Biało-Czerwoni zapewnili sobie przepustki na przyszłoroczne Euro. Było nudno, długimi momentami nawet bardzo słabo, ale ostatecznie udało się. Reprezentacja Polski po golach Przemysław Frankowskiego i Arkadiusza Milika pokonała Macedonię Północną 2:0. Tym samym Biało-Czerwoni zapewnili sobie przepustki na przyszłoroczne Euro. I to by było na tyle, jeśli chodzi o pozytywy w grze reprezentantów Polski. W porównaniu z meczą z Łotwą Jerzy Brzęczek zdecydował na trzy zmiany w składzie. Selekcjoner podziękował za grę obu bocznym obrońcą. Tomasza Kędziora zluzował Bartosz Bereszyński, a miejsce po lewej stronie zajął Arkadiusz Reca. <br><br> W zamyśle selekcjonera obaj mieli częściej od poprzedników angażować się w akcje ofensywne. Choć tak faktycznie było, to ich bieganie wzdłuż linii boiska nie zdało się na zbyt wiele. <br><br> Będący pod wrażeniem ofensywnych popisów Grzegorza Krychowiaka, Brzęczek zdecydował się też nieco wyżej ustawić pomocnika Lokomotivu Moskwa. W związku z tym za destrukcję odpowiadał Jacek Góralski, a „Krycha” miał dawać impuls do ataków. Ale reprezentacja to co innego niż liga rosyjska. Ten plan też za bardzo nie wypalił. <br><br> A co wypaliło w pierwszej połowie? Na pewno jak z armaty wypalił w 18. minucie meczu Piotr Zieliński. Szkoda, że pomocnik Napoli nie poszukał bardziej technicznego uderzenia. Miał doskonałą okazję do strzelenia gola, ale ostatecznie jego strzał wylądował na poprzeczce. <br><br> To była najlepsza akcja Polaków pierwszej części meczu. Co jeszcze zapamiętaliśmy z pierwszych 45 minut? Niewiele. Na pewno w oczy rzucało się niekończące powolne rozgrywanie piłki wzdłuż boiska. Macedończycy bronili się niemal całą drużyną, a nam ciężko było sforsować defensywę . <br><br> Z pierwszej części zapamiętaliśmy jeszcze niezły strzał Krychowiaka z dystansu, niecelny wolej Roberta Lewandowskiego i składną akcję Biało-Czerwonych z doliczonego czasu gry, gdy podaniami wymienili się Bereszyński, Krychowiak i Kamil Grosicki. Ostatni z wymienionego tercetu spudłował, strzelając na bramkę z siedmiu metrów.W pierwszej części była poprzeczka, a w drugiej słupek. Uderzenia w obramowanie bramki pozazdrościł Zielińskiemu Sebastian Szymański. W 50. minucie piłkarzowi Dynama Moskwa niewiele zabrakło do wpisania się na listę strzelców. <br><br> Wciąż brakowało konkretów w naszych atakach. To prawda, przeważaliśmy, częściej byliśmy przy piłce, wymienialiśmy więcej podań. Za rzadko jednak potrafiliśmy oddać strzał na bramkę. Na szczęście, w odpowiednim momencie z odsieczą przyszli rezerwowi. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> Selekcjoner zdecydował się na posadzenie na ławce obu skrzydłowych, desygnując do gry Przemysława Frankowskiego i Arkadiusza Milika. I właśnie ten duet dał nam wyczekiwane gole i powody do radości. <br><br> Skrzydłowy Chicago Fire potrzebował zaledwie kilkudziesięciu sekund, aby trafić do siatki. Już jego pierwszy kontakt z piłką zakończył się golem, po tym jak piłkę zagrał mu Lewandowski. Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Po 74 minutach szturmu, wreszcie udało się przechytrzyć defensywę rywali.Sześć minut później z gola cieszył się inny rezerwowy. Bereszyński wyrzucił piłkę z autu, Lewy zagrał do Milika, napastnik z Napoli podbiegł z piłką i zdecydował się na swój firmowy strzał - uderzenie z dystansu, z lewej nogi, po długim rogu. Stole Dimitrevski po raz drugi musiał wyciągać piłkę z siatki. <br><br> Wiadomo było, że nic nie odbierze nam już zwycięstwa, a co za tym idzie wywalczenia awansu przyszłoroczne mistrzostwa Europy. Choć stadion PGE Narodowy wypełniony był prawie do ostatniego miejsca, to wielkiego podniecenia wśród kibiców nie było. <br><br> Także piłkarze bez większych wzruszeń przyjęli fakt, że zagrają na najważniejszej imprezie Starego Kontynentu. Po końcowym gwizdku sędziego zawodnicy założyli okolicznościowe koszulki, zapozowali do zdjęcia i to by było na tyle. Nastroju dzisiejszego wieczora nawet nie ma co porównywać do euforii, która towarzyszyła wywalczeniu przepustek na Euro 2016 czy ubiegłoroczny mundial. <br><br> Przed Brzęczkiem teraz mnóstwo pracy, bo z taką grą kadrę czeka rola statystów wśród najlepszych drużyn Starego Kontynentu. <br><br> <b>Polska - Macedonia Północna 2:0 (0:0)<br> Gole: </b>Frankowski 73’, Milik 80’<br> <b>Polska: </b>Szczęsny - Bereszyński, Glik, Bednarek, Reca - Góralski, Krychowiak, Zieliński, Grosicki (73’ Frankowski), Lewandowski, Szymański (68’ Milik).<br> <b>Macedonia Północna:</b> Dimitrievski - Ristovski (82’ Radeski), Musliu, Ristevski - Bejtulai, Nikolov, Spirovski, Alioski, Elmas - Nestrovski (73’ Trajkovski), Pandev.<br> Żółte kartki: Bednarek, Szymański, Reca - Pandev, Nikolov, Nestrovski, Spirovski, Alioski. <br><br> <img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%" />