
Pandemia koronawirusa nie tylko nie powstrzymała aktywności Państwa islamskiego (ISIS), ale spowodowała, że ataki tej organizacji w Syrii i Iraku uległy intensyfikacji. ISIS korzysta też z napięć amerykańsko-irańskich, które najbardziej gwałtowną formę przybrały na początku tego roku na terenie Iraku. Obecnie Amerykanie rozpoczęli „strategiczny dialog” z nowym irackim rządem, którego częścią jest kwestia wycofania ich wojsk z tego kraju. Zbiegło się to z nowym atakiem Turcji na Kurdów w Iraku.
Co najmniej 59 cywilów zginęło w ataku bojowników Państwa Islamskiego w Afryce Zachodniej (ISWAP) na miejscowość Felo w stanie Borno na północy...
zobacz więcej
Wzrost aktywności ISIS w Iraku
„Jak Irakijczycy mogą chronić siebie przed wirusem, gdy ISIS ich atakuje, a turecka armia bombarduje? Jedyna kwarantanna tutaj znajduje się w trumnie, trzy stopy pod ziemią”. Te słowa napisał właśnie na Twitterze mój znajomy reporter Gabriel Chaim, który mimo pandemii nie wyjechał z Iraku. Zamiast tego relacjonuje dla zachodnich mediów trwającą od lutego operację „Iraccy Bohaterowie”, której celem jest oczyszczenie terenów zachodniego i północno-zachodniego Iraku z coraz bardziej aktywnych komórek ISIS.
W pierwszym kwartale 2020 r. ISIS dokonało co najmniej 566 ataków terrorystycznych na terenie Iraku, podczas gdy w całym 2019 r. – 1669 takich ataków. Ocenia się, że w pierwszych trzech miesiącach 2020 r. nastąpił przyrost aktywności terrorystycznej ISIS w Iraku o 13 proc. A to nie wszystko. Aktywności ISIS sprzyja bowiem pandemia, a także trwający do maja kryzys rządowy oraz konfrontacja między USA a proirańskimi oddziałami w Iraku. Potwierdza to raport amerykańskiego dowództwa Operation Inherent Resolve (OIR). Tymczasem tylko kryzys rządowy został póki co zażegnany, a pozostałe problemy nie tylko pozostały ale wręcz narastają.
Pandemia koronawirusa zepchnęła na margines inne wydarzenia, w tym bliskowschodnie napięcia i poniekąd związany z nimi kryzys migracyjny. Jeszcze...
zobacz więcej
Pandemia wsparciem dżihadu
Irak początkowo miał niewielką liczbę zachorowań na COVID-19. A ISIS początkowo wezwało swoich ludzi i sympatyków do przestrzegania zasad higieny oraz unikania podróży do Europy, uznając nasz kontynent za tereny wysokiego ryzyka. Ale to już się zmieniło. Na początku czerwca liczba infekcji zaczęła szybko rosnąć, sięgając niemal 1,3 tys. dziennie. Jest to przy tym liczba oficjalna, a wciąż trawiąca ten kraj niestabilność, a także liczne obozy dla wewnętrznych przesiedleńców powodują, że można przypuszczać, iż liczba ta jest jeszcze większa. Sytuację pogarszają przetaczające się przez Irak demonstracje, również w uznawanym za bardziej spokojny Kurdystanie. Wreszcie konieczność prowadzenia działań zbrojnych przeciwko ISIS.
ISIS już w końcu marca zmieniło podejście do pandemii, uznając ją raczej za szansę niż zagrożenie dla zdrowia i życia swoich ludzi. Działania sił rządowych przeciw terrorystom przeszły w mniej intensywną fazę, gdyż priorytetem stało się zabezpieczenie przez koronawirusem. Zawieszono też szkolenia sił specjalnych przez instruktorów międzynarodowej koalicji. Dlatego ISIS ogłosiło że koronawirus jest „darem od Allaha służącym wsparciu sprawy dżihadu” i wezwało swoich zwolenników do intensyfikacji ataków, co w istocie nastąpiło. Sprzyjał temu również święty miesiąc muzułmański – ramadan, trwający od końca kwietnia do końca maja.
Nieznani sprawcy rozstrzelali dziewięciu policjantów we wsi Muzayreeb położonej w pobliżu granicy z Jordanią, w prowincji Dara. Od czasu przejęcia...
zobacz więcej
Paraliż sił USA
ISIS skorzystała też na napięciach między stacjonującym w Iraku, pięciotysięcznym kontyngentem amerykańskich żołnierzy a szyickimi oddziałami Haszed Szaabi. Pośrednio potwierdza to również raport OIR, nie wspominając jednak o roli, jaką odgrywa Haszed Szaabi w trwających operacjach antyterrorystycznych.
