
Rząd zamówił na start 150 tys. testów. W jednym z radomskich zakładów rozpoczęto właśnie ich produkcję. – Planujemy, że na początku przyszłego tygodnia pierwsza część będzie już rozesłana po niektórych laboratoriach i szpitalach – mówi portalowi tvp.info prezes zarządu Medicofarmy Cezary Kilczewski.
Koronawirus nie odpuszcza, a zainteresowanie maseczkami rośnie. W związku z tym właściciele automatów samosprzedaąjcych przerabiają je na takie ze...
zobacz więcej
CZYTAJ WIĘCEJ W RAPORCIE
Autorską metodę wykrywania koronawirusa SARS-CoV-2 opracowano w Instytucie Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przeznaczyło już 8 mln zł na uruchomienie produkcji i pierwszą partię 150 tys. testów. Zostaną one przekazane Ministerstwu Zdrowia. Produkcją i rejestracją testów zajmuje się firma Medicofarma.
– Produkcja ruszyła, a pierwsze testy nazywamy serią pilotażową. Planujemy, że na początku przyszłego tygodnia będzie już ona rozesłana po niektórych laboratoriach i szpitalach. Ministerstwo Zdrowia zdecyduje, komu je przydzielać – relacjonuje w rozmowie z portalem tvp.info Cezary Kilczewski.
– Dla nas jest to ważny etap, bo jeżeli diagności laboratoryjni będą mieli jakieś uwagi, będą mogli je nam jak najszybciej przekazać. Chodzi m.in. o instrukcję użytkowania czy sposób przygotowania – wyjaśnił.
Jak podkreśla, testy produkowane w Radomiu analizują obecność RNA wirusa w pobranej próbce. Materiał z nosogardzieli poddawany jest wieloetapowej obróbce, a następnie trafia do odpowiedniego urządzenia, dzięki któremu można potwierdzić występowanie RNA wirusa.
Sławomir Nitras (PO) udostępnił w sieci zdjęcie przedstawiające policjantów stojących przed jednym z budynków na warszawskim Żoliborzu. „Naprawdę...
zobacz więcej
Osiem razy razy tańsze od chińskich? To nieprawda
W rozmowie z nami podkreśla, że test został opracowany i produkowany będzie w Polsce, ale część komponentów pochodzi z zagranicy. Teraz są one rozchwytywane na całym świecie, dlatego im szybciej firma otrzyma prognozy z zapotrzebowaniem, tym łatwiej będzie można zachować ciągłość produkcji testów i odpowiednio wcześnie zamówić komponenty.
– Nadmienię, że rząd zadeklarował swoją pomoc, jeśli konieczny będzie np. szybki transport lotniczy – wskazuje prezes Medicofarmy.
Eksperta pytamy również, czy prawdą jest, że wytwarzane w Polsce testy są ośmiokrotnie tańsze od tych z Chin. Jak słyszymy, temat koronawirusa rozpala opinię publiczną i część informacji zaczęła żyć własnym życiem.
– Możliwe, że ktoś porównywał jabłka do gruszek, czyli nasze testy do testów zupełnie innego typu, tzn. płytkowych na przeciwciała. Nie przypuszczam, aby polskie testy były kilkukrotnie tańsze od tych produkowanych w Chinach, które działają na podobnych zasadach. To nie jest możliwe, bo są produkowane z podobnych odczynników – dementuje Kilczewski.
Tłumaczy, że są dwie zasady robienia testów. Te, które rząd dotychczas stosował, polegają na detekcji obecności RNA wirusa SARS-CoV-2. Dają one niemal stuprocentową pewność, dlatego są przeznaczone do diagnostyki. Natomiast szybkie testy serologiczne służą do kontroli przebiegu choroby: odzwierciedlają tylko to, czy dana osoba miała do czynienia z zakażeniem SARS-CoV-2 i czy przeciwciała przeciwko wirusowi się u niej wytworzyły. Mogą one jedynie stanowić formę testów przesiewowych.