Krwawych bitew nie było, ale układ pokojowy zawarto wiele lat po zakończeniu II wojny światowej. 78 lat temu, 11 grudnia 1941 r., polski rząd wypowiedział wojnę Japonii. Kraj Kwitnącej Wiśni był – jak się później okazało – jedynym państwem, któremu Polska wypowiedziała wojnę w XX wieku. – Tak naprawdę był to konflikt, którego nie było, gdyż nasze państwa nie miały jakichś punktów spornych. (...) Można mówić pół żartem, pół serio, że była to wojna 15-letnia. Mimo wszystko wiązały się z tym pewne skutki prawne – mówi portalowi tvp.info dr Adam Buława, historyk wojskowości z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. <b> Jakie cele stawiali sobie Japończycy atakując 7 grudnia 1941r. amerykańską bazę w Pearl Harbor ? </b> <br><br> <b> Dr Adam Buława: </b> Atak na bazę na Hawajach oznaczał de facto wciągniecie Stanów Zjednoczonych do wojny i rozciągnął ten konflikt na akwen Pacyfiku. Chodziło tutaj przede wszystkim o zadanie ciosu całej potędze militarnej Ameryki na Oceanie Spokojnym. <br><br> Japończycy próbowali zablokować ewentualne kontruderzenie Amerykanów, gdyż zamierzali stworzyć w regionie swoją strefę wpływów. <br><br> Chociaż siły Cesarstwa zadały ciężkie straty, nie zrealizowały najważniejszych celów. Nie zostały zniszczone amerykańskie lotniskowce, a dodatkowo wojskowym nie udało się założyć z góry takiej opcji, że Stany Zjednoczone zahamują ofensywę japońską na pół roku. <br><br> Można powiedzieć, że nalot na Pearl Harbor był bardzo widowiskowy, natomiast ze strategicznego punktu widzenia nie było to definitywne zwycięstwo. <br><br> <b> Istnieją opinie, że plany Japończyków były dobrze znane amerykańskim wojskowym. Czy teorie te mają jakieś uzasadnienie? </b>Wydaje się, że były pewne sygnały o agresji japońskiej, stąd powstaje pytanie, dlaczego Amerykanie nie byli gotowi do odparcia ataku. Istnieje słynna teoria, która mówi wręcz o prowokacji administracji rządowej. Wiadomo było, że Kongres opowiada się za izolacjonizmem, a prowokacja – jak głosi wspomniana teoria – pozwalała wciągnąć Stany Zjednoczone do wojny. <br><br> Nie da się ukryć, że było dużo zbiegów okoliczności, w związku z czym takie założenie mogłoby mieć hipotetycznie jakieś pokrycie w rzeczywistości. Trudno jednak się spodziewać, aby prezydent Franklin Delano Roosevelt był na tyle zdeterminowany, aby poświęcić potencjał swojego państwa przez zastosowanie takiej terapii szokowej. <br><br> <b> Dalsze wypadki potoczyły się bardzo szybko. Dzień później wojnę Japonii wypowiedziały USA i Wielka Brytania, a 11 grudnia zrobiła to również Polska. </b> <br><br> Trzeba powiedzieć, że nie zrobiliśmy tego sami, gdyż rządy emigracyjne złożyły takie deklaracje w ślad za Wielką Brytanią. Zrobili to również przedstawiciele Belgii, Holandii, Francuskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Dodatkowo nastąpiło zerwanie stosunków z Japonią przez kraje latynoamerykańskie, takie jak chociażby Meksyk czy Kolumbia. Tak samo uczyniły Egipt i Grecja. <br><br> <b>Jak Tokio zareagowało na polską deklarację? </b> <br><br> Warto zacytować tutaj premiera Japonii Hidekiego Tojo, który stwierdził wtedy wprost: „Wyzwania Polaków nie przyjmujemy. Polacy wypowiedzieli nam wojnę pod presją Wielkiej Brytanii, a biją się o swoją wolność”.Tak naprawdę był to konflikt, którego nie było, gdyż nasze państwa nie miały jakichś punktów spornych. Japonia jako ostatnie z dużych państw uznała suwerenność Polski, a w marcu 1919 r. nawiązała stosunki dyplomatyczne z naszym krajem. Tokio wspierało też Warszawę w jej staraniach o przyjęcie do Ligi Narodów. <br><br> <b> Mimo stanu wojny w dalszym ciągu trwała współpraca wywiadowcza między Polską i Japonią. </b> <br><br> Sytuacja była nieco skomplikowana. Japończycy byli sojusznikami naszego nieprzyjaciela, czyli Niemców, ale po pakcie Ribbentrop-Mołotow, którym byli zaskoczeni, mieli