OIR potwierdził natomiast to, że zabicie przez USA 3 stycznia irańskiego gen. Kassema Sulejmaniego oraz lidera Haszed Szaabi Abu Mahdiego al-Muhandisa spowodowało intensyfikację ataków na bazy, w których stacjonowali amerykańscy żołnierze. To w dużym stopniu sparaliżowało możliwości operacyjne sił USA i zmusiło Amerykanów do redukcji zajmowanych baz. Choć OIR nazwał to „konsolidacją sił”, to nie można tego procesu abstrahować od postawienia przez iracki parlament (po zabiciu Muhandisa i Sulejmaniego) żądania zakończenia obecności militarnej USA w Iraku.
Amerykańscy żołnierze opuścili pięć baz: Al-Qaim w prowincji Anbar, Gajara i Niniwa w prowincji Niniwa oraz K1 koło Kirkuku, a także Takaddum na zachód od Bagdadu. Wszystkie znajdują się w rejonach wzrastającej aktywności ISIS. Dotyczy to w szczególności K1 oraz Gajary, gdyż raport OIR mówi o przegrupowaniu sił ISIS w rejon góry Machmur w pobliżu Gajary. Innym bastionem są też góry Hamrin leżące w prowincji Kirkuk, czyli sąsiadujące z bazą K1.
– Zarówno w lokalizacji Al Asad, jak i lokalizacji Irbil byli polscy żołnierze. W Iraku mamy obecnie ok. 260 żołnierzy i pracowników w ramach...
zobacz więcej
Iraccy Bohaterowie
Według raportu siły ISIS w Syrii i Iraku liczą wciąż około 15-18 tys. osób i choć nie są obecnie zdolne do przywrócenia kontroli nad jakimś fragmentem terytorium Iraku, to zdaniem OIR ISIS będzie dążyć do przywrócenia swojej władzy w północnej i zachodniej części tego kraju.
Terroryści poza zamachami samobójczymi, porwaniami, egzekucjami oraz niewielkimi atakami konwencjonalnymi na siły irackie starają się też destabilizować sytuację gospodarczą, paląc uprawy zboża. ISIS przyznało się do tego na terenie prowincji Kirkuk. Szczególne nasilenie ataków terrorystycznych ma miejsce na terenach spornych między iracką władzą federalną a Kurdami. Dotyczy to m.in. rejonu Khanaqin w prowincji Dijala (przy granicy z Iranem), gdzie w sobotę ISIS zaatakowało wioskę mniejszości religijnej Kakai. Snajperzy ISIS zastrzelili siedmiu miejscowych cywilów i ranili kolejnych kilku, a następnie próbowali zająć wioskę.
Siły irackie, w tym Haszed Szaabi, wznowiły operację „Iraccy Bohaterowie” w połowie maja, osiągając dość znaczące sukcesy. 20 maja udało się pojmać jednego z liderów ISIS Abdul-Nasera Kardasza, który był nawet wymieniany jako potencjalny następca zabitego w październiku ubiegłego roku „kalifa” Bagdadiego. Niemniej potencjał ISIS opiera się na atrakcyjności ideologicznej tej organizacji i żeruje na trudnościach wewnętrznych Iraku. Brak stabilizacji tego kraju uniemożliwia zatem pełne zniszczenie ISIS.
Tzw. Państwo Islamskie ostrzega członków i zwolenników, by z powodu SARS-CoV-2 nie wyjeżdżali do Europy. Organizacja terrorystyczna, która jeszcze...
zobacz więcej
Turcy znów bombardują
Z całą pewnością sprzyjać temu nie będą nowe działania zbrojne Turcji w Iraku. W nocy z 14 na 15 czerwca armia turecka ogłosiła rozpoczęcie „Operacji Orli Szpon” przeciwko pozycjom Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) na terenie Iraku. Jednak według licznych relacji kurdyjskich dziennikarzy celem były również obiekty cywilne, w tym obóz dla uchodźców w Machmur oraz szpitale, a także zamieszkane przez jazydów tereny Szengalu. To tam właśnie niemal równo sześć lat temu dokonane zostało ludobójstwie na jazydzkiej mniejszości religijnej. Turcja wtedy nie reagowała. Natomiast ewakuację uciekinierów do Syrii przeprowadziło PKK ratując w ten sposób nawet kilkadziesiąt tysięcy osób przed niechybną śmiercią.
Atak turecki na Szengal ostro potępiła pochodząca z Szengalu laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Nadia Murad, która stwierdziła, że Turcja „zmieniła Szengal w obszar wojenny”, zagrażając życiu uchodźców jazydzkich, którzy zdecydowali się wrócić do domu oraz wezwała władze Iraku oraz społeczność międzynarodową do reakcji.
