
Ta bardzo krzykliwa, ale nieliczna grupa protestuje pod budynkiem TVP przy pl. Powstańców Warszawy. Pojawiła się ponad rok temu. Ci ludzie są codziennie, nawet w święta; krzyczą obelgi w naszą stronę, wyją, warczą. Ja w oczach tych ludzi widzę coś na kształt obłędu – powiedział w telewizji wPolsce.pl dziennikarz TVP Krzysztof Ziemiec.
Najprawdopodobniej chciał podpalić główną siedzibę Telewizji Polskiej w Warszawie – w sprawie mężczyzny, który we wtorek przed gmachem przy ul....
zobacz więcej
Ziemiec odniósł się do incydentu, gdy mężczyzna przed gmachem przy ul. J. P. Woronicza pojawił się z koktajlem Mołotowa. Jak zaznaczył, sytuacja była bardzo groźna. – Dziś to koktajl Mołotowa, a jutro może przyjść ktoś z siekierą – powiedział.
Ziemiec powiedział także, że silne ataki na Telewizję Polską trwają przez ostatnich kilka miesięcy. – Ci ludzie chyba sami wierzą w to, co krzyczą. To jest projekcja, z psychologii. Sami gonią własny ogon. Pytanie, czy robią to sami, czy ktoś im to zleca – powiedział.
Jak dodał, to są „ci sami ludzie, których reporter »Wiadomości« Marcin Tulicki spotkał po południu w okolicach Turku, kiedy był tam prezydent. – Spytał ich (Tulicki – red.) , czy zdążą wieczorem pod siedzibę Telewizji Polskiej. Oni z pełną powagą powiedzieli, że zdążą, że będą. I byli – powiedział dziennikarz.
"Mieszkańcy Pucka", "mieszkańcy Wejherowa" i "mieszkańcy Łowicza" wrócili już do Warszawy. pic.twitter.com/WZp9dDL5WK
— Samuel Pereira 🇵🇱 (@SamPereira_) February 20, 2020