Wielu jej mieszkańców nie chce pamiętać o bolesnej historii. Secesyjne kamienice, średniowieczne uliczki, miłość do kotów i serdeczni mieszkańcy. Taka jest Ryga - łotewska stolica. Kiedyś był tu jeden z najważniejszych portów Morza Bałtyckiego, a na klimatycznej starówce przez jakiś czas mieszkał polski król Stefan Batory. Dziś to prężnie rozwijające się i chętnie odwiedzane przez turystów miasto, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Do Rygi przyjechałam z Wilna. Oba miasta dzieli niespełna 300 km. Wieczorem wsiadłam do autobusu i po 4 godzinach byłam już na miejscu. Ryga przywitała mnie wiatrem i chłodem. Mój hostel znajdował się w samym sercu urokliwej starówki. Zimą trudno o oblężenie turystyczne, co miało dobre strony, bo pokój wieloosobowy miałam tylko dla siebie. <br/> <br/> – Jesteś z Polski? Jak miło – zagaduje mnie sympatyczna, mniej więcej dwudziestoletnia recepcjonistka. – Mało u nas Polaków, nawet w sezonie – dodaje.<br/> <br/> Wychodzę na wieczorny spacer. Mimo późnej pory i niesprzyjającej pogody na ryskiej starówce tłumy. Na ulicach słychać zarówno język łotewski, jak i rosyjski – choć muszę przyznać, że najczęściej używa go starsze pokolenie. Zdarza się, że młodzi odcinają się od tego języka. <br/> <br/> – Jesteśmy w Unii Europejskiej i wiele osób nie chce pamiętać o bolesnej historii. Ale to jednak nasza historia. Młodzi Łotysze nie zawsze chcą się uczyć języka rosyjskiego, są coraz bardziej świadomi korzyści, jakie daje znajomość zachodnich języków obcych – mówi mi Olga Buhalova, która od lat jest związana z branżą gastronomiczną – Ale według mnie, to nie jest do końca dobre podejście. Warto pamiętać jakich ma się sąsiadów, a paradoksalnie znajomość języka rosyjskiego może otworzyć wiele drzwi na zachodzie – podkreśla dziewczyna. Olga biegle mówi zarówno po angielsku, jak i po rosyjsku. Jest ambitna. Stawia sobie cele, które przeważnie realizuje.<br/> <br/> <b>„Koty pilnują naszych dusz”</b> <br/> <br/> Historyczne centrum miasta jest pięknie podświetlone, a wąskie uliczki otacza aura tajemniczości. Już nie mogę doczekać się jutrzejszego zwiedzania. Wracam do hostelu i po drodze mijam sklepy z pamiątkami. Na wielu torbach, kubkach, brelokach czy magnesach uwieczniony jest kot. Futrzak jest jednym z symboli Rygi, a samo miasto często jest nazywane „kocim miastem”. Na starówce znajduje się nawet pochodzący z początków XX wieku Dom Kotów – secesyjny budynek z rzeźbami czarnych kotów z wygiętymi grzbietami i podniesionymi ogonami na wieżyczkach kamienicy. Wiąże się z nimi popularna na Łotwie legenda.Bogaty ryski kupiec postanowił się zemścić na niemieckich przemysłowcach, którzy zrzeszeni byli w elitarnym klubie dla bogaczy - w Wielkiej Gildii i nie przyjmowali do swego grona innych narodowości - a o to z uporem zabiegał kupiec. Gdy spotkał się z odmową, zamówił rzeźby wygiętych kotów, których tylne części ciała skierowane były w kierunku gildii. Takie zachowanie tak bardzo rozzłościło najwyższego członka klubu, że sprawę z kotami skierował do sądu. Chciał odwrócenia rzeźb pyszczkami w stronę miasta. Proces był długi, ale w końcu sąd uznał, że koty trzeba odwrócić. <br/> <br/> Sympatyczne futrzaki można spotkać w Rydze na każdym kroku.<br/> <br/> - Wszyscy Łotysze kochają koty. Są dla nas bardzo ważne. Wierzymy, że pilnują bram do podziemnych światów lub piekła. Innymi słowy, są strażnikami dwóch światów, dwóch rzeczywistości. Nasi mniejsi bracia pilnują naszych dusz - podkreśla mieszkaniec Rygi Rudolfs Bremanis. Miłośnicy zwierząt powinni zobaczyć jeszcze jeden pomnik - Muzykantów z Bremy - nawiązujący do baśni braci Grimm. Pogłaskanie jednego ze zwierząt podobno przynosi szczęście. <br/> <br/> <b>Polskie ślady w sercu Rygi</b> <br/> <br/> Poranek wita mnie słońcem. Zza okien dobiega uliczny gwar. Ryska starówka niespiesznie budzi się do życia. Restauracje i puby zapełnią się dopiero wczesnym popołudniem. Spaceruję wąskimi brukowanymi uliczkami, mijam klimatyczne place, zabytkowe bramy. Stare Miasto jest niewielkie, ale ma wiele uroczych zaułków. Część budynków pamięta jeszcze hanzeatyckie czasy, gdy Ryga przeżywała prawdziwy rozkwit.