Klub Roberta Lewandowskiego w najbliższych meczach poprowadzi Hans Flick. Niko Kovač nie jest już trenerem Bayernu Monachium. To wspólna decyzja szkoleniowca i władz klubu – poinformowano w komunikacie na stronie internetowej mistrza Niemiec. – Występy naszego zespołu w ostatnich tygodniach oraz wyniki pokazały nam, że trzeba działać – powiedział cytowany w oświadczeniu dyrektor generalny Bayernu Monachium Karl-Heinz Rummenigge. Po wysokiej przegranej w sobotę 1:5 z Eintrachtem Frankfurt w 10. kolejce Bundesligi dziennikarze wprost pytali Kovača, czy jest pogodzony z dymisją. – Nie wiem, co teraz będzie. Nie jestem jednak naiwny i wiem, jak działa ten biznes – mówił w sobotę. Chorwat pracował w Bayernie od początku poprzedniego sezonu, przyszedł do klubu właśnie z Eintrachtu. <br><br> Już w niedzielę obie strony podjęły jednak decyzję o rozstaniu. <br><br> – Myślę, że obecnie jest to właściwa decyzja dla klubu. Wyniki, a także sposób, w jaki ostatnio graliśmy, skłoniły mnie do jej podjęcia. Mój brat Robert i ja dziękujemy Bayernowi za ostatnie półtora roku. W tym czasie nasz zespół wygrał mistrzostwa, Puchar DFB i Superpuchar. To był dobry czas. Życzę klubowi i drużynie wszystkiego najlepszego – powiedział Kovač, cytowany w komunikacie Bayernu. <blockquote class="twitter-tweet"><p lang="en" dir="ltr">"On behalf of FC Bayern, I'd like to thank Niko Kovač for his work, in particular last season's Double."<br><br>🗣️ Karl-Heinz Rummenigge <a href="https://t.co/nxouVsTKaw">pic.twitter.com/nxouVsTKaw</a></p>— FC Bayern English (@FCBayernEN) <a href="https://twitter.com/FCBayernEN/status/1191086464458776576?ref_src=twsrc%5Etfw">November 3, 2019</a></blockquote> <script async src="https://platform.twitter.com/widgets.js" charset="utf-8"></script> Czarne chmury nad Kovacem wisiały już od zeszłego sezonu. Wówczas się jednak wybronił, bo wprawdzie Bawarczycy w Lidze Mistrzów odpadli w 1/8 finału, ale na krajowym boisku wywalczyli mistrzostwo i Puchar Niemiec. Ten sezon jednak znowu nie układał się po jego myśli. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> Na konferencji prasowej po meczu z Eintrachtem i najwyższej ligowej porażce od kwietnia 2009 Kovacowi puściły też nerwy. – Co chcecie jeszcze ode mnie wiedzieć? Nie muszę się z Wami wszystkim dzielić – odpowiedział na pytanie dziennikarza, jakie dawał wskazówki piłkarzom.Opisując mecz powiedział, że wszystko skomplikowała czerwona kartka na początku spotkania, jaką ukarany został Jerome Boateng. Musiał przegrupować zespół i do przerwy wyglądało to całkiem nieźle. Schodząc do szatni przegrywali 1:2, a bramkę strzelił Robert Lewandowski. <br><br> Zresztą jedynie Polak mógł mieć w sobotę powody do satysfakcji. Lewandowski grał bowiem 300. mecz w Budneslidze – 131 spotkań w Borussii Dortmund oraz 169 w ekipie z Monachium, w której występuje od połowy 2014 roku. <br><br> Sobotni gol był jego 14. ligowym w sezonie, prowadzi zdecydowanie w klasyfikacji strzelców. Zdobył bramki we wszystkich dotychczasowych meczach sezonu, dzięki czemu śrubuje rekord. <br><br> Tymczasowo drużynę z Monachium poprowadzi były asystent trenera Hans-Dieter Flick. Przed nim ważne spotkania przeciwko Olympiakosowi Pireus w środę w Lidze Mistrzów i ligowy mecz z Borussią Dortmund w sobotę. <br><br> <img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%" />