
Najważniejszymi świętami w północnokoreańskim kalendarzu są te związane w rocznicami wydarzeń – prawdziwych i zmyślonych – z życia komunistycznych bogów, czyli Kim Dzong Una, jego ojca i dziadka. Teraz zindoktrynowany naród musi obchodzić kolejne. Wprawdzie w kraju bieda aż piszczy, ale władze nie poskąpią pieniędzy na obchody 70. rocznicy powstania Partii Pracy Korei, organizacji odpowiedzialnej za głód, terror i nieludzkie warunki życia obywateli.
Próby traktowania Kim Dzong Una po ojcowsku przez prezydenta USA Donalda Trumpa nie przyniosły żadnego rezultatu. Można odnieść wrażenie, że...
zobacz więcej
Należy podkreślić, że wbrew obiegowej opinii Korea Północna nie jest monopartyjną dyktaturą. Podobnie jak przypadku PRL, w którym oprócz PZPR działały koncesjonowane, sojusznicze i opozycyjne partie, jak Zjednoczone Stronnictwo Lodowe czy Stronnictwo demokratyczne, tak KRL-D również jest fasadową demokracją z systemem wielopartyjnym.
W ramach Demokratycznego Frontu na rzecz Zjednoczenia Ojczyzny działają także Koreańska Partia Socjaldemokratyczna oraz Czundoistyczna Partia Czong. Te ugrupowania mają koncesję. Wszelka inna niekoncesjonowana działalność polityczna to przepustka do obozu koncentracyjnego albo przed pluton egzekucyjny.
Kwiatki do kożucha
W ramach frontu działają także organizacje społeczne jak Unia dla dzieci, Liga Młodzieży Socjalistycznej Kim Ir Sena, koreańska Demokratyczna Liga Kobiet, koreański Czerwony Krzyż, ale one nie mają żadnego znaczenia politycznego. Koreańska Partia Socjaldemokratyczna i Czundoistyczna Partia Czong zresztą też go nie mają, to raczej kwiatki do kożucha. PPK ma zagwarantowaną „wiodącą rolę”.
Jak każda organizacja totalitarna, PPK ma swój mit założycielski, który – jak to mit – niekoniecznie pokrywa się z rzeczywistością. Faktycznie powstała 30 czerwca 1949 roku, po latach organizowania różnych ugrupowań komunistycznych, z połączenia Partii Pracy Korei Północnej i Partii Pracy Korei Południowej. Władze wolą jednak twierdzić, że powstała 10 października 1945 roku. Utworzono wówczas z nadania sowietów Północnokoreańskie Biuro Komunistycznej Partii Korei. Na pamiątkę tego wiekopomnego wydarzenia co roku hucznie obchodzony jest Dzień Założenia Partii.
„Partia Pracy Korei stała się partią rządzącą Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej od chwili swojego powstania w dniu 10 października 1945 roku. Cały czas cieszy się ogromnym prestiżem, co podkreślane jest się w kręgach międzynarodowej społeczności opiniami o niej jako partii »godnej i z autorytetem«, »dojrzałej i doświadczonej«” – zachwala w biuletynie Ambasada Korei Północnej w Polsce. Nie wiadomo, czymże jest ta międzynarodowa społeczność, trzeba więc wierzyć na słowo.
Korea Północna ograniczyła racje żywnościowe dla mieszkańców do 300 gramów dziennie, co o tej porze roku jest najniższym poziomem w historii, a w...
zobacz więcej
Oficjalny mit założycielski PPK wymagał pewnych korekt, nie można było bowiem zostawić w pamięci potomnych faktycznych twórców i najważniejszych postaci tworzącego się ruchu. Takimi niewygodnymi bohaterami byli zasłużeni w walce z Japonią okupującą Koreę Kim Yong-bom czy Pak Hon Yong.