<br/> <br/> Mój wzrok przykuwa kościół św. Piotra – który w średniowieczu był najważniejszą świątynią w mieście. Stąd już rzut beretem do słynnego placu Ratuszowego, który uwieczniony jest niemal na wszystkich widokówkach i folderach biur podróży. Najpiękniejszym budynkiem jest czternastowieczny Dom Bractwa Czarnogłowych. Kiedyś znajdowała się w nim gildia kupców. Przed budynkiem stoi pomnik rycerza Rolanda. Turyści chętnie pozują tu do zdjęć. A wśród nich Polacy.<br/> <br/> – Podoba wam się w Rydze? – zagaduję zaskoczonych mężczyzn. – Tak, bardzo. Nie wiedzieliśmy, że tu jest tak ładnie. Niewiele się o niej mówi. Nie jest rozreklamowana – mówi jeden z nich.Może dlatego, że nie latają tu tani przewoźnicy lotniczy – zastanawiam się w duchu. Ja sama żeby tu dotrzeć i nie wydać za dużo na transport, zdecydowałam się na dojazd przez Litwę autokarem – z przystankiem w Wilnie.<br/> <br/> Wrażenie robi trzynastowieczna protestancka katedra - Rīgas Doms – z 90. metrową wieżą. To największy średniowieczny kościół w krajach bałtyckich. Jest tu pochowany rotmistrz Kacper Tyzenhaus – podkomorzy króla Zygmunta III Wazy. <br/> <br/> Na ryskiej starówce warto zobaczyć jeszcze jeden ważny kościół: gotycką archikatedrę św. Jakuba, w której kazania wygłaszał Piotr Skarga, a w 1993 roku papież Jan Paweł II. Ze świątyni już blisko do Zamku Kawalerów Mieczowych. To w nim mieszkał polski król Stefan Batory, gdy miasto przez 60 lat (1561-1621) należało do polskiej korony. Na Politechnice Ryskiej studiował z kolei prezydent Ignacy Mościcki. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> <b>Tort Stalina i planetarium w świątyni</b> <br/> <br/> Ryga to nie tylko klimatyczna, pełna uroku starówka, ale także kilkaset secesyjnych kamienic, prawosławne cerkwie i parki. To niezwykle zielone i przyjemne do życia miasto. W stolicy Łotwy znajdują się 22 parki, które zajmują obszar około 7 tys. hektarów. Jeden z nich znajduje się tuż przy Starym Mieście nad małym kanałem, po którym latem kursują łódki z turystami. W pobliżu stoi wybudowany w neoklasycystycznym stylu okazały gmach Opery Narodowej. Jej budowę zakończono w 1860 roku.Przechodzę przez park i docieram do najsłynniejszego ryskiego monumentu – Pomnika Wolności. Wzniesiono go w 1935 roku z pieniędzy mieszkańców, by upamiętnić bohaterów walczących o niepodległość Łotwy w latach 1918-1920. Kiedyś w tym miejscu dumnie stał pomnik cara Piotra Wielkiego. Przechodzę przez park Esplanade i docieram do największego w krajach bałtyckich prawosławnego kościoła – soboru Narodzenia Pańskiego. Złote kopuły cerkwi widoczne są już z daleka. Za czasów ZSRR we wnętrzach świątyni mieściło się...planetarium.<br/> <br/> Rosyjska okupacja zostawiła w Rydze - podobnie jak w Warszawie – jeszcze jeden ważny ślad. Budynek Łotewskiej Akademii Nauk – nazywany tortem Stalina – przypomina warszawski Pałac Kultury i Nauki. Budynek powstał w 1958 roku i składa się z 21. pięter. A blisko niego stoi niewielki kościół Zwiastowania Najświętszej Marii Panny, w którym znajduje się ikona św. Mikołaja. <br/> <br/> Rygę najlepiej zwiedzać pieszo lub na rowerze. A po zwiedzaniu warto usiąść w jednej z licznych restauracji i spróbować lokalnych dań. Hitem są wędzone ryby i ziemniaczane kiełbaski. Ryga jest piękna o każdej porze roku. Choć podczas mojego pobytu aura była trochę kapryśna, to jednak nie zaburzyła mi odbioru miasta i zachęciła do kolejnych odwiedzin. Chętnie wrócę tu latem.<br><br> <img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%" />