
Największym rozczarowaniem tygodnia była debata prawyborcza w Platformie Obywatelskiej. Największym zaskoczeniem skargi posła SLD, który nie wie, jak żyć w Warszawie za 9 tys. złotych na rękę. Prezes NIK ciągle ten sam, zmiany nastąpiły natomiast w samym rządzie…
– Przyznam szczerze, trochę przekroczył granice dobrego smaku. Takie nakręcanie spirali nienawiści i agresji nie służy – powiedział w programie „O...
zobacz więcej
Niedziela. Frasyniuk się nie boi
W siedzibie Związku Nauczycielstwa Polskiego odbył się w niedzielę Kongres Krajowy Lewicy Razem. Potwierdzono, że Razem nie połączy się w jedną partię z SLD i Wiosną, ale za to wystawi z nimi wspólnego kandydata na prezydenta. Według plotek będzie to kobieta, ale jako, że lewica ma bardzo liberalne podejście do płci, wszystkie rozwiązania są możliwe.
Więcej emocji przyniosły demonstracje pod hasłem „Solidarni z sędziami”. Zdaniem opozycji sędziowie są najbardziej prześladowaną grupą społeczną w Polsce. Politycy lubią się pokazać na takich demonstracjach, zrobić sobie kilka zdjęć i zadeklarować wsparcie dla sędziów. Wie o tym dobrze Michał Kamiński, wicemarszałek Senatu z PSL, który demonstrował swoje poparcie przez 8 minut.
Czas zmierzył mu dziennikarz TVP Rafał Potocki. W osiem minut Kamiński zrobił sobie sesję zdjęciową i pojechał dalej. Szkoda przecież niedzielnego wieczoru, żeby stać w chłodzie na ulicy. Choć Kamińskiego skrytykowano za minimalistyczne podejście do demonstracji, to z drugiej strony lepiej krócej, niż za długo. Stanie w chłodzie może osłabić zdolności intelektualne, a i o grypę łatwo.
Władysław Frasyniuk, który na demonstracji we Wrocławiu spędził więcej niż osiem minut, zaczął krzyczeć ze sceny „J***ć pisiora! I się nie bać”. Rzeczywiście wygląda na to, że opozycja nie musi się obawiać procesów sądowych. Na tej samej demonstracji obok siebie stali były senator Józef Pinior i sędzia rozstrzygający w jego procesie. Zatem widać, że ciągle można, tak jak krzyczał Frasyniuk:„J***ć pisiora! I się nie bać”.
Poniedziałek. Dzielenie się w Gdańsku
Nie boi się też Sławomir Neumann. Sąd Okręgowy w Warszawie nie uwzględnił wniosku prokuratora, który wystąpił o zwolnienie z tajemnicy adwokackiej mec. Pauliny Kieszkowskiej-Knapik, byłej
pełnomocnik kliniki okulistycznej Sensor Cliniq, prywatnie żony reportera „Faktów” TVN Macieja Knapika. Zdaniem Prokuratury Krajowej, w wyniku działań Neumanna jako wiceministra zdrowia
nastąpiło „osiągnięcie korzyści majątkowych w wysokości 13,5 mln zł przez warszawską klinikę medyczną (Sensor Cliniq – red.), która bezprawnie pobierała od pacjentów opłaty za zabiegi
finansowane w rzeczywistości przez Narodowy Fundusz Zdrowia”.
Danuta Dmowska-Andrzejuk jest kandydatką na ministra sportu. Utytułowana szpadzistka, silna i zdecydowana kobieta sukcesu, błyskotliwa rozmówczyni...
zobacz więcej
A skoro już o Sławomirze Neumannie, to w poniedziałek przypomnieliśmy sobie jednego z bohaterów jego słynnych taśm z Tczewa. – Musisz to zrozumieć, jak wygramy wybory samorządowe, to będzie dużo do dzielenia – to wszystko – mówił na ujawnionych przez „Wiadomości” TVP1 nagraniach polityk PO Andrzej Korol. Były minister sportu w rządzie Ewy Kopacz został właśnie dyrektorem Biura Prezydenta Gdańska do spraw Sportu. Choć teoretycznie wybory w Gdańsku wygrała niezależna kandydatka Aleksandra Dulkiewicz, to jak widać jest ciągle się czym i z kim dzielić.
Wtorek. Nowy minister sportu
Jedni się dzielą, inni trafiają do aresztu. Funkcjonariusze CBA zatrzymali burmistrza Niepołomic i jego zastępcę w śledztwie dotyczącym przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych w związku z przetargiem na budowę Szkoły Podstawowej w Niepołomicach. To nie pierwsze zatrzymania w tej sprawie, zarzuty usłyszało już 16 osób. W Warszawie z kolei rozwojowa jest sprawa oczyszczalni ścieków „Czajka”. Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali trzy osoby w ramach śledztwa dotyczącego korupcji w stołecznym Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji.
