
„Jakiś czas temu organy bezpieczeństwa państwa odkryły terrorystyczną grupę lekarzy, którzy poprzez szkodliwe leczenie postawili sobie za cel skrócenie życia czynnych działaczy Związku Radzieckiego” – głosił początek komunikatu prasowego, który ukazał się 13 stycznia 1953 r. na łamach gazety „Prawda”. Prowokacja, która przeszła do historii jako „spisek lekarzy kremlowskich”, wpisywała się w kampanię propagandową wymierzoną w przedstawicieli społeczności żydowskiej.
Ścisła współpraca Związku Radzieckiego i nazistowskich Niemiec, która była następstwem paktu Ribbentrop-Mołotow, owocowała nie tylko na polu...
zobacz więcej
Gdy pod koniec czerwca 1941 r. Trzecia Rzesza zaatakowała Związek Radziecki, stalinowska retoryka przybrała niespotykaną dotąd formę. Władza – rozumiejąc, że w walce z najeźdźcą potrzebne jest wparcie wszystkich grup społecznych – odeszła na moment w swojej propagandzie od antyreligijnego tonu. W ten sposób próbowała przekonać do siebie przede wszystkim wciąż bogobojnych mieszkańców wsi.
Cerkiew pobłogosławiła Wielką Wojnę Ojczyźnianą, jak nazwali ten konflikt Sowieci, a cały naród, łącznie z Józefem Stalinem i marszałkiem Gieorgijem Żukowem, modlił się o zwycięstwo nad najeźdźcą.
Antyreligijną propagandę przerywano także w latach powojennych. Czyniono tak za każdym razem, gdy prawosławie było władzy na rękę. I tak w czasie wojny w Wietnamie powstała radziecka animacja z zafrasowaną Matką Boską wylewającą łzy z powodu działań „amerykańskich agresorów”.
Równie chętnie Politbiuro sięgało po grupy, przeciwko którym występowali wrogowie ZSRR. W przypadku Niemców społecznością idealnie wpisującą się w te założenia propagandowe byli naturalnie Żydzi.
Początki antyżydowskiej kampanii
W 1942 r. władze radzieckie podjęły się realizacji idei wysuniętej przez dwóch członków Bundu (lewicowej i antysyjonistycznej partii żydowskiej działającej w kilku państwach europejskich) – pochodzących z Polski Henryka Erlicha i Wiktora Alterta. Obaj zostali ostatecznie straceni pod pretekstem „szpiegostwa na rzecz Hitlera”, ale powołany w oparciu o ich pomysł Żydowski Komitet Antyfaszystowski miał odegrać szczególną rolę we wsparciu wysiłku wojennego Moskwy.
– Władimir Putin chce zaatakować Polskę, chce obrzydzić ją zarówno wewnątrz UE, swoim starym imperialnym partnerom z Berlina czy Paryża, ale także...
zobacz więcej
Głównym celem organizacji było przekonanie żydowskiej opinii publicznej w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych do poparcia ZSRR w walce z Niemcami. Po zakończeniu wojny komitet przestał być już jednak potrzebny. Dodatkowo Józef Stalin zdał sobie sprawę, że w nowych warunkach politycznych znacznie bardziej opłacalne jest prowadzenie propagandy o charakterze antysemickim i antysyjonistycznym.
Postawa ta wynikała z jednej strony z faktu, że nowo powstałe państwo Izrael nie spełniło oczekiwań Stalina, który od początku opowiadał się za jego powołaniem. Z drugiej zaś pozwalała uderzyć radziecką inteligencję, która była mocno związana z organizacjami żydowskimi.
Pierwszym aktem otwartej walki ze środowiskiem starozakonnych było rozwiązanie w listopadzie 1948 r. Żydowskiego Komitetu Antyfaszystowskiego, czemu towarzyszyło hasło „walki z kosmopolityzmem oraz wpływami zachodnimi”.
