Krzysztof Brejza, szef sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej, w żaden sposób nie odniósł się do zarzutów, że w urzędzie miejskim w Inowrocławiu działała zorganizowana grupa hejterów – „wydział propagandy”. Poseł Brejza powinien honorowo odejść – mówił w programie „Woronicza 17” wiceminister spraw wewnętrznych Paweł Szefernaker.
– Od początku jak pracowałam w urzędzie poseł Brejza przychodził raz w tygodniu. Na tzw. naradach wskazywał osoby, które należy atakować w...
zobacz więcej
Jak ustalił portal tvp.info, poseł PO Krzysztof Brejza, syn prezydenta Inowrocławia, miał zorganizować w urzędzie tego miasta „wydział propagandy”; wskazywał urzędnikom oponentów politycznych, których mieli atakować w internecie.
W programie „Woronicza 17” politycy dyskutowali o naszych ustaleniach i procederze, jaki odbywał się w ratuszu ojca posła, Ryszarda Brejzy.
W ocenie Pawła Szefernakera, „nasi konkurenci polityczni nie mają odwagi, by przeprosić”. – Gdyby PO była honorowa... powinni się wytłumaczyć z tych zarzutów. Żądamy dymisji pana Sławomira Neumanna jako szefa klubu. Szef sztabu Krzysztof Brejza honorowo powinien odejść, tego oczekuję – mówił.
Zdaniem Michała Wójcika, wiceministra sprawiedliwości, padły „konkretne pytania”, na które nie ma konkretnych odpowiedzi. – Jak zacząłem czytać sprawę dotyczącą Inowrocławia, to włos jeży się na głowie. To jak scenariusz gangsterskiego filmu – mówił.
– Konkretne pytania padły. Czy stworzono „wydział nienawiści”? Czy mieli tam szukać „haków” na przeciwników politycznych? Pytam Grzegorza Schetynę, jaka będzie decyzja. Co się dzieje w samorządach, gdzie rządzi Platforma? Czy prawdą jest, że są wydziały, gdzie hejtuje się ludzi w internecie? – pytał Wójcik.
W ocenie Dariusza Jońskiego z Koalicji Obywatelskiej „nie ma żadnych zarzutów wobec pana Brejzy”. – Pan Brejza składa doniesienie m.in. w państwa sprawie, bo to co robicie z nim, szkalujecie. My mamy zdymisjonować Brejzę, bo działaczka PiS-u go oszkalowała? – pytał.
Jak mówiła rzeczniczka SLD Anna Żukowska, „jeżeli PO ma wolę mieć takiego szefa sztabu, to żadna inna partia nie powinna w to ingerować”. – Ja nie mam żadnych oczekiwań wobec KO co do tego, jak się szef sztabu zachowuje – mówiła Żukowska.
Ustalenia portalu tvp.info, że poseł PO Krzysztof Brejza miał zarządzać „farmą trolli” w inowrocławskim ratuszu wstrząsnęła sceną polityczną. –...
zobacz więcej
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Urzędzie Miasta w Inowrocławiu. Sprawa rozpoczęła się w październiku 2017 r. od kontroli CBA, podczas której ujawniono, ze ratusz księgował i realizował płatności za faktury wystawiane przez fałszywe podmioty gospodarcze, bądź podmioty, które nie świadczyły żadnych usług na rzecz miasta.
Fałszywe faktury trafiały do Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej, tam były akceptowane przez pracowników, pieniądze były wypłacane z kasy w gotówce, bądź przelewami na konta podstawionych podmiotów.
Dotychczas w śledztwie postawiono 181 zarzutów (w tym oszustwa, poświadczenia nieprawdy w dokumentach, posługiwania się fałszywymi dokumentami i przekroczenia uprawnień), usłyszało je 16 osób, w tym czterech byłych pracowników Urzędu Miasta Inowrocławia. Aktualne udokumentowana kwota wyłudzeń środków publicznych przekracza 250 tys. zł. Jest bardzo prawdopodobne, że ta kwota znacząco wzrośnie.
Część faktur w Wydziale dotyczyła zakupu sprzętu teleinformatycznego, który rzeczywiście był dostarczony, jednak nie był wykorzystywany na potrzeby samorządu. Służył do realizacji działalności politycznej prezydenta Inowrocławia Ryszarda Brejzy i jego syna Krzysztofa Brejzy – posła na Sejm wybranego z list Platformy Obywatelskiej. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń śledczych, do których dotarł portal tvp.info, poseł Brejza był też faktycznym użytkownikiem części sprzętu komputerowego i oprogramowania zakupionego na potrzeby urzędu.
„Poseł Brejza od początku jak ja pracowałam w urzędzie przychodził do nas raz w tygodniu, zazwyczaj w poniedziałki. Czasem z Marcinem K. na tzw. narady. Podczas tych narad wskazywane były osoby, które należy atakować w Internecie (…) nie mówił konkretnie co robić, tak wyglądało w przypadku plebiscytu, ale w innych przypadkach dzwonił i mówił, że przyjdzie faktura z jakiejś firmy i trzeba ją opłacić” – zeznała jedna z przesłuchiwanych osób.