Rozpoczął się święty dla muzułmanów miesiąc. W czwartek o zmierzchu rozpoczął się święty dla muzułmanów miesiąc ramadan. Przez 30 dni wyznawcy Allaha nie będą spożywać żadnych napojów i jedzenia od świtu do zmierzchu. W dobie pandemii Covid-19 problemem będzie jednak utrzymanie wielu ramadanowych tradycji, w szczególności wspólnego spożywania iftarów i saharów. W niektórych krajach, w tym w Iranie czy Omanie, ramadan rozpocznie się przy tym dopiero dziś. Wynika to bowiem z obserwacji księżyca, a szyici i sunnici czasem dokonują odmiennych ustaleń w tej kwestii. W trakcie ramadanu muzułmanie świętują objawienie się Mahometowi Koranu, świętej księgi islamu. Post, trwający od świtu do zmierzchu, to jeden z pięciu filarów tej religii. W tym czasie życie w ciągu dnia zamiera. Kobiety siedzą w domach, mężczyźni leżą w meczetach, często odsypiając tam nieprzespane noce. Bo życie zaczyna się dopiero, gdy słońce zajdzie. Wtedy następuje przełamanie postu, który, w zależności od pory roku, może trwać nawet kilkanaście godzin. Najciężej jest oczywiście latem, gdyż dni wówczas są najdłuższe, słońce przypieka, a zatem chce się pić. A w trakcie ramadanu nie można nic spożywać w ciągu dnia, nie można też palić, żuć gumy etc. <br/><br/> Od tej zasady są pewne wyjątki. Chodzi przede wszystkim o osoby chore, którym zachowanie postu mogłoby poważnie zagrozić zdrowiu lub życiu. Przeważnie, o ile jest to możliwe, chodzi jednak nie o rezygnację z postu w ogóle, lecz o jego przełożenie na inny termin (po wyzdrowieniu). W dobie pandemii koronawirusa, która bardzo mocno dotknęła również świat muzułmański, rodzi to oczywiście pytanie, czy jest to powód, by ten post przełożyć (dla zdrowych osób, by wzmacniały swoją odporność). Takie sugestie jednak w zasadzie się nie pojawiły. Wyjątkiem są władze Tadżykistanu, które wezwały do niestosowania się do postu w tym roku. Tyle, że władze tej republiki wywodzą się z postsowieckiej nomenklatury.<div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> Paradoksem jest też to, że oficjalnie w Tadżykistanie nie odnotowano dotąd ani jednego przypadku koronawirusa. Inne muzułmańskie autorytety religijne, m.in. egipski uniwersytet al-Azhar, stwierdziły, że post należy zachować. Nie oznacza to jednak, że wszystko pozostanie tak, jak zwykle wygląda w tym okresie. Przede wszystkim dotyczy to zbiorowych modłów w meczetach oraz wspólnego spożywania posiłków.<b>Meczety przepełnione przez całą dobę</b> <br/><br/> Muzułmanie zobowiązani są do pięciu modlitw dziennie, poczynając od fadżru, który wykonywany jest o świcie, aż do nocnej modlitwy o nazwie isza, mającej miejsce po zapadnięciu całkowitej ciemności. W piątki, który w islamie jest dniem świętym tak jak w świecie chrześcijańskim niedziela, najważniejsza modlitwa odbywa się w południe i ma ona charakter zbiorowy. Zasadniczo bowiem modlitwa to obowiązek indywidualny i nie musi być wykonywany w meczecie, a wyjątkiem są właśnie modły piątkowe. Przy czym pojęcie meczetu jest dość względne, a czynione czasem analogie do kościoła bywają mylące. <br><br> Meczet, w przeciwieństwie do kościoła, nie jest bowiem uświęcony bożą obecnością i w zasadzie może być wszędzie. Wystarczy ogrodzenie kawałka ziemi kamieniami, by można było takie miejsce nazwać meczetem. Ponadto meczet nie jest wyłącznie miejscem modlitwy czy nabożeństw, ale po prostu miejscem spotkań wiernych. Dlatego rzeczą całkowicie normalną jest to, że muzułmanie w nim śpią, jedzą, dyskutują, a studenci idą tam uczyć się do egzaminów (i nie chodzi o studentów szkół religijnych ale normalnych świeckich uczelni).<br/><br/> Właśnie dlatego meczety w czasie ramadanu są przepełnione zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy. W czasie ramadanu dochodzą bowiem jeszcze modlitwy nocne, wykonywane między iftarem a saharem. Zwane są one tarawih i są wykonywane w meczecie, ale tylko przez sunnitów. Szyici odrzucają je jako innowację, która miała mieć miejsce już po śmierci Mahometa. <br/><br/> Koronawirus wymusił ogólnoświatową zmianę podejścia do obchodzenia świąt i muzułmanie nie są tu wyjątkiem. Problem w tym, że ramadan trwa cały miesiąc księżycowy (ok. 30 dni). W wielu krajach muzułmańskich w ogóle zamknięto meczety i zakazano zbiorowych modłów. Ale nie wszędzie. Najbardziej dotkniętymi pandemią krajami muzułmańskimi są przy tym obecnie Turcja, Iran oraz Arabia Saudyjska, a w nieco mniejszym tylko stopniu inne kraje Półwyspu Arabskiego. <Br><Br> Największy, liczący aż 270 mln mieszkańców, kraj muzułmański to Indonezja, która nie została aż tak mocno dotknięta koronawirusem (jest tam nieco ponad 6 tys. chorych, a ok. 650 zmarło). Nie można jednak też zapominać o potężnych społecznościach muzułmańskich w innych krajach bardzo mocno dotkniętych koronawirusem, np. we Francji, Niemczech, Szwecji, USA czy Rosji.