UE nie wypracowała wspólnych mechanizmów skutecznej walki z pandemią koronawirusa. To nie znaczy, że eurokraci zupełnie nie zajmują się tym zjawiskiem. Komisja Europejska grozi Polsce karami za to, że rząd RP dba o bezpieczeństwo obywateli swojego kraju. Brukseli chodzi o te same metody, które zastosowali Niemcy. W przypadku Republiki Federalnej unijni urzędnicy nie reagowali.
CZYTAJ WIĘCEJ W RAPORCIE
Komisja Europejska żąda od Polski, by eksportowała produkowane na terenie RP środki ochronne i medyczne – potrzebne Polakom – za granicę. Eurokraci grożą karami za wprowadzenie zakazu wywozu kluczowych produktów. Podobnie KE zareagowała na zamknięcie granic. Tymczasem w także w tej sprawie to Polska miała rację, co później przyznały inne państwa UE.
– Powrót kontroli granicznych w państwach członkowskich stwarza zagrożenie dla życia i zdrowia obywateli Unii, ponieważ w ten sposób zakłócony jest łańcuch dostaw. Rynek musi pozostać płynny – mówiła Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej.#Wiadomości | Komisja Europejska grozi Polsce karami, za to, że polski rząd na pierwszym miejscu stawia bezpieczeństwo swoich obywateli. Taka reakcja nie miała miejsca, kiedy eksport swojego sprzętu medycznego zablokowali Niemcy. pic.twitter.com/2q7CqHf2YM
— WiadomościTVP (@WiadomosciTVP) April 3, 2020
Funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej zatrzymali na polsko-czeskiej granicy dwa samochody ciężarowe z towarami wymagającymi zezwolenia...
zobacz więcej
Teraz nie chodzi już o zamknięcie granic dla ruchu osób, ale o ograniczenia w eksporcie kluczowych produktów. Chodzi o bezpieczeństwo Polaków – obywateli kraju członkowskiego UE – ale Komisja Europejska grozi Polsce karami. Taka reakcja nie miała miejsca, kiedy eksport swojego sprzętu medycznego zablokowali Niemcy.
- Jeszcze wczoraj, bo warto to przypomnieć, przewodnicząca Komisji przepraszała Włochów za to, że Komisja Europejska nie pomogła w sposób należyty. Dzisiaj wysoki urzędnik tej samej KE próbuje nam przeszkadzać w walce z epidemią. To niebywałe. – ocenił publicysta „Gazety Polskiej Codziennie”, Adrian Stankowski.
- W UE niestety ciągle jest tak, że silny może więcej, a najwięcej mogą Niemcy. Mogą blokować eksport, Polakom tego nie wolno – skomentował to stanowisko KE Miłosz Manasterski, redaktor naczelny Telewizyjnej Agencji informacyjnej.
Nie brak opinii, że to kolejny przykład podwójnych standardów Wspólnot Europejskich. Na taką właśnie politykę wobec Polski przez lata swoich rządów przyzwalała koalicja PO-PSL. Donald Tusk i Ewa Kopacz wielokrotnie byli oceniani jako politycy działający pod dyktando brukselskich elit.