytania ucznia i ostatecznie wpłynąć na jego/jej umiejętności czytania ze zrozumieniem. I w całym spektrum „dys-”, obok dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii, jest i dysortografia. <br><br> Żeby zaś zobaczyć, co się dzieje w mózgu, gdy osobnik wykonuje polecone mu ciągi zadań (np. ogląda obrazki, potem rozpoznaje obrazki, które już widział, potem rozpoznaje sekwencje obrazków, potem znajduje błędy w sekwencjach obrazków – przy czym litery, sylaby czy całe słowa też są traktowane jako obrazki), trzeba rejestrować aktywność tego mózgu, elektryczną, ale także metaboliczną, dzięki funkcjonalnemu obrazowaniu metodą rezonansu magnetycznego. <br><br> Jak piszą, podsumowując swoje badania, sami autorzy: „Zdolność rozpoznawania ciągów liter pisanych jest podstawą czytania przez ludzi, ale mechanizmy neuronalne leżące u ich podstaw pozostają w dużej mierze nieznane. Niedawne badania behawioralne na pawianach sugerują, że naczelne inne niż ludzie mogą stanowić okazję do zbadania tej kwestii. W naszych obecnych badaniach zarejestrowaliśmy aktywność setek neuronów w obszarze V4 (istotna część tzw. kory wzrokowej – przyp. MK-S) i w dolnej części kory skroniowej, podczas gdy nietrenowane wcześniej makaki biernie oglądały obrazy liter, angielskich słów i ciągów innych niż słowa.Testowaliśmy zdolność tych neuronalnych reprezentacji do radzenia sobie z zestawem zadań ortograficznych. Okazało się, że sieci neuronów dolnej części kory skroniowej (ale nie V4) osiągały wysoką wydajność we wszystkich testowanych zadaniach, nawet osiągając wydajność w klasyfikacji słów wcześniej badanych pawianów. Wyniki te pokazują, że dolna część kory skroniowej nieprzeszkolonych ssaków naczelnych może służyć jako prekursor przetwarzania ortograficznego, co sugeruje, że przyswajanie umiejętności czytania u ludzi zależy od recyklingu sieci mózgowej wyewoluowanej dla innych funkcji wzrokowych”.<br><br> I my te dwa akapity możemy przeczytać. Pokrewny nam bardziej pawian mógł. Zasadniczo znacznie bardziej od nas oddalony makak też by mógł. Także trzylatek. Różniłby nas tylko, i to zasadniczo, poziom zrozumienia tego tekstu. <br><br> <img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%">