Łącznie Turcja przeprowadziła 81 nalotów w Iraku i jest to najbardziej intensywny atak tego kraju w Iraku od lat. Dlatego zdaniem obserwatorów nie jest wykluczone, iż bombardowania są jedynie preludium do operacji lądowej w trakcie której Turcja dążyć będzie do zdobycia góry Kandil.
Znajduje się tam dowództwo polowe PKK. Jeśli jednak do tego dojdzie, może to spowodować destabilizację Kurdystanu. Nie ulega bowiem wątpliwości, że działaniom Turcji towarzyszyć będą liczne kurdyjskie ofiary cywilne. Ponadto od kilku miesięcy sytuacja w Kurdystanie jest napięta. Póki co reakcja irackiego MSZ jest wstrzemięźliwa, a smaczku dodaje fakt, iż od kilku dni na czele tego resortu stoi przedstawiciel Partii Demokratycznej Kurdystanu Fuad Husajn.
Bojownicy Państwa Islamskiego zabili w sobotę co najmniej 60 osób, w tym 20 żołnierzy i 40 cywilów oraz zranili setki ludzi podczas dwóch ataków w...
zobacz więcej
Amerykanie zapowiadają redukcję sił
Tymczasem 12 czerwca władze USA i Iraku wydały wspólne oświadczenie informujące o rozpoczęciu „strategicznego dialogu”. Zapowiadany był on dwa miesiące temu przez sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo, przy czym już wówczas szef amerykańskiej dyplomacji wskazywał, że zacznie się właśnie w czerwcu. Kluczową kwestią tego dialogu jest oczywiście sprawa wycofania wojsk USA z Iraku. W oświadczeniu napisano w tym kontekście, że „w obliczu znaczącego postępu w zakresie eliminacji zagrożenia ISIS przez najbliższe miesiące USA będzie kontynuowało redukcję swoich sił w Iraku i omówi z rządem irackim status pozostałych sił”, dodając, iż celem USA nie jest założenie trwałych baz ba terenie Iraku.
Stwierdzenie o zmniejszeniu zagrożenia ISIS wbrew pozorom nie stoi w zupełnej sprzeczności z opisanym w tym artykule wzrostem aktywności ISIS na początku 2019 r. Po pierwsze odnieść je należy do wcześniejszych lat, gdy ISIS było potężnym zagrożeniem, tworzącym quasi-państwo. Po drugie raport OIR przyznaje, że znacznie wzrosły możliwości własne sił irackich. Po trzecie nie można również nie doceniać efektów operacji „Iraccy Bohaterowie”, nawet jeśli pojawiają się wątpliwości na ile będą one trwałe.
Trwająca obecnie pandemia koronawirusa jest „wojną” wypowiedzianą przez Allaha – takie przesłanie przekazali światu terroryści z Al-Kaidy i tzw....
zobacz więcej
Walki z ISIS również w Syrii Północno-Wschodniej
W raporcie OIR podano, że częścią „konsolidacji sił” USA w regionie walk z ISIS było przerzucenie części z nich do Syrii Północno-Wschodniej (NES), czyli terenów kontrolowanych przez zdominowane przez syryjskich Kurdów oddziały Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF). Warto w tym kontekście przypomnieć, że raptem w październiku zeszłego roku amerykański prezydent ogłosił całkowite wycofanie się z NES w związku z „pokonaniem ISIS”, co otworzyło drogę dla inwazji tureckiej. Ta spowodowała zresztą wzrost aktywności ISIS i szybki powrót Amerykanów, którzy jednocześnie zrozumieli, iż łatwiej im blokować lądowy korytarz, jaki Iran chce stworzyć między swoim terytorium a Morzem Śródziemnym właśnie w Syrii, a nie w Iraku. Bo w Syrii lojalny sojusznik nie atakuje amerykańskich baz.
Paradoksem jest też to, że ISIS w tym samym czasie przesunęła znaczną część swojej aktywności z Syrii do Iraku, uznając, że pogłębiająca się niestabilność w tym drugim kraju bardziej sprzyja jej działaniom. Turcja bowiem od kilku miesięcy nie atakuje NES i w przeciwieństwie do lat 2018-2019 w ostatnich miesiącach Erdogan nie groził już kolejnymi najazdami na te tereny. Dzięki temu SDF mogło skoncentrować się na walce z ISIS.
W szczególności w maju doszło tam do szeregu skutecznych, wspólnych operacji SDF i USA, w wyniku których ISIS poniosła znaczące straty. Jednak najważniejszym problemem NES jest wciąż to, że SDF przetrzymuje 14 tys. jeńców ISIS, w tym 2 tys. obcokrajowców.
Mimo że wielokrotnie SDF alarmowało, że jest to zbyt wielkie obciążenie i społeczność międzynarodowa powinna pomóc w rozwiązaniu tego problemu, większość państw ignoruje to.