Pomazaniec Stalina
Kim był pierwszym I sekretarzem Północnokoreańskiego Biura Komunistycznej Partii Korei, Pak zaś kierował jej Komitetem Centralnym. Przez ponad 20 lat Pak prowadził działalność niepodległościową, Kim Ir Sen wprawdzie również początkowo działał w antyjapońskiej partyzantce, ale uciekł do ZSRR i był oficerem Armii Czerwonej przysłanym przez Józefa Stalina do Korei już po klęsce Japonii. Osiągnięciem Kim Ir Sena było zakulisowe skupienie pełni władzy we własnych rękach i pozbycie się konkurentów, połączone z fizyczną likwidacją.
„Historia Partii Pracy Korei to zapis dziejów wielkiej rewolucyjnej działalności Towarzysza Kim Ir Sena. Surowa walka naszej partii i jej sławne zwycięstwa znaczone są nieprzemijającymi osiągnięciami Towarzysza Kim Ir Sena. Wielkie zasługi partii, jej niezwyciężona siła i wysoki autorytet są mocno związane z drogim imieniem Towarzysza Kim Ir Sena” – perorował syn Wiecznego Prezydenta, Umiłowany Przywódca Kim Dzong Il.
Wniosek płynie taki, że polityczna czystka jest tożsama z „wielką rewolucyjną działalnością”. Biorąc przykład ze Stalina, Kim Ir Sen zamierzał zbudować państwo z systemem wodzowskim. Do tego potrzebna mu była zwycięska wojna. Do pokonania Japończyków w zasadzie się nie przyczynił i nie mógł sobie zapisać zasług, dlatego zaatakował Koreę Południową. W skali makro – Stalin chciał rękami koreańskich komunistów wyrzucić Amerykanów z południowej części Półwyspu Koreańskiego.
Chociaż reaktor w ośrodku badań nuklearnych Jongbjon w Korei Północnej został wyłączony w grudniu ub.r., to prace w zakładzie wzbogacania uranu...
zobacz więcej
Nowomowa o „urzeczywistnieniu dzieła samodzielności mas ludowych” oznacza w praktyce ograniczenie roli prywatnej inicjatywy przedstawicieli mas ludowych i budowanie partii typu wodzowskiego. Wzięcie pod but całego narodu i brutalne rozprawienie z każdą nieprawomyślną jednostką. W kraju nie ma miejsca na inną optykę niż ta określona przez wodza.
Kult jednostki
Wprost stwierdza to zresztą biuletyn Ambasady KRL-D w Polsce. „Partia klasy robotniczej w swej istocie jest partią wodza, to znaczy organizacją polityczną uznającą rewolucyjne idee wodza za przewodnią ideologię”. Oznacza to w praktyce kult jednostki będący twórczym rozwinięciem dogmatu o nieomylności papieża.
Dalsze pogorszenie stosunków z ZSRR nastąpiło po XX Zjeździe KPZR i słynnym przemówieniu Nikity Chruszczowa o kulcie jednostki. Kim Ir Sen nie miał zamiaru przeprowadzać procesu destalinizacji, bo był on kamieniem węgielnym jego własnych rządów, nie mógł przecież podciąć gałęzi, na której nawet nie siedział, a wręcz nią był. Chruszczow się wściekł, wezwał przywódcę Korei Północnej do Moskwy i tam zrugał nakazując walkę z kultem jednostki.
Zbyt słaby by przeciwstawić się woli Nikity Siergiejewicza Kim załatwił sprawę po swojemu. Opóźnił zorganizowanie plenum KC o miesiąc, przekupił jego członków, a ci już głosowali po jego myśli. Mógł więc przekonywać, że to sama partia zdecydowała o kierunku rozwoju. On sam nie może ingerować w procesy demokratyczne, skoro większość była za dalszym wcielaniem w życie kultu jednostki.
Na arenie międzynarodowej Kim Ir Sen budował pozycję kraju na zasadzie lawirowania między zwaśnionymi komunistycznymi sąsiadami – ZSRR i Chinami Mao Tse Tunga. Pozwoliło mu to osiągnąć pewną niezależność, a nawet podmiotowość w światowej dyplomacji. Tak zaczęła kształtować się oficjalna ideologia PPK, czyli dżucze (samodzielność).
