W środę posłowie rozpoczęli kontrole poselskie w warszawskim ratuszu i w spółkach obsługujących stolicę. Taką decyzję podjęto po tym, jak we wtorek doszło do drugiego wypadku miejskiego autobusu, obsługiwanego przez niemiecką spółkę Arriva. Do tej kwestii odniosła się też Natalia Nitek-Płażyńska, której były niemiecki pracodawca, Hans G., znieważał Polaków. Przyjechała ona specjalnie do Warszawy, aby przestrzec przed zagranicznymi wpływami.
Przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku rozpoczął się proces odwoławczy dotyczący powództwa Natalii Nitek-Płażyńskiej o ochronę dóbr osobistych przeciwko...
zobacz więcej
Natalia Nitek-Płażyńska mówiła w środę podczas konferencji prasowej, że przeżyła „w swoim życiu atak ze strony niemieckiego” przedsiębiorcy, który określał siebie „hitlerowcem i mówił, że chciałby pozabijać Polaków, bo naszego narodu po prostu nienawidzi”.
Nitek-Płażyńska nagrała z ukrycia wypowiedzi Hansa G., o charakterze znieważającym ją na tle m.in. narodowościowym. Niemiecki przedsiębiorca mówił m.in. „nienawidzę Polaków; nie to, że ich nie lubię, nienawidzę ich”. – Zabiłbym wszystkich Polaków. Nie miałbym z tym problemu – słychać też na nagraniu.
W lutym 2019 r., po kilkuletnim procesie, Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał Hansa G. za winnego mowy nienawiści wobec Polaków. Nakazał mu przeprosiny powódki i wpłatę 50 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Muzeum Piaśnickiego w Wejherowie.
Jednak w kwietniu tego roku sąd apelacyjny zmienił swoim wyrokiem obowiązki nałożone na pozwanego w pierwszej instancji. Ograniczono m.in. kwotę zadośćuczynienia. – Zmianie uległa treść oświadczenia przepraszającego, które ma złożyć Hans G. – mówił zaraz po wyroku portalowi tvp.info mec. Jerzy Pasieka.
Wpływy firm z zagranicznym kapitałem
W środę w Warszawie Nitek-Płażyńska przestrzegała przed zagranicznymi wpływami. – Właśnie o to tutaj chodzi, że tacy ludzie właśnie jak mój były pracodawca, myślą, że kontakty, pieniądze, znajomości mogą pozwolić na to, żeby robić w Polsce co się chce – mówiła.
Przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku rozpoczął się proces odwoławczy dotyczący powództwa Natalii Nitek-Płażyńskiej o ochronę dóbr osobistych przeciwko...
zobacz więcej
Nawiązała też do kontroli posłów i samorządowców w urzędzie miasta stołecznej Warszawy. – Okazało się, że niestety, ale pieniądze tego miasta są trwonione i trafiają nie do kieszeni polskiego pracownika, trafiają niestety za granicę – zauważyła.
– Gaz, ciepło, budowa metra, wodociągi – to wszystko są usługi (…) obsługiwane przez firmy z zagranicznym kapitałem – zaznaczyła.
– Czy Rafał Trzaskowski, kandydat Platformy Obywatelskiej, który pozwala właśnie na taki proceder w Warszawie, czy będzie pozwalał na to samo, gdyby był prezydentem, Polski, o co właśnie zabiega – pytała Nitek-Płażyńska.
Zwróciła też uwagę na ostatnie doniesienia „Faktu”, który pod koniec czerwca opublikował na okładce hasło „Trzymał córkę, bił po twarzy i wkładał jej rękę w krocze”, a poniżej, mniejszą czcionką, napisano: „Panie prezydencie, jak Pan mógł ułaskawić kogoś takiego?”. Całość zilustrowano dużym zdjęciem prezydenta Andrzeja Dudy. Nie zaznaczono jednak, że ułaskawienie dotyczyło jedynie zwolnienia z kary za złamanie zakazu zbliżania się.
– Mój przypadek pokazuje, że trzeba z tym walczyć i (…), że nie należałoby pozwolić na wykorzystywanie ludzkiej tragedii po to, żeby zdobywać jakieś upragnione cele – zaznaczyła Natalia Nitek-Płażyńska. Dodała, iż bardzo ważne byłoby jeszcze zwrócenie uwagi na fakt, że „nagonka, ten obrzydliwy atak (…) na prezydenta Andrzeja Dudę właśnie jest przeprowadzany przez media z zagranicznym kapitałem”.
Po spotkaniu władz Warszawy z firmą Arriva zawiesiliśmy umowę z wykonawcą – poinformowała we wtorek po południu rzeczniczka warszawskiego ratusza...
zobacz więcej
– Czy to właśnie o to chodzi panie Rafale Trzaskowski? – zwróciła się do kandydata KO na prezydenta Polski.
– My będziemy walczyli o to, żeby Polak czuł się dobrze w swoim kraju, i żebyśmy mogli zarządzać tym co nasze wedle naszego upodobania – podsumowała.
Brak odpowiedzi Trzaskowskiego na apel
Podczas środowej konferencji w Warszawie Radosław Fogiel, członek sztabu wyborczego Andrzeja Dudy zwrócił uwagę, że „w opuszczonej przez prezydenta Trzaskowskiego Warszawie doszło do dwóch dramatycznych wypadków komunikacji publicznej”. – Mamy powody, by podejrzewać, że nadzór nad i komunikacją, i kwestie bezpieczeństwa nie są prowadzone w sposób należyty – powiedział.
– Do tego, pojawiają się nowe informacje o spółkach, które obsługują miasto stołeczne Warszawa, dlatego nasi posłowie podjęli kontrolę poselskie w urzędzie miasta i w spółkach i obsługujących Warszawę – dodał.
Zaznaczył, że apelowano do „Trzaskowskiego o powrót do Warszawy i pilne zajęcie się pilnymi problemami warszawiaków, którzy zaufali mu kilkanaście miesięcy temu, wybierając go na stanowisko prezydenta swojego miasta, licząc na to, że to będzie jego priorytet przez najbliższe 5 lat”.