Politycy europejscy podkreślają dziś, że w sprawie Rosji „trzeba było wsłuchać się w głosy Polski, krajów bałtyckich i całej Europy Środkowo-Wschodniej”, gdzie od lat ostrzegano, że „Putin się nie zatrzyma”. Niestety gdy w 2010 r. prezes PiS Jarosław Kaczyński przestrzegał przed neoimperialną polityką prowadzoną przez Rosję i podkreślał, że relacje niektórych krajów UE z Rosją „podyktowane względami ekonomicznymi” niosą ze sobą poważne konsekwencje polityczne i umniejszają znaczenie UE - politycy PO nazywali to stanowiskiem „niezgodnym z polską racją stanu” i obrażali. – Prezes jest na proszkach? – kpił szef MSZ w rządzie Donalda Tuska, Radosław Sikorski.
Prezydent Rosji Władimir Putin, podczas obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej na wspólnej konferencji z Donaldem Tuskiem, atakował w...
zobacz więcej
„Wspólnie z innymi narodami, walczyliśmy o odkłamanie historii Europy Środkowej i Europy Wschodniej, fałszowanej przez wiele dziesięcioleci przez propagandę sowiecką. Obecnie jesteśmy świadkami prób pomniejszania roli naszego regionu w Europie. Takie działania stanowią prezent dla tych państw, które nie uznają wartości demokratycznych i praw człowieka. Mogą wydawać się biznesowo atrakcyjnymi partnerami, ale nie przestrzegają wartości i standardów, które dominują w euroatlantyckiej przestrzeni politycznej” – pisał pod koniec września 2010 r. Jarosław Kaczyński.
Szef Prawa i Sprawiedliwości zaznaczał, że sytuacja od czasu przystąpienia polski do UE w 2004 r. zmieniła się, niezmiennie istotne jest jednak rola Europy Środkowo-Wschodniej w sojuszu transatlantyckim.
„Kraje, które niedawno odzyskały wolność i zerwały z Moskwą – także dzięki fenomenowi polskiej Solidarności – oczekują partnerskich i poważnych relacji z Waszyngtonem” – wskazywał.
Te słowa Kaczyński pisał krótko po przeprowadzeniu wspólnych manewrów wojskowych Rosji i Białorusi pod kryptonimem „Zapad”, gdzie wrogiem – jak zaznaczył – był „jego kraj”.
W czasie słynnego spotkania na molo we wrześniu 2009 r. premierzy Donald Tusk i Władimir Putin podjęli wstępną decyzję o współpracy...
zobacz więcej
Te słowa Jarosława Kaczyńskiego spotkały się z mocną krytyką polityków rządzącej wówczas Platformy Obywatelskiej.
Jak komentował Sławomir Nowak z kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego, list prezesa PiS „jest sprzeczny z polską racją stanu”. Wyrażał przy tym nadzieję, że Kaczyński wycofa się ze swoich słów.
– Mam nadzieję, że jest to odosobniony głos i że też usłyszymy słowa wyjaśnienia i wycofanie się z tego listu – mówił.
W podobnym tonie wypowiadał się minister spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska Radosław Sikorski.
– Jeśli chodzi o kolejne wystąpienia prezesa Jarosława Kaczyńskiego to wybaczą państwo, ale ja zawsze zadaję sobie pytanie, czy pan prezes jest na proszkach, czy nie – kpił szef MSZ.