
Chrześcijanie i żydzi na całym świecie protestują przeciwko wydaniu przez Duńskie Towarzystwo Biblijne politycznie poprawnej Biblii. Na ile się tylko dało, wymazano z niej słowo „Izrael”, zastępując sformułowaniem „my”. Poznikały też takie wyrażenia jak: grzech, łaska, miłosierdzie i przymierze.
Kościół nie myśli już o Żydach w kategoriach narodu niewiernego i odrzuconego przez Boga, uznaje, że Bóg pozostaje wierny swym darom i wybraniu,...
zobacz więcej
Jak twierdzą pomysłodawcy nowego przekładu, zmiany są po to, by „lepiej trafić do zeświecczonych Duńczyków, którzy nie rozumieją już pewnych sformułowań”.
Już w 2012 r. ukazało się w Danii tłumaczenie Nowego Testamentu, w którym prawie zrezygnowano ze słowa „Izrael” po to, by „duńscy luteranie nie mylili biblijnego narodu Izraela ze współczesnym państwem izraelskim”. Ta sama wymówka pojawiła się również teraz, gdy wydano „zaktualizowany” Stary Testament.
Całą sprawę nagłośnił Jan Frost, duński żyd, który odkrył biblijne zafałszowania i publicznie sprzeciwił się rewizjonizmowi Pisma Świętego, domagając się wycofania wprowadzonych poprawek.
Utrata wielomilionowego kontraktu i równie wysoka grzywna – to kara, jaka spotkała sławnego nie tylko w swoim kraju australijskiego rugbystę...
zobacz więcej
– Jesteśmy zaskoczeni dokonanymi zmianami. Nawet jeśli miały one pomóc w lepszym dotarciu do zeświecczonego odbiorcy, to należy pamiętać, że nigdy nie można fałszować znaczenia Słowa Bożego – stwierdzili naukowcy z Izraela, domagając się wycofania politycznie poprawnych biblii.
Do tego głosu dołączyło wielu chrześcijan na całym świecie, przypominając, że zamiast dostosowywać Słowo Boże do naszych czasów, bardziej trzeba ludzi edukować, także biblijnie, i ewangelizować, by stało się ono dla nich bliskie, zrozumiałe i życiodajne.
„Politycznie poprawne zafałszowania, robione m.in. pod wpływem rosnącej w siłę w Danii społeczności muzułmańskiej, z pewnością temu nie służą” – komentuje sprawę portal vaticannews.va.