To była informacja generalna, że ludzie mogą wpłacać na fundacje działające przy różnych szpitalach lub niezależnie od szpitali, a jeżeli autorka nie rozróżnia tych rzeczy, to jest mi po prostu przykro – powiedział marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Odniósł się w ten sposób do informacji Radia Szczecin, które podało, że 20 lat temu przyjął od prof. Agnieszki Popieli „wpłatę na fundację”.
„Jeśli Pani nie odróżnia wpłaty na fundację działającą przy szpitalu, która daje środki na zakupy sprzętu i szkolenia młodych lekarzy, od czego...
zobacz więcej
„Jak moja Mama umierała, to trzeba było dać 500 dolarów za operację. Podobno na czasopisma medyczne. Faktury ani rachunku nie dostałam. Nigdy tego nie zapomnę” – pisała prof. Popiela w mediach społecznościowych.
Jak donosi Radio Szczecin, polityk kontaktował się z prof. Popielą latem 2016 r., korzystając z komunikatora Messenger. Według rozgłośni prof. Popiela napisała wówczas na Facebooku: „Bardzo zdolny lekarz. Operował moją śp. mamę. Ale pamiętam też, że musiałam >>dać<<. I nigdy tego nie zapomnę”.
Grodzki odniósł się teraz do tej sprawy. – Nie skojarzyłem, że trzy lata temu pisałem do jakiejś osoby, nie skojarzyłem, że to jest ta sama osoba – przekonywał. Dodał, że w 2016 r. zwrócił autorce wpisu uwagę, aby uważała na słowa, bo może się to dla niej skończyć procesem o zniesławienie.
Marszałek Senatu twierdzi, że informacja, iż można wpłacać pieniądze na fundacje działające przy różnych szpitalach lub niezależnie od szpitali, była „informacją generalną”. Wskazał również, że „ jeżeli autorka nie rozróżnia tych rzeczy, to jest mu po prostu przykro”.