August Landmesser zapłacił najwyższą cenę za opór wobec nazistów. Czarna Orkiestra, Biała Róża, Krąg z Krzyżowej – w III Rzeszy działało kilka organizacji stawiających opór nazistom. Jej członkowie ryzykowali i poświęcali życie w imię przekonań. Nie brakowało także odważnych jednostek, które jawnie rzuciły wyzwanie zbrodniczemu reżimowi. Za sprzeciw wobec nieludzkiego prawodawstwa i odmowę wykonania w obecności Adolfa Hitlera nazistowskiego pozdrowienia stoczniowiec August Landmesser zapłacił najwyższą cenę. Stoczniowcy to wyjątkowy typ ludzi, są twardzi i często niepokorni wobec totalitarnych władz. Dowodem były choćby ich wystąpienia w PRL, w grudniu 1970 roku i sierpniu 1980 roku. Nie wahali się stanąć do walki o lepsze życie dla swoich rodzin, a dochodziły również do tego postulaty wolnościowe. W odpowiedzi komuniści wysyłali przeciwko nim wojsko i milicję. <br><br> Do galerii niepokornych stoczniowców należy również dołączyć Landmessera, który miał nieszczęście żyć w okresie, gdy Adolf Hitler zdobył władzę, a później pogrążył Europę w odmętach wojny, jakiej nie widział świat. Robotnik ten nie formułował haseł wolnościowych, nie nawoływał do obalenia reżimu. Jego sprzeciw wobec nazizmu sprowadził się tylko i aż do biernego oporu oraz gestu, który przeszedłby niezauważony, ale dzięki słynnej fotografii dowiedział się o nim cały świat. <br><br> August Landmesser urodził się 24 maja 1910 roku w Heidrege na przedmieściach Uetersen pod Hamburgiem. Był jedynym synem Augusta Franza Landmessera i Wilhelminy Magdaleny z domu Schmidtpott. Robotniczy Hamburg był twierdzą komunistów, w czasach Republiki Weimarskiej właśnie tu miał miejsce jeden z pierwszych buntów podczas rewolucji komunistycznej w 1918 roku. <br><br> <b>Pozorna sprzeczność</b> <br><br> Sam Landmesser niekoniecznie musiał być komunistą czy socjalistą, żeby zdecydować się na otwarty sprzeciw wobec przywódcy III Rzeszy. Mało tego, sam również był członkiem NSDAP, ale i w tym przypadku z pewnością nie musiały o tym decydować jego preferencje polityczne. Możliwe, że żadnych nie miał. Żeby pojąć tę pozorną sprzeczność, należy przyjrzeć się sytuacji Niemiec po I wojnie światowej.Traktat wersalski miał ogromny wpływ na powojenną gospodarkę pobitego kraju, która i tak była wyczerpana czteroletnim wspieraniem wojska walczącego na dwóch frontach. Hiperinflacja szalała, bezrobocie było gigantyczne. Z oficjalnych danych wynikało, że w 1926 roku bezrobotnych było 2 miliony Niemców, zaś 1932 roku już 6 milionów. Praca była luksusem. Kwitł czarny rynek, rosło niezadowolenie z rządów Republiki Weimarskiej. W kraju wrzało. <br><br> Właśnie to w znacznej mierze zdecydowało o sukcesie Adolfa Hitlera. Führer doskonale wykorzystał moment. „Cios w plecy” to jedno, ale Hitler obiecał Niemcom pracę. Naziści jawili się też jako ruch robotniczy, ten człon był przecież w nazwie ich ruchu – Narodowo-Socjalistyczna Niemiecka Partia Robotnicza. Oczywiście de facto z klasą robotniczą naziści mieli niewiele wspólnego, raczej wykorzystywali ją do celów politycznych, a o wiele ważniejszy był dla nich sojusz z magnaterią przemysłową. <br><br> Wielu Niemców przyłączało się do NSDAP nie dlatego, że przekonywały ich bajania Hitlera o wyższości rasy germańskiej, tylko chcieli mieć łatwiejszą sytuację na rynku pracy. O ile nie współgra z karierowiczostwem, oportunizm nie musi być czymś szczególnie nagannym. <br><br> <b>Dał się skusić</b> <br><br> Landmesser zapisał się do partii nazistowskiej w 1931 roku, dwa lata przed tym, jak Hitler został kanclerzem. Sytuacja gospodarcza była wtedy fatalna i robotnik dał się skusić agresywnej