Bezwzględny totalitarny reżim czy tylko chwiejący się bezduszny system tuż przed upadkiem? Jaki jest stan dyktatury w Korei Północnej to obecnie...
zobacz więcej
Religia dżucze
Dżucze, jak twierdzi Pjongjang, „Kim Ir Sena oryginalny, znakomity i rewolucyjny wkład w myśl krajową i międzynarodową”, jest obowiązującą doktryną w Korei Północnej od lat 50. ubiegłego wieku. W zasadzie doktryną to mało powiedziane, przez długi czas było wręcz religią panującą, wystawiono jej w stolicy kraju 170-metrowy pomnik. W KRL-D lata liczy od narodzin Kim Ir Sena w 1912 roku (bez roku 0) i obecnie mamy dżucze 108. To połączenie autarkii, izolacjonizmu, marksizmu-leninizmu i koreańskiego tradycjonalizmu.
Ideologia dżucze sprowadza się do czterech głównych zasad: samodzielności w ideologii, niezależności w polityce, samodzielności ekonomicznej i samodzielnej obrony kraju. Wszystkie jako tako funkcjonują w Korei Północnej z wyjątkiem samodzielności ekonomicznej.
Wprawdzie jeszcze w latach 70. kraj był bogatszy od sąsiadów mieszkających na południe od 38. równoleżnika, ale obecnie nawet nie ma co porównywać gospodarek tych dwóch krajów. Dzieli je przepaść. Skrajnie niewydolna gospodarka komunistyczna skupiona na pompowaniu środków na rozwój armii doprowadziła do cyklicznych okresów głodu. Jednym z najstraszliwszych był ten z lat 90., gdy zmarło z głodu – jak się szacuje – około 3 milionów osób z ponad 20-milionowej populacji KRL-D.
Sytuacja nadal jest fatalna. Na początku maja ONZ opublikowała raport z którego wynika, że 4 na 10 mieszkańców Korei Północnej cierpi z powodu niedożywienia. – Około 10,1 mln Koreańczyków z północy cierpi z powodu poważnego braku bezpieczeństwa żywnościowego – oświadczył rzecznik Światowego Programu Żywnościowego ONZ Herve Verhoosel.
Widmo głodu
Z powodu fal upałów i powodzi miały dodatkowo miejsce najsłabsze zbiory od dekady, które jeszcze bardziej ograniczą porcje żywnościowe, oficjalnie wynoszące obecnie 300 gramów dziennie. Oznacza to, że widmo głodu znów zawisło nad krajem, którego władze łożą ogromne środki na zbrojenia, w tym rozwijanie programu nuklearnego. Oczywiście pogoda to wypadki losowe, ale fatalne zarządzanie gospodarką przez pryzmat zbrodniczej ideologii komunistycznej jest zbrodnią samą w sobie.
Korea Północna wystrzeliła niezidentyfikowane pociski, po raz drugi w ciągu ostatniego tygodnia – podała agencja Yonhap, powołując się na komunikat...
zobacz więcej
Co na to oficjalna doktryna? „Mówiąc w skrócie – idee i teorie oparte na podstawowych tezach idei dżucze, w centrum swego zainteresowania stawiają człowieka. Wszystkie kwestie związane z tworzeniem partii i partyjną działalnością należy rozwiązywać stawiając człowieka w centrum zainteresowań oraz poprzez pracę z ludźmi. Taka jest istota idei i teorii budownictwa partyjnego opartych na ideach i zasadach dżucze. Stabilność i siła partii, wszystkie sukcesy budownictwa partyjnego zależą od tego, jak są wychowywane i jednoczone pod względem ideologiczno-organizacyjnym kadry kierownicze i szeregowi członkowie partii i na ile zacieśniane są wokół partii masy stanowiące jej bazę społeczno-klasową”.
