
Co najmniej 210 osób zginęło w mijającym roku w masowych morderstwach w USA. Incydentów, w których śmierć poniosły minimum cztery osoby, było aż 41. Dziennik „New York Post” wskazuje, że to najgorsze statystyki od lat 70.
Tragedia na planie teledysku grupy wykonującej muzykę rap. W strzelaninie w Houston, w amerykańskim stanie Teksas, zginęły dwie osoby, zaś siedem...
zobacz więcej
Do pierwszego masowego morderstwa doszło 19 stycznia w stanie Oregon, gdy mężczyzna zarąbał siekierą swoją córeczkę i troje członków rodziny.
W kolejnych miesiącach przez amerykańskie media regularnie przetaczały się opisy zbrodni. Były to między innymi masowe strzelaniny jak w sklepie z sieci Walmart w El Paso w stanie Teksas, w której zginęły 22 osoby, czy mniejsze październikowe „polowanie” na bezdomnych w nowojorskim Chinatown, podczas którego śmierć poniosły cztery osoby.
W 33 przypadkach sprawca bądź sprawcy używali broni palnej – wynika z raportu Northeastern University w Bostonie. Dużo rzadziej używano noży i innych ostrych przedmiotów czy też zabijano poprzez podpalenie.
Zdecydowana większość masakr została dokonana przez sprawców, którzy znali swoje ofiary. Dochodziło do nich przede wszystkim w domach i miejscach pracy. W raporcie wskazano, że motywami najczęściej były zatargi między członkami rodziny oraz porachunki gangsterskie i nieudane transkacje narkotykowe.
W 2017 roku więcej osób zginęło w masakrach – 224 – ale samych incydentów było mniej. Lwia część ofiar (59) poniosła śmierć w strzelaninie podczas koncertu muzyki country w Las Vegas.