13 stycznia 1944 r. Sowieci powołali specjalną komisję śledczą pod przewodnictwem Nikołaja Burdenki, członka Akademii Nauk ZSRR. Był to de facto...
zobacz więcej
Nazajutrz ich zmasakrowane, porzucone na poboczu ciała znaleźli idący do pracy robotnicy. Mistyfikacja miała przekonać opinię publiczną, że obaj mężczyźni zostali przejechani przez ciężarówkę.
Następnie Stalin wystąpił przeciwko kilkunastu żydowskim pisarzom i osobom publicznym, z których część była członkami zlikwidowanego komitetu. Aresztowani na przełomie lat 1948-49 byli więzieni w Moskwie, gdzie poddawano ich brutalnym przesłuchaniom i torturom.
W maju 1952 r. rozpoczął się proces, w którym oskarżano ich o „kontrrewolucyjne działania” zmierzające do rozbicia ZSRR. Trzy miesiące później 13 z nich zostało rozstrzelanych przez pluton egzekucyjny. Wyroku śmierci uniknęło zaledwie dwóch oskarżonych.
„Spisek” lekarzy
Kontynuacją politycznych procesów i wstępem do rozpoczęcia powszechnego terroru skierowanego przeciwko Żydom była prowokacja, która przeszła do historii jako „spisek lekarzy kremlowskich”.
W 1951 r. Komitet Centralny KPZR wydał dyrektywę, którą przedłożono następnie w Ministerstwie Bezpieczeństwa Państwowego. Agenci mieli za zadanie wykryć w Moskwie grupę lekarzy spiskujących przeciwko najwyższym przedstawicielom władzy państwowej.
Kilka miesięcy po IV rozbiorze Polski między Niemcy, Sowiety i Słowację władze III Rzeszy zwróciły się do Stalina z prośbą o przyjęcie ponad 2 mln...
zobacz więcej
W toku śledztwa aresztowano kilkunastu czołowych lekarzy, członków medycznej obsługi Kremla. Większość z nich miała żydowskie pochodzenie.
Zdaniem Arno Lustigera, autora książki „Czerwona Księga. Stalin i Żydzi”, przywódca ZSRR zaczął myśleć o rozprawie z medykami, gdy jego osobisty lekarz Władimir Winogradow zalecił mu, aby ze względu na swoje zdrowie wycofał się z polityki. Stalin miał go wtedy uznać za spiskowca. Niedługo potem lekarz, który od dwóch dekad odpowiadał za zdrowie dyktatora, znalazł się w gronie oskarżonych medyków.
„Lekarze-przestępcy próbowali przede wszystkim pogorszyć stan zdrowia czołowych przedstawicieli radzieckiego personelu wojskowego; poprzez sparaliżowanie wojska zamierzali osłabić obronę kraju. (…)Aresztowanie pokrzyżowało jednak ich nikczemne plany, a przestępcom nie udało się osiągnąć założonego celu” – donosiła 13 stycznia 1953 r. gazeta „Prawda”. Dziennik informował także, że wszyscy zatrzymani, „depczący święty sztandar nauki i kalający honor naukowców”, działali na rzecz obcego wywiadu.
Niedługo potem w radzieckich mediach rozpoczęła się zmasowana kampania antysemicka. Podobnie jak w przypadku poetów, lekarze zostali poddani torturom, w wyniku których przyznali się do zarzucanych im czynów. Z powodu odniesionych obrażeń dwóch lekarzy zmarło w trakcie przesłuchań.
Deportacje
Według niektórych historyków w 1953 r. władze ZSRR planowały zsyłkę Żydów na Syberię i Daleki Wschód. Deportacje miały być połączone z brutalnymi represjami.
