Auschwitz to wielkie cierpienie, które dotknęło człowieka: Polaka, Żyda, bardzo wielu innych. Kobiety, dzieci, mężczyzn. A jednocześnie opór nawet w takich warunkach. Ucieczki, niektóre z nich tak brawurowe, że Niemcy doszli do wniosku, że nie mogą za nie karać pozostałych więźniów, bo te ucieczki ich kompromitowały – mówił na antenie TVP Info były senator Jan Żaryn, historyk.
77 lat temu więźniowie Auschwitz: Kazimierz Piechowski, Eugeniusz Bendera, Stanisław Jaster i Józef Lempart, przebrani w mundury SS, uciekli...
zobacz więcej
Gość prowadzącej program „Kobiecym okiem” Marii Stepan przypomniał że choć w przypadku ucieczek z KL Auschwitz regułą było karanie tych więźniów, którzy mogli nie mieć z nią nic wspólnego, ale pozostali na miejscu, to w niektorych przypadkach Niemcy obawiali się, że raczej udowodnią niekompetencję strażników, którzy mieli pilnować, by „mysz się nie prześlizgnęła”, a dopuszczali do tego, że uciekali ludzie.
Niektóre z tych ucieczek były tak brawurowe, że nawet strona niemiecka doszła do wniosku, że nie może ukarać pozostałych więźniów, chociaż taka była reguła, bo te ucieczki kompromitowały tę obrzydliwą załogę niemiecką, która nie potrafiła skutecznie dopilnować, by „mysz się nie przedarła”.
Takimi ucieczkami, jak przypomniał Żaryn, były między innymi ucieczka rtm. Witolda Pileckiego czy ucieczka czterech więźniów (Kazimierza Piechowskiego, Eugeniusza Bendery, Stanisława Jastera i Józefa Lemparta). Ci ostatni, przebrani w mundury SS, wyjechali samochodem przez bramę obozu.
Większość więźniów nie miała jednak tyle szczęścia. W ciągu blisko pięciu lat w oświęcimskiej „fabryce śmierci” zginęło 1 do 1,5 mln osób. Identyfikacja wszystkich ofiar nadal nie jest możliwa.
– Mordowani w Auschwitz Żydzi z imienia i nazwiska są w znacznej części nam nieznani. Są to obywatele II RP, możemy ich odnaleźć w spisach z czasów II Rzeczypospolitej. Anonimizacja wynikała z metody zabijania: z rampy kolejowej prosto do komór gazowych – tłumaczył Żaryn.