
„Dlaczego dostarczyliście z MZ 993 sztuki szybkich testów na covid19 na ul. Nowogrodzką?” – tego typu insynuacje w formie „pytania” kolportuje jeden z anonimowych trolli na Twitterze, znany już wcześniej z takiej aktywności. Wrzutkę podłapał europoseł PO, Radosław Sikorski, a gdy zwrócono mu uwagę, że nie powinien kłamać – odpowiedzialnością obciążył Ministerstwo Zdrowia. Autorem teorii spiskowej o tajnych testach „dla władzy” jest Donald Tusk.
Politycy Platformy Obywatelskiej Marek Sowa i Witold Zembaczyński posłużyli się manipulacją, „wycinając” z wypowiedzi europosła PiS Zdzisława...
zobacz więcej
CZYTAJ WIĘCEJ W RAPORCIE o FAKE NEWSACH
W połowie marca br. Komisja Europejska informowała, że trwa „znacząca kampania dezinformacyjna Kremla dotycząca COVID-19”, której nadrzędnym celem jest „zaostrzenie kryzysu zdrowia publicznego, pogorszenie wpływu koronawirusa na społeczeństwa, wywołanie paniki i nieufności do władz”.
CZYTAJ WIĘCEJ
Pierwszy spiskową teorię o tajnych szybkich testach „dla władzy” wymyślił w połowie marca Donald Tusk, który zresztą sam (jako przewodniczący EPP) mimo braku objawów poddał się testom na koronawirusa.
Teoria ta pojawiła się 10 kwietnia w formie „pytania” na troll-koncie „Lewitujący Umysł”, który pisze o „dostarczeniu z MZ 993 sztuk szybkich testów na covid19 na ul. Nowogrodzką 84/86” do „przetestowanie notabli piśdzielskich”, bo są to „mali i wredni ludzie”. Wpis z taką informacją, mimo zerowej wiarygodności i braku jakiejkolwiek weryfikacji został „polubiony” 1,6 tys. razy i udostępniony blisko 800 razy.Łatwiejszy i szybszy dostęp do testów dla ludzi władzy niż dla chorych i lekarzy to oblany test z przyzwoitości i demokracji.
— Donald Tusk (@donaldtusk) March 17, 2020
Już wcześniej ten sam użytkownik dał się poznać jako profil publikujący sensacyjne informacje, które okazywały się kłamstwem. Tak samo było w przypadku wrzutki „kara 2 mln dla Polski od TSUE”, na którą dali się złapać nie tylko politycy opozycji, ale nawet dziennikarz „Rzeczpospolitej” Tomasz Pietryga.Prawdopodobnie chodziło o przetestowanie notabli piśdzielskich przed rocznicą.
— Kondominium (@LewitujacyUmysl) April 10, 2020
Ale to są mali i wredni ludzie.
„Informacja "Rzeczpospolitej" o tym, że Polsce może grozić astronomiczna kara 2 mln euro dziennie za „niezamrożenie" działania Izby Dyscyplinarnej SN, nie pochodzi z TSUE.”
— Samuel Pereira ���� (@SamPereira_) February 11, 2020
Oczywiście, że nie. Pochodzi od anonimowego konta, znanego z puszczania fejków.
Upadek @rzeczpospolita. pic.twitter.com/vQ16V8PRPJ
Gdy twitterowy wpis z fałszywą informacją zdążył już odnieść swoje propagandowe skutki – został skasowany. Czy tak samo będzie tym razem? Jak na razie został podłapany przez byłego ministra spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska, obecnie europosła PO, Radosława Sikorskiego.
Wpis polityka bije rekordy popularności i mimo, iż nawet jego sympatycy zadają pytania o jakiekolwiek potwierdzenie podawanych informacji i odpowiedzialności za tego rodzaju wpisy – Sikorski nie ma sobie nic do zarzucenia, a odpowiedzialność przerzuca znowu na rząd.To by wyjaśniało dlaczego nie odczuwali potrzeby utrzymania dystansu na cmentarzu i na Pl. Zwycięstwa. Czy to prawda, @MZ_GOV_PL? Na jakiej podstawie prawnej miała miejsce taka ew. przesyłka? Czy takie testy byłyby zgodne z procedurami? Kto zapłacił za domniemane testy? https://t.co/2XCQGsBPji
— Radosław Sikorski MEP �������� (@sikorskiradek) April 12, 2020
Tak tak. Ale pierwsze i podstawowe pytanie brzmi!!! Czy to jest prawda!!!! Od tej odpowiedzi zależy wszystko co potem!! Wiec Panie Ministrze proponuje byc ostrożnym. Nie żebym podważał, ale to poważna sprawa i bez dowodu jej po prostu nie ma.
— piotr #SilniRazem⚡️ (@piotr69660165) April 12, 2020
Mimo wszystko puszcza Pan w świat informacje, która prawdopodobnie nie jest prawdziwa i na ten moment da się jej zweryfikować w żaden sposób
— Szymon (@Szymon70723874) April 12, 2020
Oni nie mają obowiązku czytać Pana tweetów. Za to Pan ma obowiązek brać odpowiedzialność za swoje słowa. Dużo zdrowia życzę
— Szymon (@Szymon70723874) April 12, 2020
Uwagi typu: „Pierwsze i podstawowe pytanie brzmi!!! Czy to jest prawda!!!! Od tej odpowiedzi zależy wszystko co potem!!” albo „Mimo wszystko puszcza Pan w świat informacje, która prawdopodobnie nie jest prawdziwa i na ten moment da się jej zweryfikować w żaden sposób” oraz „Oni [MSZ] nie mają obowiązku czytać Pana tweetów. Za to Pan ma obowiązek brać odpowiedzialność za swoje słowa” – nie robią na polityku PO żadnego wrażenia. Wpis byłego szefa dyplomacji nadal jest opublikowany na Twitterze, a do momentu publikacji tego artykułu żadnych przeprosin nie było.
Pojawiły się za to wpisy, w których internauci chcąc pokazać Sikorskiemu czym jest jego działanie, w taki sam sposób jemu „zadają pytania”.
Panie @sikorskiradek. Kiedy Kreml kazał panu szerzyć panikę wśród Polaków i rozsiewać fake newsy nt. działań polskiego rządu? Dlaczego służby Putina 7 kwietnia zapłaciły panu za taką działalność?
— John (@JohnMcRac) April 13, 2020
Proszę o komentarz@Platforma_org @nowePSL @__Lewica @KONFEDERACJA_ pic.twitter.com/iGU8YTYWOk