
W związku z epidemią koronawirusa bezrobocie w Stanach Zjednoczonych może osiągnąć stopę od 10 proc. do nawet 40 proc., przy czym najczęściej wymienia się wartości między 17 a 32 proc. W czasie Wielkiego Kryzysu sprzed 90 lat stopa bezrobocia nigdy nie osiągnęła wartości 25 proc. Znacznie bardziej optymistycznie przyszłość swojego rynku pracy widzą eksperci niemieccy – mówią o zerowym lub półprocentowym wzroście bezrobocia.
Walka z Covid-19 zepchnęła Polskę ze ścieżki nieprzerwanego od 30 lat wzrostu PKB – pisze „Rzeczpospolita”. O tym, jak funkcjonuje gospodarka „na...
zobacz więcej
CZYTAJ WIĘCEJ W RAPORCIE
W lutym 2020 r. bez pracy pozostawało 5,76 mln Amerykanów, co odpowiadało stopie bezrobocia na poziomie 3,5 proc. W przedostatnim tygodniu, już w trakcie epidemii po zasiłek zgłosiło się 3,3 mln. Kolejny tydzień okazał się jeszcze gorszy: do urzędów pracy zapukało 6,65 mln zwolnionych z pracy. Łącznie w ciągu 14 dni posady straciło ok. 10 mln Amerykanów.
Amerykańscy eksperci są zgodni co do tego, że to nie koniec zwolnień. Różnią się tylko szacunkami pułapu, na jakim ten wzrost się zatrzyma. Ekonomista i bankowiec Miguel Faira-e-Castro opierając się na niskich szacunkach liczby zatrudnionych, których praca polega na bliskim kontakcie fizycznym, i eliminując ewentualność zwolnień np. w służbie zdrowia czy szkolnictwie, ocenił, że stopa bezrobocia w USA zatrzyma się na 10,5 proc. to niewiele ponad 17 mln osób, a więc fala zwolnień musiałaby już wygasać.
Inni ekonomiści wskazując na liczbę zatrudnionych w branżach dotkniętych stagnacją z powodu epidemii szacują, że w najbliższych miesiącach bez posady znajdzie się od 17 do 40,6 proc. chętnych do pracy Amerykanów. Ekonomiści z Chicago Jonathan Dingel i Brent Neiman biorąc za podstawę odsetek pracowników mogących pracować z domu lub pracowników służby zdrowia ocenili, że stopa bezrobocia sięgnie 54 proc., jednak ten szacunek oceniono jako „ekstremalny”.
Jak z tego wynika, eksperci co najmniej nie wykluczają, że z bezrobociem musi się liczyć 25 proc. lub więcej Amerykanów. W najgorszym momencie Wielkiego Kryzysu lat trzydziestych bezrobocie w USA sięgnęło 24,9 proc.
Tarcza antykryzysowa łączy w sobie działania na różnych polach – tak, aby pozwolić polskiej gospodarce i firmom przetrwać ten kryzys na nieznaną...
zobacz więcej
Już po recesji z przełomu I i II dekady XXI w. amerykańscy specjaliści zwracali uwagę na różnicę postrzegania roli władzy w gospodarce w obu krajach: – W Stanach wszyscy uważają, że rząd i gospodarka muszą pozostać przestrzeniami zupełnie od siebie niezależnymi, przez takie podejście spadliśmy w dół głębszy niż Niemcy – tłumaczył wówczas naukowiec z jednego z amerykańskich instytutów, Jacob Kirkegaard.
Marzec był zawsze miesiącem, w którym zatrudnienie rosło w Hiszpanii. Wiosna oznaczała rozpoczęcie sezonu budowlanego, a zbliżający się Wielki Tydzień – turystycznego. W marcu 2018 r. liczba bezrobotnych w tym kraju spadła w stosunku do lutego o 50 tys, rok później o 40 tys. Tymczasem w marcu 2020 r. zarejestrowane bezrobocie wzrosło w stosunku do lutego aż o 290 tys. Ta liczba nie oznacza jednak wszystkich, którzy w marcu stracili pracę: takich osób było w Hiszpanii 898 222.
Najwyższy od 1946 r. poziom bezrobocia notuje Austria. Liczba zarejestrowanych bezrobotnych wzrosła w tym kraju w marcu 2020 r. w stosunku do marca 2019 r. o 66 proc., z 304 411 do 504 345 osób, zaś stopa bezrobocia o 4,8 punktu proc. z 7,4 proc. do 12,2 proc. Problem szczególnie dotknął regiony turystyczne: w Tyrolu wzrost liczby bezrobotnych wyniósł 199 proc. (innymi słowy bezrobocie wzrosło trzykrotnie), zaś w Salzburgu 138,5 proc.
Nieznane są jeszcze efekty epidemii na czeskim rynku pracy. Ostatnie dostępne dane pochodzą z lutego, kiedy to bezrobocie wynosiło 2,0 proc., podobnie jak rok wcześniej, a zarazem o 0,1 punktu mniej niż w styczniu 2020 r. i o 0,1 punktu więcej niż w czerwcu 2019 r. Wiadomo jednak, że zwolnienia już się zaczęły. Zdaniem analityków spółki Deloitte, na koniec IV kwartału 2020 r. stopa bezrobocia w Republice Czeskiej może być nawet trzykrotnie wyższa niż przed epidemią. Najdotkliwiej jej skutki odczują pracownicy gastronomii i branży turystycznej.