retoryce nazistów. Skrajnie nacjonalistyczne i rasistowskie hasła zapewne nie przekonywały go. Być może wolał trzymać głowę spuszczoną, nie słyszeć nawoływań do oczyszczania Niemiec z podludzi, byle mieć gwarancję zatrudnienia. <br><br> O tym, że twierdzenia o konieczności zachowania czystości rasowej go nie przekonały świadczy fakt, że w 1933 roku poznał i zakochał się w Żydówce, a dwa lata później poprosił ją o rękę. Lata tępej propagandy i rasistowskiej indoktrynacji przegrały z miłością, co samo w sobie jest krzepiącą świadomością i ważną lekcją.Wkrótce Irma Eckler zaszła w ciążę, zaś 25-letni wówczas Landmesser został wyrzucony z partii za to, że zamiast wcielać w życie antysemicką ideologię, związał się z Żydówką. Niedługo potem na horyzoncie pojawiło się znacznie poważniejsze zagrożenie. Gdy para szykowała ślub, 15 września 1935 roku Reichstag uchwalił tzw. Ustawy Norymberskie, które sprawiły, że rasizm i antysemityzm stały się oficjalną doktryną III Rzeszy. August i Irma próbowali zarejestrować swój związek na miesiąc przed ogłoszeniem Ustaw Norymberskich, ale już wtedy ich wniosek został odrzucony. <br><br> W myśl nowych przepisów Landmasser łamał Ustawę o ochronie krwi niemieckiej i niemieckiej czci. Artykuł pierwszy paragraf pierwszy stwierdzał wprost: „Zabronione jest zawieranie małżeństw między Żydami a obywatelami krwi niemieckiej lub pokrewnej. Małżeństwa zawarte mimo to są nieważne, nawet jeśli w celu obejścia niniejszej Ustawy zostały zawarte za granicą”. Uzupełniał go paragraf drugi punkt pierwszy: „Zabronione jest współżycie pozamałżeńskie między Żydami a obywatelami krwi niemieckiej lub pokrewnej”. Za złamanie ustaw groziło więzienie. <br><br> <b>Nieludzkie przepisy</b> <br><br> 29 października 1935 roku, nieco ponad miesiąc po ogłoszeniu Ustaw Norymberskich, na świat przyszła córka Augusta i Irmy – Ingrid. Nieludzkie przepisy zakazywały jakichkolwiek związków między Niemcami a Żydami, w związku z czym para mogła jedynie żyć na kocią łapę i modlić się, żeby sąsiedzi na nich nie donosili. Wychowywanie w takich warunkach dziecka było przedsionkiem nazistowskiego piekła. Więcej szczęścia miały siostra i matka Irmy, które zdążyły wyjść za mąż za Aryjczyków. <br><br> W takich okolicznościach Landmasser szedł „witać” Adolfa Hitlera, który 13 czerwca 1936 roku przyjechał do stoczni Blohm und Voss w Hamburgu na uroczystość zwodowania statku szkolnego Horst Wessel. Nie trzeba podkreślać znaczenia propagandowego tego żaglowca, skoro nosi jedno z najsłynniejszych nazwisk w nazistowskim panteonie. Swoją drogą ten trójmasztowy bark dla Kriegsmarine przetrwał wojnę. Został później przekazany Amerykanom w ramach reparacji wojennych i obecnie – jako USCGC Eagle – służy jako żaglowiec szkolny dla Akademii Straży Przybrzeżnej Stanów Zjednoczonych.Na uroczystość zwodowania SSS Horst Wessel zagoniono wszystkich pracowników stoczni, choć sądząc po ich entuzjazmie na słynnym już zdjęciu zapewne nie było z tym problemu. Robotnicy, niektórzy z goglami, urzędnicy, kilku SS-manów i SA-manów – wszyscy jak jeden mąż wyciągają w kierunku Hitlera prawą rękę z nazistowskim pozdrowieniem. Czapki, fedory, homburgi, gawroszki, kaszkiety. Równiutkie przedziałki i niedbale ułożone włosy. <br><br> Co czują? Możemy się domyślać, że dumę napompowaną przez nazistowską propagandę, może trochę ciekawość. Chcą zobaczyć, jaki jest ten przywódca, którego zdjęcia są we wszystkich gazetach, który patrzy na nich z portretów, plakatów, zdjęć w gazetach, obserwuje każdy ich krok. Nie wszyscy muszą być nazistami, ale czują, że jest to wyjątkowy dzień. Wrócą do domu, będą opowiadać