A tymczasem w rządzie zmiany… Mateusz Morawiecki zrezygnował z pełnienia obowiązków ministra sportu! „Przedstawiam Państwu kandydatkę na urząd Ministra Sportu. Utytułowana szpadzistka, silna i zdecydowana kobieta sukcesu, błyskotliwa rozmówczyni. Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że Danuta Dmowska-Andrzejuk jak mało kto ma złote ręce do sportu” – napisał premier Mateusz Morawiecki na Facebooku. Tego samego dnia premier powołał Barbarę Sochę na pełnomocnika rządu do spraw polityki demograficznej. Jej zadaniem ma być przygotowanie strategii demograficznej, której celem będzie zwiększenie dzietności i promocja tradycyjnego modelu rodziny.
Nie jestem przekonany, czy Szymon Hołownia to rzeczywiście kandydat obywatelski, czy raczej kandydat promowany przez lobby finansowe – powiedział...
zobacz więcej
Środa. Grodzki nie zna konstytucji?
Nigdy dotąd strona internetowa NIK nie była tak oblegana. Prezes NIK Marian Banaś opublikował na niej nagranie ze swoim oświadczeniem: – Wobec pojawiających się w mediach różnych doniesień związanych z moją działalnością, ale przede wszystkim powodowany troską o przyszłość NIK, pragnę oświadczyć, że byłem gotów złożyć urząd prezesa NIK – mówi w nagraniu Banaś. Niemniej jednak prezes NIK nie poda się do dymisji, chociaż deklaruje jednocześnie: – Jeśli zajdzie taka potrzeba, jestem gotów zrzec się immunitetu prezesa NIK – mówił.
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki tymczasem buduje swoją pozycję wśród polityków opozycji. W środę zapowiedział w Brukseli, że w Senacie powstanie stały zespół, którego zadaniem będzie badanie zgodności z konstytucją ustaw trafiających z Sejmu. Brzmi to jak realizacja planu przedłużania procesów legislacyjnych przez Senat. Przed głosowaniem ustawy będą kierowane do zespołu, a ten będzie je badał, miesiąc, dwa albo i dłużej. Na początek zespół powinien jednak zbadać własną konstytucyjność… Kontrola konstytucyjności zgodnie z art. 188 ustawy zasadniczej jest kompetencją Trybunału Konstytucyjnego, a nie Senatu…
Poseł Lewicy i zarazem sekretarz generalny SLD Marcin Kulasek zasugerował w jednym z wywiadów, że parlamentarzyści zarabiają za mało. Po fali...
zobacz więcej
Piątek. Merkel w Auschwitz
Angela Merkel przyjechała w piątek do Oświęcimia i na wszelki wypadek nie zabrała ze sobą Donalda Tuska. Podczas uroczystości 10-lecia Fundacji Auschwitz-Birkenau w byłym obozie Auschwitz II kanclerz Niemiec stwierdziła: - Oświęcim znajduje się w Polsce, ale w 1939 r. Auschwitz jako część niemieckiej Rzeszy został zaanektowany; Auschwitz to niemiecki obóz śmierci zarządzany przez Niemców, ważne, aby to podkreślić, ważne, aby jasno wskazać sprawców – podkreślała kanclerz Niemiec. Angeli Merkel towarzyszył premier Mateusz Morawiecki. – Zofia Kossak-Szczucka mówiła, że ten, kto jest bierny wobec zła jest jak gdyby współuczestnikiem zła. My dzisiaj możemy powiedzieć o nas, że ten, kto jest bierny wobec przekłamań historycznych jest jakby współautorem tych przekłamań – mówił szef polskiego rządu.
Sobota. Jaka Platforma, taka debata
Miało być wydarzenie miesiąca, starcie tytanów, emocje sięgające zenitu i szermierka słowem. W sobotę odbyła się jedna jedyna zaplanowana debata kandydatów w prawyborach Platformy Obywatelskiej. I okazało się, że było to o jedną debatę za dużo. Oboje kandydaci w komfortowych warunkach, oklaskiwani co kilka sekund przez salę, nie potrafili ani niczego rozsądnego powiedzieć, ani błysnąć swoją wizją prezydentury. Małgorzata Kidawa-Błońska podkreślała, że jest kobietą, i że trzeba rozmawiać i nie potrafiła nawet wskazać celu swojej pierwszej podróży jako prezydent. Widocznie nie ustaliła tego z Grzegorzem Schetyną.
Z kolei Jacek Jaśkowiak mówił, że nie będzie słuchał Grzegorza Schetyny, co lider partii potraktował jako pyszny dowcip i parsknął śmiechem. Jaśkowiak zapędził się tak daleko, że porównywał byłego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza do… Józefa Stalina. Wypadł jednak bardzo blado, nie potrafiąc w dyskusji pokazać się z lepszej strony niż tradycyjnie bardzo słaba Kidawa-Błońska. Debata, będąca tak naprawdę autoprezentacją, tylko zaszkodziła wizerunkowi obojga kandydatów i zmniejszyła szansę PO na niezły wynik w wyborach.