wobec Berlina nadwątlone zaufanie. Stąd Tokio utrzymywało nieoficjalne stosunki z Polakami. <br><br> Japończycy przekazywali nam m. in. informacje dotyczące wschodnich obszarów Rosji. Warto wspomnieć także, że nasz słynny major Jan Kowalewski pomógł zorganizować japońską służbę radiowywiadowczą. Wojskowy ten znany był z łamania szyfrów w czasie wojny polsko-bolszewickiej. <br><br> Polacy otrzymali także od Japończyków informację o orientacyjnej dacie niemieckiego araku na ZSRR. Wiadomość ta została potem przekazana Brytyjczykom. <br><br> <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> Można nawet powiedzieć, że wkroczenie Wehrmachtu do Polski zostało przyjęte w Tokio ze smutkiem. Polską ambasadę w stolicy Japonii zamknięto dopiero pod niemieckim naciskiem w październiku 1941 r. Polscy dyplomaci mogli wtedy wyjechać w dowolnym kierunku.Co ciekawe, agenci polskiego wywiadu poruszali się wyposażeni w paszporty Cesarstwa lub Mandżukuo (marionetkowego państwa utworzonego przez Japonię w 1932 r. – red.). <br><br> Popularne określenie „dziwna wojna” wydaje się więc bardziej adekwatne w odniesieniu do konfliktu pomiędzy Polską i Cesarstwem Japonii niż między zachodnimi aliantami i Niemcami. <br><br> <b> Z polskim wywiadem współpracował również japoński konsul na Litwie, Chiune Sugihara, nazywany „japońskim Schindlerem”. Jak wyglądały te kontakty? </b> <br><br> Żydowscy uciekinierzy z Polski w momencie podjęcia okupacji przez Sowietów w czerwcu 1940 r. chcieli dostać wizy wyjazdowe. Zgłaszali się w tej sprawie m.in. do japońskiego konsulatu i tenże dyplomata Chiune Sugihara zaczął wystawiać te dokumenty z własnej inicjatywy. Japońskie ministerstwo zgodziło się bowiem na wizy tranzytowe z prawem przejazdu przez Cesarstwo. <br><br> Działalność Sugihary trwała bardzo długo. Czasem wypisywał te dokumenty ręcznie wraz z małżonką nawet po 18 godzin dziennie . <br><br> Faktem jest, że współpracował z Polską. W listopadzie 1939 r. nawiązał kontakt z oficerem polskiego wywiadu Leszkiem Daszkiewiczem. Warto wspomnieć, że polski wywiad także współdziałał przy wystawianiu tych fałszywych wiz. Uciekinierzy, którzy skorzystali z wystawionych dokumentów mieli ponadto wsparcie polskiego ambasadora Tadeusza Romera.<b> Mimo że nasze państwa nie toczyły ze sobą krwawych bitew, dochodziło do sporadycznych starć pomiędzy polskimi i japońskimi żołnierzami. </b> <br><br> Były rozważane różne warianty użycia polskich okrętów na Pacyfiku i niektóre polskie transportowce znalazły się na Oceanie Indyjskim. Stan wojny między Japonią i Polską stanowił jednak pewne kuriozum; była to taka papierowa wojna. <br><br> Epizod z Japończykami odnotował as naszego lotnictwa Witold Urbanowicz, który w 1943 r. został przeniesiony do dywizjonu 75., zwanego „Latającymi Tygrysami”. 11 grudnia 1943 r. walczył on samodzielnie z 6 samolotami wroga, z których zestrzelił dwa. <br><br> Można także wspomnieć, że w Birmie, gdzie stacjonowały dywizje brytyjskie, walczyli polscy oficerowie kontraktowi. Byli też polscy lekarze, którzy służyli w korpusie medycznym. <br><br> <b> Układ kończący konflikt pomiędzy Polską i Japonią zawarto dopiero 8 lutego 1957 r. Dlaczego zdecydowano się na to tak późno? </b> <br><br> Można mówić o tym konflikcie pół żartem, pół serio, że była to wojna 15-letnia. Mimo wszystko wiązały się z tym pewne skutki prawne. Przy kapitulacji Japonii kwestia stosunków z Polską nie została uregulowana. Ostatecznie nastąpiło to w Nowym Jorku po 12 latach od zakończenia II wojny światowej. <br><br> W jakiś sposób sprawa była zawieszona i uznano w końcu, że trzeba ją jakoś uregulować. Było to kilkanaście bezkrwawych lat i chodziło nie tyle o zakończenie stanu wrogości między naszymi państwami, ile o legalizację i normalizację stosunków. <br><br> <img src=" https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%" />