<b>Iftar i sahar</b> <br/><br/> Niezwykle istotnymi elementami ramadanu są tez dwa posiłki – iftar i sahar. Ten pierwszy ma miejsce po zmroku i wieczornej modlitwie i jest przełamaniem całodniowego postu. Zwykle zaczyna się od spożycia daktyli, a następnie szorby, czyli lekkiej zupy z soczewicy. Chodzi bowiem o to, by od razu nie obciążać żołądka. Post muzułmański bardzo różni się bowiem od chrześcijańskiego. W nocy nie ma wstrzemięźliwości co do ilości spożywanego jedzenia, zaczyna się po prostu ucztowanie. Jak już żołądek na nowo przyzwyczai się do jedzenia, to na stół wędruje ociekająca tłuszczem baranina, a następnie niezwykle słodkie ciastka, a także owoce i wszystko to, co nie jest zakazane w islamie. Sahar natomiast jest spożywany tuż przed świtem i ma zapewnić siłę na cały dzień. <br/><br/> Niezwykle istotną cechą charakterystyczną ramadanowych posiłków jest jednak również ich wspólne spożywanie i dzielenie się jedzeniem z biedniejszymi. Trudne nawet do wyobrażenia jest to, by ktoś po zmierzchu wyciągnął sobie daktyle i zaczął je sam jeść, nie częstując innych (w tym niemuzułmanów, jeśli też są obecni). Restauracje, których większość jest w ciągu dnia zamknięta, organizują iftary na kilkanaście, kilkadziesiąt, a czasem nawet kilkaset osób. W Stambule w czasie pierwszego iftarowego posiłku cały plac Taksim przekształca się zwykle w jedną gigantyczną restaurację na wolnym powietrzu, z setkami rozstawionych stołów.<b>Niemuzułmanie jedzący na oczach poszczących</b> <br/><br/> Wiele nieporozumień wywołuje to, jak powinni się zachowywać niemuzułmanie w towarzystwie poszczących muzułmanów. Odpowiedź jest bardzo prosta: normalnie. Dotyczy to przy tym zarówno krajów niemuzułmańskich jak i muzułmańskich. Choć niektóre nadmiernie poprawne politycznie media sugerują, by nie jeść w towarzystwie muzułmanów, gdyż może to być odebrane jako demonstracja wrogości, islamofobii etc. to jest dokładnie odwrotnie. Nie ma nic złego w jedzeniu na oczach poszczących wyznawców islamu i żaden naprawdę pobożny (lecz niefanatyczny) muzułmanin nie będzie miał nic przeciwko temu. Wręcz przeciwnie, często jeszcze sam przyniesie niemuzułmaninowi jedzenie.<br/><br/> Kilkakrotnie spędzałem ramadan w krajach muzułmańskich. M.in. w kurdyjskich górach w Iraku, gdzie w miejscowości Khalifan od wielu lat przyjaźnię się z miejscowymi członkami kurdyjskiego plemienia Surczi. Wiele lat temu, gdy po raz pierwszy byłem tam w ramadan, sądziłem, że nie powinienem nic jeść na ich oczach, a gdy zaczynali mi przynosić jedzenie, wydawało mi się, że to kurtuazja i właściwe jest odmówienie. Gdy jednak nalegania i sugestie, że jako niemuzułmanin nie muszę przestrzegać postu, się nasilały, zrozumiałem, że mój opór jest bez sensu. <br><br> I jest w tym zresztą głębsza logika. W ramadanowym poście nie tyle bowiem chodzi o samo niejedzenie, co o wytrwałość i gotowość do poświęcenia dla Allaha; a zatem im większa pokusa, im większe wyrzeczenie, tym większa jest też nagroda, np. odpuszczenie grzechów. A w ramadan dla muzułmanów wszystko liczy się z wielokrotną siłą: dobre i złe uczynki, wytrwałość w wierze i nakazach religii itp. <br/><br/> Kurdowie nie byli zresztą jedynymi muzułmanami wręcz podtykającymi mi jedzenie do ust. Podobne doświadczenia mam z członkami szyickich milicji w Iraku, które z natury rzeczy są dość mocno przywiązane do nakazów islamu. Oczywiście są też i fanatycy, którzy mogą reagować agresją na widok niewiernego jedzącego coś w ciągu dnia w ramadan, jednak taka reakcja jest równie ekstremistyczna, co wiara w to, że wysadzając się czy podrzynając gardło niewiernemu, zasłuży się na cielesne obcowanie