rodzinom o spotkaniu z Führerem, dla ich dzieci na podwórku to również będzie tego dnia i zapewne także w kolejnych najważniejszy temat rozmów. Hitler przyjechał! Sieg Heil! <br><br> <b>Demonstracyjny opór</b> <br><br> W tym tłumie na przystani jedna osoba wyraźnie się wyróżnia. Gdy inni podnoszą rękę w geście, który wkrótce znienawidzi cały świat, on nie salutuje. Stoi ostentacyjnie z rękami skrzyżowanymi i patrzy z pogardą na ten dziwaczny spektakl. To August Landmasser. Ma powody, żeby nienawidzić Hitlera i jego nazistów, którzy zamienili jego życie w piekło. <br><br> Za zakochanym w Żydówce stoczniowcem stoi dwóch robotników, coś już szepczą między sobą. Wykonywanie nazistowskiego salutu należy już do obowiązków każdego Niemca. Dzieci uczą się go w przedszkolu, plakaty przypominają, że tak należy się witać. Działają specjalne sądy, które zajmują się niepokornymi. Demonstracyjna odmowa złożenia tego poddańczego hołdu, i to w obecności Hitlera, jest czymś nie do pomyślenia, czymś, co może zainteresować Gestapo. Czy właśnie złożenie donosu uzgadniają stoczniowcy stojący z Augustem? Nie wiemy i już się nie dowiemy. <br><br> Długi okres upokorzeń i strachu sprawił, że Landmesser i jego ukochana w końcu zdecydowali się na ucieczkę z kraju, który wypchnął ich poza nawias. W 1937 roku usiłowali przedostać się przez granicę z Danią, ale zostali zatrzymani. W lipcu stoczniowiec został oskarżony o „zhańbienie rasy”.Przed sądem razem z partnerką przekonywali, że nie wiedzieli, iż Irma jest Żydówką. Kobieta tłumaczyła, że jej ojciec był pół-Żydem, zaś jej matka i siostry zostały ochrzczone i są wyznania protestanckiego. Landmasser tym razem został uniewinniony z braku dowodów winy i uniknął więzienia. Sąd zasugerował mu jednak, że powinien rozstać się z frau Eckler, gdyż jeżeli jeszcze raz złamie pod tym względem prawo, wówczas trafi za kraty. <br><br> W tym czasie Irma ponownie była w ciąży i August nie miał zamiaru się z nią rozstawać. Przede wszystkim bardzo ją kochał, ale też nie znał jeszcze skali zbydlęcenia reżimu nazistowskiego i nie spodziewał się, że konsekwencje dla obojga będą tragiczne. Może dały też znać o sobie przekora i upór stoczniowca. Może demonstracyjny gest w stoczni Blohm und Voss dodał mu wewnętrznej siły. Przypuszczalnie wszystko po trochu. <br><br> <b>Za drutem kolczastym</b> <br><br> Reżim nie mógł puścić płazem tego braku pokory. Za swój upór Landmesser został skazany na trzy lata pobytu w obozie koncentracyjnym Börgermoor w Dolnej Saksonii. Nigdy już nie zobaczył swojej ukochanej. Gestapo nie zapomniało też o Irmie. Nowe prawo pozwalało aresztować partnerki mężczyzn, którzy dopuścili się „zhańbienia rasy”. Zresztą w imperium SS ustawy, przepisy, dokumenty, okólniki, sugestie były tylko dodatkiem. Przychodzili, aresztowali i człowiek przepadał. <br><br> W 1938 roku będącą w siódmym miesiącu ciąży Irmę osadzono w więzieniu Fuhlsbüttel. Tam urodziła drugą córkę – Irene. Na wolność już nie wyszła. Trafiała do kolejnych obozów koncentracyjnych – w Oranienburgu, Lichtenburgu oraz do okrytego ponurą sławą na wieki Ravensbrücku.Jej ostatnie lata można prześledzić dzięki korespondencji, która urywa się w 1942 roku. Irma Eckler – dla reżimu osoba „niewartościowa” – została zamordowana 28 kwietnia w NS-Tötungsanstalt Bernburg, Centrum Eutanazyjnym Bernburg. Była to próbna fabryka śmierci, w której Niemcy szukali optymalnej metody masowego uśmiercania ludzi. Łącznie w tym byłym sanatorium zabito ponad 14 tysięcy osób, w większości w komorach gazowych, przy pomocy tlenku węgla. Dopiero w 1949 roku niemieckie władze oficjalnie potwierdziły