
Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej – w styczniu 1939 r. – Adolf Hitler zapowiadał eksterminację Żydów w Europie. Słowa, które zostały wówczas zlekceważone przez społeczeństwa zachodnie, Niemcy zaczęli wprowadzać w życie już trzy lata później.
Czy wolno wykorzystywać pamięć Holokaustu w bieżących przepychankach politycznych? Takie pytanie zadała publicystka „Rzeczpospolitej” Zuzanna...
zobacz więcej
W optyce Hitlera za globalny konflikt z lat 1914-18 odpowiadała żydowska finansjera, próbująca zbić na nim swój kapitał.
W jego poglądach, opartych na wierze w istnienie międzynarodowego spisku, nie brakowało sprzeczności. Przede wszystkim Hitler postrzegał Żydów przez pryzmat komunizmu – twierdził, że chcą oni, by bolszewicy zdominowali jak najwięcej narodów. Wpływowi kapitaliści, którzy jego zdaniem zamierzali objąć władzę nad światem, byli tymczasem ideologicznymi wrogami bolszewików.
Pierwotnie Hitler dążył do emigracji Żydów z Niemiec, a w dalszej perspektywie – z całej Europy. Popierał ideę osadnictwa żydowskiego w Palestynie i na Madagaskarze. W 1933 r. ministerstwo gospodarki Rzeszy zawarło umowę z angielsko-palestyńskim bankiem, której celem było umożliwienie wyjazdu z Niemczech najbogatszym Żydom.
W związku z sytuacją w Niemczech reżim Hitlera spotykał się z coraz częstszą krytyką na Zachodzie. 30 stycznia 1939 r. przywódca Trzeciej Rzeszy wygłosił w Reichstagu przemówienie, w którym zarzucił państwom zachodnim hipokryzję, a Niemców przedstawił jako naród pragnący pokoju. Jednocześnie przekonywał, że są oni zagrożeni przez zagranicznych bankierów żydowskich.
„Pragnę znów być prorokiem”
– Obecnie oddajemy temu narodowi tylko to, co mu należne – mówił Hitler do zgromadzonych w Reichstagu. Podkreślił także, że „na skutek inflacji wywołanej i kierowanej przez Żydów” naród niemiecki został pozbawiony wszystkich oszczędności, które zgromadził przez lata swą uczciwą pracą.
20 stycznia 1942 r. w eleganckiej willi w Wannsee na przedmieściach Berlina zebrali się wysocy przedstawiciele Trzeciej Rzeszy. Przy cygarach i...
zobacz więcej
„Dziś pragnę znów być prorokiem: jeśli międzynarodowa finansjera żydowska, zarówno w Europie, jak i poza nią, jeszcze raz pogrąży narody w wojnie, nie skończy się to bolszewizacją ziemi, a przez to zwycięstwem żydostwa, lecz zagładą rasy żydowskiej w Europie!”.
Podczas przemówienia zarzucił państwom Zachodu, że wspominają o złym traktowaniu Żydów, odmawiając jednocześnie przyjmowania żydowskich imigrantów.
– Jesteśmy świadkami haniebnego spektaklu, kiedy to cały świat demokratyczny tonie w wyrazach współczucia dla ciemiężonego narodu żydowskiego, a przy tym pozostaje niewzruszony i nieugięty, gdy chodzi o udzielenie im pomocy – mówił Hitler.
Kanclerz Trzeciej Rzeszy nawiązywał w ten sposób do konferencji w Evian z lipca 1938 r., na której debatowano nad rozwiązaniem problemu żydowskich uchodźców, uciekających z Niemiec w związku z działalnością nazistów. Hitler zapowiadał w tym czasie, że jeśli jakieś państwa zechcą przyjąć Żydów, to on pomoże im wyjechać. Okazało się jednak, że Stany Zjednoczone oraz pozostałe 31 państw biorących udział w konferencji nie są zainteresowane przyjmowaniem imigrantów.
Dzień przed kapitulacją ostatnich polskich oddziałów Adolf Hitler przybył do Warszawy, aby odebrać zwycięską defiladę Wehrmachtu. Przedstawiciele...
zobacz więcej
Jak twierdził Hitler, przez stulecia Niemcy wykazywali się dobrocią, przyjmując Żydów, mimo że nie mieli oni „nic oprócz zakaźnych idei politycznych i chorób”. W przekonaniu Hitlera imigranci wykorzystali miłosierdzie narodu niemieckiego, dorabiając się jego kosztem.
– Gdy reszta świata pozbawiła naród niemiecki inwestycji zagranicznych, gdy odebrano nam wszystkie posiadłości kolonialne, owe względy filantropijne ewidentnie nie miały zbyt wielkiego znaczenia dla polityków państw demokratycznych – grzmiał przywódca Trzeciej Rzeszy.
Reakcja w kraju i za granicą
Zachód przez długi czas łudził się, że pokój w Europie uda się utrzymać, stosując wobec Hitlera politykę ustępstw. Światowi przywódcy nie zajęli oficjalnych stanowisk w kwestii jego wystąpienia w Reichstagu, a 12 lutego 1939 r. przedstawiciele ambasad francuskiej, holenderskiej i brazylijskiej zatwierdzili projekt kontrowersyjnej umowy Rublee-Wohlthat.
Zakładała ona emigrację niemieckich Żydów do wszystkich państw uczestniczących we wspomnianej konferencji w Evian. Dalsze negocjacje w tej sprawie przerwał wybuch wojny.
Prezydent USA Franklin Delano Roosevelt, który milczał w styczniu 1939 r., uznał umowę Rublee-Wohlthat za poważną próbę znalezienia porozumienia w sprawie migracji niemieckich Żydów. Zdaniem niektórych historyków taka postawa amerykańskiego przywódcy świadczyła o tym, że uważał on zapowiedź eksterminacji starozakonnych za niemającą mocy sprawczej propagandę.
Gdyby Niemcy nie zagłosowali na Hitlera, to nie byłoby nazistów i obozów koncentracyjnych – mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Edward Mosberg,...
zobacz więcej
Prezydent USA zaczął niepokoić się poczynaniami Hitlera dopiero kilka miesięcy później. W połowie kwietnia 1939 r. napisał do niego list, w którym prosił go, aby zapewnił, że Niemcy nie zamierzają rozpoczynać kolejnej światowej wojny.
„Proszę zagwarantować, że niemieckie wojska nie zaatakują następujących niepodległych państw” – pisał Roosevelt, wymieniając po kolei 31 krajów.
Hitler w drwiący sposób odczytał potem treść tego listu w Reichstagu. Obecni na sali członkowie NSDAP wybuchnęli gromkim śmiechem.
Jak zauważa brytyjski historyk Ian Kershaw, dużej wagi do przemówienia Hitlera nie przywiązywała także działająca na emigracji Socjaldemokratyczna Partia Niemiec, która w sprawozdaniu z tego okresu nie odnotowuje specyficznego, antysemickiego wydźwięku jego słów."Żart" Hitlera. Niemiecki dyktator odczytuje list Roosevelta, w którym ten prosi, aby Wehrmacht nie atakował wymienionych przez niego niepodległych państw. W pewnym momencie sala wybucha śmiechem... pic.twitter.com/zUrELZYIUu
— II wojna światowa jakiej nie znacie (@IIwojna) August 25, 2018