W lutym 1953 r.sowiecki pisarz żydowskiego pochodzenia Ilja Erenburg pisał w liście do Stalina:
Przewodniczący Światowego Kongresu Żydowskiego Ronald Lauder nie weźmie udziału w uroczystościach wyzwolenia Auschwitz, które będą odbywały się...
zobacz więcej
„Wydaje mi się, że jedynym radykalnym rozwiązaniem kwestii żydowskiej w naszym państwie socjalistycznym jest całkowita asymilacja, połączenie ludzi pochodzenia żydowskiego z narodami, pośród których żyją. Jest to pilnie potrzebne do walki z amerykańską i syjonistyczną propagandą, która ma na celu izolację ludzi pochodzenia żydowskiego. Obawiam się, że wystąpienia wielu postaci rosyjskiej kultury radzieckiej, ludzi zjednoczonych tylko przez swoje pochodzenie, może wzmocnić tendencje nacjonalistyczne u ludzi wahających się i mało świadomych”.
„Jestem przekonany, że konieczne jest energiczne zwalczanie wszelkich prób wskrzeszenia lub narzucenia żydowskiego nacjonalizmu, co w tej sytuacji nieuchronnie prowadzi do zdrady. Wydaje mi się, że w tym celu konieczne byłoby opublikowanie artykułu lub nawet szeregu artykułów podpisanych przez osoby pochodzenia żydowskiego, w których opisano by rolę Palestyny, amerykańskich burżuazyjnych Żydów itp. Rozumiecie, drogi Józefie Wissarionowiczu, że ja sam nie mogę rozwiązać tych problemów i właśnie dlatego ośmieliłem się do was napisać” – wyjaśniał pisarz.
List Erengburga był reakcją na pismo, które miało zostać wysłane do redakcji „Prawdy” przez wybitnych żydowskich intelektualistów. Zdaniem pisarza jego treść budziła wiele wątpliwości i zagrażała bezpieczeństwu ZSRR.
„Tekst »Listu« zawiera definicję »narodu żydowskiego«, która może być zachętą dla nacjonalistów i dezorientować ludzi, którzy jeszcze nie zdali sobie sprawy, że nie ma czegoś takiego jak naród żydowski” – pisał Erenburg.
Autorzy listu mieli ponadto prosić Stalina o przeprowadzenie deportacji, z obawy przed „gniewem ze strony narodu radzieckiego”.
Ostatnia prowokacja Stalina
Wbrew oczekiwaniom pisarza, w tym czasie Stalin postrzegał Żydów zgoła inaczej. Literat nie wiedział też, że za powstaniem listu, który planowano opublikować w „Prawdzie” stał sam przywódca ZSRR.
To był sojusz dwóch diabłów. To była zbieżność interesów – powiedział o pakcie Ribbentrop-Mołotow na antenie TVP Info historyk prof. Roger...
zobacz więcej
Prowokacja kremlowska zmierzała do wytoczenia lekarzom pokazowego procesu, będącego wstępem do przyszłych represji. W dalszej perspektywie miała doprowadzić do kolejnej wielkiej czystki połączonej z umieszczeniem Żydów w łagrach.
Zdaniem Louisa Rapoporta, byłego redaktora naczelnego „The Jerusalem Post”, plan represji zakładał trzy etapy. Najpierw miała nastapić egzekucja medyków, która wywołałaby pogromy żydowskie podsycane w społeczeństwie przez władzę i NKWD. Następnie kilku czołowych Żydów miało zostać aresztowanych i zabitych. Ostatni etap wiązał się z deportacją ocalałych.
W 1956 r. Nikita Chruszczow przyznał w rozmowie z polskim działaczem komunistycznym Stefanem Staszewskim: „Nie mieliśmy wątpliwości, że wszyscy są zagrożeni, bo Stalin szykuje nową czystkę. Proces lekarzy kremlowskich był prowokacją Stalina. Stalin nie lubił Żydów”.
Cała akcja została przerwała przez nagłą śmierć Stalina, która nastąpiła 5 marca 1953 r., a więc niespełna dwa miesiące po rozpoczęciu kampanii wymierzonej w kremlowskich lekarzy.
4 kwietnia tego samego roku radzieckie MSW wydało komunikat, w którym stwierdzono, że aresztowanie kremlowskich przedstawicieli służby zdrowia nastąpiło na podstawie fałszywych oskarżeń. Ci, którym udało się przeżyć, wyszli wówczas na wolność.