„Miron” i jego kompani byli rozpracowywani od kilku tygodni. Świadek koronny Mirosław K. ps. Miron został ujęty przez stołecznych kryminalnych podczas próby włamania do bankomatu w okolicach Warszawy. Policjanci ujęli też dwóch jego kompanów. Z informacji portalu tvp.info wynika, że „Miron” od kilku lat z różnym powodzeniem okrada bankomaty. Miał dopuścić się nawet kilkunastu takich przestępstw. Kryminalni z komendy stołecznej od kilku tygodni pracowali nad złodziejską szajką okradającą bankomaty na Mazowszu. Na trop wpadli, analizując dowody w sprawie nieudanego włamania do takiego urządzenia w okolicach Wołomina. Z ustaleń operacyjnych wynikało, że przestępcy mogą zajmować się tego rodzaju działalnością od dawna. <br /><br /> Skuteczna inwigilacja pozwoliła na dokładne ustalenie składu grupy. Mało tego, kryminalni dowiedzieli się, że ich „klienci” planują kolejną kradzież. Zorganizowali więc zasadzkę. <br /><br /> <b>Zasadzka</b> <br /><br /> Złodzieje zostali zatrzymani, gdy o godz. 4 nad ranem próbowali włamać się do bankomatu w okolicach Warszawy. Policjanci poczekali, aby przestępcy zabrali się do „pracy” i wtedy ujęli ich na gorącym uczynku. – Jak się okazało, kradzież urządzenia, a z nim znacznej kwoty pieniędzy, miała się odbyć po przecięciu kotw, które mocowały bankomat. Kryminalni znaleźli przy zatrzymanych przecinarkę plazmową oraz narzędzia, które miały ułatwić im zadanie – powiedział nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik stołecznej policji. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> Policjanci zabezpieczyli także trzy samochody używane przez przestępców. Jeden z nich miał załadowaną stalową linę wykorzystywaną do wyciągania bankomatów. <br /><br /> Zatrzymano 49-letniego Mirosława K. ps. Miron oraz jego kompanów: Rafała D. i Bartosza K. W Prokuraturze Rejonowej w Piasecznie przedstawiono im zarzuty usiłowania kradzieży z włamaniem. Sąd aresztował całą trójkę. Złodziejom grozi do 10 lat więzienia.<b>Grupa markowska i „Mutanci”</b> <br /><br /> Zdaniem policji i prokuratury, szefem szajki był Mirosław K. ps. Miron, związany w przeszłości z grupą markowską i gangiem „Mutantów”. Szkopuł w tym, że „Miron” jest świadkiem koronnym. I to takim, którego wyczyny, od lat przyprawiają prokuratorów o ból głowy. <br /><br /> Z informacji portalu tvp.info wynika, że w ostatnich latach „Miron” mógł nawet kilkanaście razy włamywać się do bankomatów. Najczęściej z miernym skutkiem. Po wpadkach dosyć szybko opuszczał areszty i wracał do bandyckiego rzemiosła. <br /><br /> W listopadzie 2017 roku Mirosław K. został zatrzymany przez policjantów z Biłgoraja i Lublina. Podczas akcji próbował uciekać samochodem, ale został zablokowany i musiał skapitulować. Według policjantów i śledczych z Prokuratury Okręgowej w Zamościu był zamieszany w próbę okradzenia dwóch bankomatów w maju 2017 roku w Biłgoraju. Wówczas to sprawcy włamali się do jednego ze sklepów. Udało im się wymontować sejf z jednej maszyny, w którym było ponad 300 tysięcy złotych. Złodzieje wybili dziurę w ścianie sklepu i próbowali włamać się do drugiego bankomatu. Nie udało im się jednak sforsować zabezpieczeń, w dodatku włączył się alarm. <br /><br /> Ustalenie sprawców zajęło śledczym kilka miesięcy. Wpadło trzech złodziei, a jeden z nich wskazał miejsce przy brzegu Sanu, gdzie wyrzucili opróżniony sejf. Do 2019 roku Mirosław K. miał usłyszeć kilkanaście zarzutów związanych między innymi z okradaniem bankomatów.