
– Byliśmy pośrednikiem między dotkniętym pandemią Południem a bogatą Północą, a jednocześnie dbaliśmy bardzo mocno o nasze własne interesy. Przez te setki rozmów postawiliśmy weto dla skąpstwa, ale również dla tych, którzy chcieli podziału Europy – tak o kulisach negocjacji w sprawie wieloletniego budżetu UE i funduszu odbudowy mówił po powrocie do Warszawy premier Mateusz Morawiecki. Dla Polski przeznaczono 750-770 mld zł.
Szef polskiego rządu ocenił, że zakończony szczyt Rady Europejskiej „to był rzeczywiście maraton negocjacyjny”.
– Maraton dyskusji, różnych sporów, argumentacji, negocjacji. Wyjechałem do Brukseli w czwartek wieczorem, żeby porozmawiać z naszymi przyjaciółmi z Grupy Wyszehradzkiej, ustalać pewną strategię. I przed chwilą wylądowałem tutaj z powrotem w Warszawie – opowiadał Morawiecki 21 lipca, 5 dni po wylocie do Brukseli.
Zdaniem premiera „ten maraton i ta sztafeta negocjacyjna bardzo się opłaciła”.🎥🇵🇱🇪🇺 "To były bardzo dobre, ale trudne rozmowy. Takie, które skutkują dobrymi szansami rozwojowymi dla Polski, ale także dobrym planem odbudowy dla całej Europy. Te 750 miliardów zł to ogromny zastrzyk finansowy na kilka najbliższych lat" - premier @MorawieckiM w #KPRM. pic.twitter.com/rBQSNfF74Z
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) July 21, 2020
– Sukces negocjacji pokazał, że bajką jest nasza izolacja w UE – powiedział w wywiadzie dla PAP Jarosław Kaczyński, dodając, że wynik szczytu jest...
zobacz więcej
Mateusz Morawiecki ocenił, że wymiar finansowy nie jest jedyny. – Trzeba podkreślić, że Polska na pewno liczy się dużo bardziej niż jeszcze kilka lat temu, że nie mamy tylko głosu doradczego, ale mamy głos decydujący lub współdecydujący o najważniejszych sprawach – powiedział.
Premier w tym kontekście powołał się na szereg komentarzy dotyczących szczytu RE w których „dało się usłyszeć, że są trzy różne ośrodki, które negocjują ze sobą”.
– Jest południe Europy, które jest w największych kłopotach ze względu na epidemię, ze względu gigantyczną recesję, ogromny wzrost bezrobocia. Jest północ Europy, która jest historycznie najbogatsza i ona głównie tymi pieniędzmi dysponuje. I Europa centralna z ośrodkiem głównym w Grupie Wyszehradzkiej. Rzeczywiście byliśmy kimś w rodzaju pośrednika między tymi z południa a tymi z północy. I jednocześnie dbaliśmy bardzo mocno o nasze własne interesy – mówił.
– Poprzez naszą politykę, poprzez te setki rozmów, negocjacji, umawiania się na różne rozwiązania – bo sojuszy zawieraliśmy niezliczoną ilość – postawiliśmy weto dla skąpstwa, ale również dla tych, którzy chcieli podziału Europy – dodał premier.