Trudno nie odnieść wrażenia, że w praktyce słowa „w centrum swego zainteresowania stawiają człowieka” oznaczają jednego konkretnego człowieka – tego kto akurat dzierży pełnie władzy i decyduje o życiu i śmierci milionów. Obecnie to oczywiście Kim Dzong Un.
Jak głosi doktryna, PPK jest potrzebna wodzowi do kierowania ludźmi. Kim Dzong Il: „Masy ludowe tylko pod przewodnictwem partii i wodza mogą zająć swoje miejsce, wypełniać swoją rolę jako podmiotu rewolucji. W podmiocie rewolucji wódz stanowi najwyższy mózg, centrum jedności i zespolenia, a partia jest organizacją polityczną urzeczywistniającą idee i przywództwo wodza. Nie do pomyślenia jest istnienie partii jako kierowniczej organizacji politycznej w oderwaniu od idei i przywództwa wodza”.
Nierozerwalna więź
Jeszcze trochę nowomowy Umiłowanego Przywódcy. „Partia i wódz wierzą w naród, kochają go, a naród całkowicie ufa partii i wodzowi, wspiera ich swoją wiernością. Na bazie takich szczerych, koleżeńskich stosunków i nierozerwalnych więzów krwi rozwijała się i wzmacniała jedność i zwartość wodza, partii i mas, wszechstronnie i maksymalnie ujawniał się rewolucyjny entuzjazm i twórcza siła mas ludowych”.
Polacy doświadczeni przez komunistyczną ideologię wiedzą, że wzajemne zaufanie partii i narodu to wyjątkowe kłamstwo i obłuda. Budowaniu fikcji służy powszechny system terroru i represji, czyli „niezniszczalna więź” funkcjonująca w innej głębokiej myśli: „Ideologia dżucze pozwala na stworzenie niezniszczalnej więzi między ludzkimi masami i wodzem, oznacza to możliwość zbudowania niezależności i suwerenności gdzie ludzie mogą używać swoich talentów i siły dla wspólnego dobra”.
Władze Korei Północnej przekazały USA rachunek opiewający na 2 mln dolarów. Komunistyczny reżim domaga się pokrycia przez Amerykanów kosztów opieki...
zobacz więcej
Aparat terroru chwalił też sam Kim Ir Sen. „Pracują i wspaniale wykonują swoją misję w organach bezpieczeństwa członkowie naszej partii, którzy przejawili największą wierność w walce z elementami projapońskimi, zdrajcami narodu i wszelkimi innymi szkodliwymi elementami, godzącymi w interesy narodu i zdradzającymi naród”. Zwraca uwagę, że organa bezpośrednio podlegają partii, nie są oddzielnym bytem, państwem w państwie, jak CzeKa/NKWD/KGB w Rosji sowieckiej.
Z czasem PPK zmieniła nieco kierunek. Świetlistej przyszłości nie wyznacza już tak jasno nieśmiertelna idea dżucze. Po śmierci Wiecznego Prezydenta Kim Ir Sena w 1994 roku jego syn Umiłowany Przywódca Kim Dzong Il zaczął wcielać w życie jeszcze bardziej nieludzką formę komunizmu, choć też teoretycznie zaczynał się od jako takiego komunizmu odcinać. To idea songun, czyli w wolnym tłumaczeniu „po pierwsze armia”.
W tym przypadku nie trzeba wiele tłumaczyć. Priorytetem w polityce wewnętrznej jest zaspokajanie w pierwszej kolejności potrzeb Koreańskiej Armii Ludowej kosztem zaopatrywania ludności w żywność oraz produkty przemysłowe oraz militaryzacja wszystkich aspektów życia społecznego. Trzeba wzmóc rewolucyjną czujność, bo amerykański szpieg czai się wszędzie. Oznacza to też zbrojenia, w tym nuklearne, by zdobyć jak możliwie najsilniejszą pozycję na arenie międzynarodowej. Taki komunistyczny nacjonalizm.
