Delegacje Polski, a także Estonii, Litwy, Łotwy, Ukrainy, Gruzji i Słowacji opuściły obrady Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (ZPRE). To reakcja na rezolucję Zgromadzenia, która przywróciła Rosjanom wszystkie prawa. Zostały im one odebrane w 2014 r. z uwagi na rosyjską agresję na Ukrainę i aneksję Krymu.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział we wtorek, że przywrócenie Rosji pełnego prawa głosu w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy jest...
zobacz więcej
Jak powiedział poseł PiS i wiceprzewodniczący ZPRE Włodzimierz Bernacki, „kiedy Zgromadzenie przywróciło właściwie bezwarunkowo rosyjskich delegatów, nie mieliśmy innej możliwości, jak tylko podjąć takie działanie”.
– Bezwarunkowe przywrócenie oznacza przede wszystkim, że na liście delegatów z Rosji są osoby, które mają zakaz pobytu na terenie Unii Europejskiej – podkreślił.
Dodał, że wśród nich jest parlamentarzysta Leonid Słucki, którego zgłoszono jako kandydata na wiceprzewodniczącego ZPRE.
Jako nieformalne przyczyny opuszczenia obrad Bernacki wymienia rosyjską agresję na Ukrainę i Gruzję.
Podkreślił, że delegatów z Rosji przywrócono mimo trwającej nadal aneksji Krymu, co było głównym powodem odebrania głosu Rosjanom w 2014 r.Delegacje: Polski, Estonii, Litwy, Łotwy i Ukrainy opuściły obrady ZPRE. Stało się tak ze względu na bezwarunkowe włączenie delegatów Rosji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. ZPRE opuściła cała delegacja, przedstawiciele wszystkich klubów. Wracamy do Polski.
— Włodzimierz Bernacki (@W_Bernacki) 26 czerwca 2019
Poseł PO-KO Krzysztof Mieszkowski opowiedział się za przywróceniem Rosji prawa głosu w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. „To rezultat...
zobacz więcej
Jak ocenił, oficjalną wersją ZPRE jest chęć objęcia obywateli Federacji Rosyjskiej działalnością Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Zaznaczył jednak, że jest to jedyny argument.
– Ten argument jest obalany niejako od razu, ponieważ rosyjski Trybunał Konstytucyjny nie uznaje wyroków i postanowień ze Strasburga – dodał Bernacki.
Wiceprzewodniczący ZPRE zwrócił także uwagę, że część deputowanych z Rosji prawdopodobnie pochodzi z terenu anektowanego Krymu, gdzie odbyły się wybory do rosyjskiej Dumy Państwowej.
– To jest skandaliczne – ocenił.
– Rada Europy zdecydowała się na ten krok chyba dlatego, żeby dostać 66 mln euro – stwierdził. To kwota, którą Rosja powinna wpłacić do 1 lipca. – Z odsetkami daje to 70 mln euro – dodał wiceprzewodniczący Zgromadzenia.
ZPRE „sprzedaje Ukrainę Rosji” – stwierdziła z kolei posłanka Iwona Arent z PiS, która również reprezentuje Polskę w Zgromadzeniu. Jak dodała, potem przyjdzie kolej na następne kraje regionu, w tym Polskę. „(…) to koniec Rady Europy, która miała stać na straży pokoju” – napisała na Twitterze.
Właśnie Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy sprzedaje Ukrainę Rosji. Potem będzie kolej na Litwę Łotwę i Estonię a potem bedą chcieli sprzedać Polskę....to koniec Rady Europy, która miała stać na straży pokoju. pic.twitter.com/uTJtDMqUKn
— Iwona Arent (@IwonaArent) 26 czerwca 2019