śmierć Irmy. <br><br> Ingrid i Irene zostały rozdzielone. Starszej pozwolono zamieszkać z babcią, natomiast Irene początkowo została umieszczona w sierocińcu, a później trafiała do rodzin zastępczych. Do nich jeszcze wrócimy. <br/><br/>Landmasser opuścił obóz koncentracyjny 19 stycznia 1941 roku. Trwała wojna i Hitler potrzebował rąk do pracy. Były więzień polityczny, ale teraz przede wszystkim wykwalifikowany robotnik, szybko znalazł zatrudnienie jako brygadzista w firmie transportowej Püst w Rostocku. Starał się też odzyskać córki, ale reżim mu ich nie oddał. <br><br> Ponownie się zakochał, niestety znów niefortunnie. Wybranką jego serca została Rosjanka Sonia Pastczenko. Para zaręczyła się, ale sielanka – o ile można o niej mówić podczas najokrutniejszej wojny – trwała krótko. Gdy po inwazji na ZSRR Niemcy wertowali sowieckie archiwa na Ukrainie, odkryli, że Sonia była pielęgniarką w Armii Czerwonej. Po raz drugi reżim odebrał Landmasserowi ukochaną. Kobieta trafiła do obozu pracy. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej </span><span>Polub nas</span></div><iframe src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546" height="27" scrolling="no" frameborder="0" allowTransparency="true" ></iframe></div> Gdy August pracował w fabryce Heinkla w Warnemünde, upomniała się o niego armia. Był już rok 1944 i stało się jasne, że tysiącletnia III Rzesza zmierza ku upadkowi. Wehrmacht poniósł klęskę pod Stalingradem i był w odwrocie. Rosjanie znajdowali się już u przedwojennych granic Niemiec, parli na zachód i nie mieli żadnych naturalnych barier aż do Berlina. Kwestią czasu było też utworzenie drugiego frontu przez zachodnich aliantów.<b>Karny batalion</b> <br><br> Landmasser trafił do batalionu karnego 999 Dywizji Wehrmachtu. Była to jednostka złożona głównie z kryminalistów i więźniów politycznych. Taką kombinację poznaliśmy aż za dobrze, oddziałem tego typu była przecież 36 Dywizja Grenadierów Pancernych SS „Dirlewanger”. Służący w niej żołnierze, często skończeni degeneraci, mieli bardzo niską wartość bojową, wykorzystywano ich więc w akcjach pacyfikacyjnych. Dirlewangerowcy dokonali m.in. rzezi Woli podczas Powstania Warszawskiego. <br><br> Żołnierze jednostki, w której służył Landmasser, byli mięsem armatnim. Mieli mundury bez żadnych oznaczeń, nosili jedynie naszyty upokarzający czerwony trójkąt mający pokazywać wszem i wobec, że okryli się hańbą i podpadli Führerowi. Przewidywana średnia długość ich życia była wyjątkowo krótka. Los samego Augusta dopełnił się 17 października 1944 roku. Zaginął w akcji na terenie dzisiejszej Chorwacji, gdzie dywizja brała udział w walkach z partyzantami. Jego śmierć została oficjalnie potwierdzona, podobnie jak w przypadku Irmy, w 1949 roku. <br><br> Ingrid i Irene przeżyły wojnę. Starsza córka miała to „szczęście”, że urodziła się przed wejściem w życie Ustaw Norymberskich, więc w świetle prawa nie była Żydówką, a „mischlingiem”, mieszańcem, co nieznacznie zwiększało jej szansę na przeżycie. Irene została zakwalifikowana jako Żydówka i miała obowiązek nosić opaskę z Gwiazdą Dawida. Po odebraniu matce trafiała do kolejnych rodzin zastępczych, ukrywała się m.in. w szpitalu w Austrii. <br><br> Dziewczynki odnalazły się po wojnie. Latem 1951 roku Senat Hamburga oficjalnie zatwierdził ślub Augusta i Irmy, starsza córka przyjęła wówczas nazwisko Landmasser, natomiast młodsza pozostała przy nazwisku Eckler. Gdy w 1991 roku tygodnik „Die Zeit” opublikował zdjęcie ze stoczni Blohm und Voss, jedna z nich rozpoznała, że to właśnie ich ojciec był jedynym odważnym, który odmówił zasalutowania Adolfowi Hitlerowi.