<b>Ostrzelani „skruszeni”</b> <br /><br /> Mirosław K. jest też prawdopodobnie jedynym świadkiem koronnym, do którego dwukrotnie strzelała policja. Rzecz miała miejsce w 2009 i 2010 roku. „Miron” miał wówczas popełniać przestępstwa z młodszym o 8 lat Rafałem T. ps. Tołdi. Ten ostatni był tak zwanym małym świadkiem koronnym. W zamian za zeznania przeciwko kamratom obniżono mu wyroki. <br /><br /> Okazało się jednak, że „Miron” i „Tołdi” nie potrafili zerwać z przeszłością. W czerwcu 2009 roku stołeczni policjanci ścigali mężczyzn przez całe miasto. „Skruszonych” zatrzymano, gdy funkcjonariusze przestrzelili oponę w ich audi A4. Poszło o ucieczkę ze stacji benzynowej bez płacenia za zatankowane paliwo. Obaj panowie mieli tak robić wielokrotnie. <br /><br /> W listopadzie tego samego roku zostali kolejny raz zatrzymani. Tym razem za kradzież z komisu jeepa wartego 150 tysięcy złotych. Gangsterzy szybko odzyskali wolność, ale już miesiąc później wpadli w poważniejsze tarapaty. Uprowadzili młodego mężczyznę z warszawskiej Pragi, wywieźli do lasu, pobili i zażądali 50 tys. zł, bo inaczej – grozili – zrobią z niego inwalidę. Pokrzywdzony poszedł na policję, a „Miron” i „Tołdi” trafili za kraty. Znowu na krótko. <br /><br /> W sierpniu 2010 roku policjanci chcieli zatrzymać na warszawskim Zaciszu złodziei mitsubishi. Auto skradziono miesiąc wcześniej. Podczas próby zatrzymania złodzieje zaczęli uciekać audi A4 i prawie przejechali funkcjonariuszkę. Mundurowi otworzyli ogień do auta. Zatrzymali pasażera samochodu – „Mirona”. Kierowca, którym był „Tołdi” uciekł. Wpadł niedługo później.<b>Straci „koronę”?</b> <br /><br /> Według informacji portalu tvp.info, prokuratura zamierza ukrócić bezkarność rozbestwionego „Mirona”. Niewykluczone, że w końcu straci on status świadka koronnego i trafi za kraty. Tym bardziej, że popełniając kolejne przestępstwa stawał się mniej wiarygodny w czasie procesów gangsterów, których obciążył w zamian za „koronę”. <br /><br /> Nie ma wątpliwości, że zarówno Mirosław K. jak i Rafał T. przyczynili się w dużej mierze do zatrzymań członków gangu z Marek i grupy „Mutantów”. Na jaw wyszły też kulisy kilku porwań, napadów i zabójstwa. <br /><br /> Gang markowski to jedna z najgroźniejszych zorganizowanych grup przestępczych w Polsce. Powstała w 1992 roku w Ząbkach i Markach. Na jej czele stał Andrzej Cz. ps. Kikir. Po koniec lat 90., w czasie gdy „Kikir” odbywał karę więzienia, w grupie doszło do nieporozumień na tle finansowym oraz dalszego jej przywództwa. Do kierowania grupą pretendował Piotr K. ps. Gilek. Rywalizowali z nim młodzi gangsterzy skupieni wokół Jerzego B. ps. „Mutant”, którzy stworzyli własną grupę, nazywaną „Mutantami” od pseudonimu jej lidera. Młodzi przestępcy zamordowali „Kikira” w szpitalu przy ul. Szaserów. <br /><br /> „Mutanci” stali za zabójstwem podkom. Mirosław Żaka w podwarszawskich Parolach. Podczas akcji zatrzymania sprawców tej zbrodni, w podwarszawskiej Magdalence zginęło dwóch antyterrorystów, a 16 zostało rannych. Trzon grupy markowskiej został rozbity podczas akcji przeprowadzonej 11 grudnia 2007 roku. Za kraty trafili wszyscy liderzy bandy i najważniejsi jej „żołnierze”. <br /><br /> Jednak w procesach o zabójstwo „Kikira” i podkom. Żaka sądy uznały, że zeznania obu „skruszonych” nie są poparte żadnymi dowodami. Udało się mimo to skazać wielu innych gangsterów między innymi za porwania, rozboje i handel narkotykami. <br /> <br /><img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%" />