z dziewicami w raju. <br><Br> Niestety w Europie te wrogie postawy muzułmanów są znacznie częstsze niż w samym świecie islamskim. W wielu muzułmańskich krajach, np. w Iraku, nie jest też problemem znalezienie restauracji z fast foodem, działających w ciągu dnia. Są one jedynie zasłonięte od strony ulicy. W Iraku nigdy jednak w czasie ramadanu nikt nie zwrócił mi uwagi, że nie powinienem jeść lub pić na ulicy.Niestety w Europie te wrogie postawy muzułmanów są znacznie częstsze niż w samym świecie islamskim. W wielu muzułmańskich krajach, np. w Iraku, nie jest też problemem znalezienie restauracji z fast foodem, działających w ciągu dnia. Są one jedynie zasłonięte od strony ulicy. W Iraku nigdy jednak w czasie ramadanu nikt nie zwrócił mi uwagi, że nie powinienem jeść lub pić na ulicy. <br><Br> <b>Wyjątkowy ramadan z powodu pandemii</b> <br/><br/> Znaczna część świata muzułmańskiego zrezygnuje w tym roku zarówno ze zbiorowych modłów jak i wspólnych iftarów. Na przykład w Egipcie zakazano jakiegokolwiek zbiorowego spożywania posiłków, co zresztą mocno uderzy w tamtejszą biedotę, która korzystała z darmowego poczęstunku organizowanego w meczetach. Meczet al-Aksa w Jerozolimie będzie zamknięty, podobnie zresztą jak wszystkie meczety w Arabii Saudyjskiej. Król Salman zapowiedział, że poprowadzi wieczorne modły w Mekce bez obecności w meczecie innych modlących się. W Malezji, Brunei czy Singapurze zakazano natomiast targowisk ramadanowych.<br/><br/> W niektórych muzułmańskich krajach poluzowano jednak restrykcje przed ramadanem. Iran zniósł niektóre obostrzenia, przy czym i tak większość miała jedynie charakter zaleceń. Również w Bahrajnie postanowiono otworzyć część sklepów zamkniętych w ramach lockdownu. Okres ramadanu to bowiem również czas największych zakupów, co jest zrozumiałe, zważywszy na nocne ucztowanie i obowiązek dzielenia się jedzeniem z biedniejszymi. <br/><br/> Oczywiście ograniczenia w handlu dotknęły cały świat, a handel w Europie czy Ameryce również poniósł duże straty w czasie Wielkanocy. Tyle że ramadan trwa znacznie dłużej, a zatem i spadek obrotów będzie dotkliwszy. Można mieć zatem wątpliwości, czy wszyscy spośród ponad 1,5 mld muzułmanów na świecie dostosują się do ograniczeń wymuszonych pandemią, a w szczególności powstrzymają się od wspólnych modłów, posiłków, masowych zakupów czy też zanoszenia uboższym jedzenia. Może to przyczynić się do gwałtownej erupcji liczby infekcji.<b>Tylko fanatycy kwestionują restrykcje</b> <br/><br/> Dotyczy to zresztą również Europy, choć większość tutejszych organizacji muzułmańskich zaapelowała o zachowanie tzw. social distancing. Na przykład Francuska Rada Kultu Muzułmańskiego zaapelowała o zamknięcie wszystkich meczetów w tym kraju i zachowanie zasad izolacji przez miejscowych muzułmanów. Gorzej może to jednak wyglądać w Szwecji, gdzie władze nie wprowadziły praktycznie żadnych wymogów. W Polsce również mamy zresztą społeczność muzułmańską, niemniej jej rozmiary, a także znacznie większa niż w zachodniej Europie skłonność do stosowania się do obowiązujących zasad, powodują, że nie należy się spodziewać jakiegokolwiek wpływu ramadanu na sytuację epidemiologiczną w Polsce.<br/><br/> Charakterystyczne jest przy tym to, że w świecie islamskim jedynie najbardziej ekstremistyczni fanatycy kwestionują konieczność wprowadzenia ograniczeń, zakazów i nakazów w związku z pandemią. To odróżnia ten świat od naszego, gdzie roi się od osób uważających, że nawet tak banalna rzecz jak obowiązek noszenia masek, to zamach na ich wolność i nie chcą one ich nosić bo im niewygodnie. <br><Br> Jedną z nielicznych grup wśród muzułmanów, uważających że nie ma żadnej pandemii, są oszalałe z fanatyzmu kobiety z Państwa Islamskiego, więzione w obozach w Syrii. Faktem jest też to, że w świecie muzułmańskim rodzina stanowi znacznie większą wartość niż w świecie Zachodu i dlatego izolacja nie stanowi takiej dolegliwości, a dodatkową motywacją jest troska o swoich bliskich i przekładanie jej nad własne wygody i przyjemności. Tym ten świat przewyższa nasz w zdolności do adaptacji i dlatego coraz bardziej dominuje nad naszym w wymiarze demograficznym. <br/> <br/> <img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%" />