Źródło władzy
Twórczo ideę songun wciela w życie Kim Dzong Un. Przewodniczący Centralnej Komisji Wojskowej Partii Pracy Korei. Jak to w państwach totalitarnych – nie trzeba być premierem czy prezydentem, żeby mieć pełnię władzy. Władzę po prostu trzeba mieć, a stanowiska to błahostka. Zwraca uwagę, że funkcja sprawowana przez Kim Dzong Una nie jest stanowiskiem w Koreańskiej Armii Ludowej (choć jako 26-latek został już generałem), ale to stanowisko partyjne. Nie trzeba dodawać, że pozostałe partie Demokratycznego Frontu na rzecz Zjednoczenia Ojczyzny nie mają prezydium Centralnej Komisji Wojskowej.
– Stuletnia historia wielkiego kimirsenowskiego narodu zdecydowanie potwierdziła niepodważalną prawdę, że tylko przywództwo wybitnego wodza gwarantuje i godność kraju, narodu, i wzrost ich potęgi, ich rozkwit – powiedział bez przesadnej skromności Kim Dzong Un w przemówieniu na defiladzie z okazji setnej rocznicy urodzin swojego dziadka.
Godność kraju – argumentował – została podniesiona przez Kim Ir Sena do „niespotykanych w historii najwyższych granic”. – I w minionych czasach i obecnie niezmiennym było i jest geopolityczne położenie Korei, lecz dzisiaj wczorajszy słaby i mały kraj, bezlitośnie rozdeptany niczym pole walki wielkich militarnych mocarstw, stał się dumnym politycznym i militarnym mocarstwem oraz nasz naród zaczął otwarcie demonstrować swoją godność jako naród zorientowany na niezależność, którego nikt nie ośmieli się tknąć – przekonywał.
Korea Płd. przekaże 50 tys. ton ryżu zmagającej się z niedostatkami żywności Korei Płn. za pośrednictwem oenzetowskiej agencji humanitarnej...
zobacz więcej
Co ciekawe, mimo militarystycznego zwrotu Kim Dzong Un jako pierwszy północnokoreański przywódca nieco otworzył się na Zachód. W 2012 roku odbyła się rewia z udziałem bohaterów kreskówek – Myszki Miki, Kubusia Puchatka, Królewny Śnieżki, Pięknej i Bestii oraz Dumbo. Kim przekonywał, że jego kraj może śmiało przyjmować to, co dobre z innych krajów. Wcześniej to było nie do pomyślenia. Kultura Zachodu była potępiana jako imperialistyczna, a za chwalenie jej można było w najlepszym razie skończyć w obozie koncentracyjnym.
Nieoczekiwany zwrot
Zastanawia skąd ten zwrot w łonie partii. Być może był to sygnał, że Drogi Szanowny Przywódca, który zastąpił w 2011 roku swoje ojca Kim Dzong Ila chce ocieplić wizerunek. Może to było po prostu zaakceptowanie sytuacji, która ma miejsce w Korei Północnej od dłuższego czasu, że mieszkańcy i tak pokątnie oglądają przemycane z Chin zagraniczne filmy. Niezależnie od intencji, świat przyjął to z pewnym zadowoleniem, ale szybko zmienił zdanie o młodym Kimie gdy ten zaczął przeprowadzać kolejne próby jądrowe.
Program nuklearny Korei Północnej, za którego wcielanie w życie tak ochoczo wziął się Kim Dzong Un jest dowodem, że w PPK nie ma żadnej opozycji. Wszyscy boją się, że skończą jak Jang Song Taek, wujek przywódcy, który wypadł z łask i po wyroku skazującym za korupcję, niewłaściwe zarządzanie finansami państwa oraz „zachowania demoralizujące” został rozszarpany przez psy.
Północnokoreański reżim nie zwalnia żelaznego uścisku. Kraj cały czas jest ogarnięty szpiegomanią. Każdy obywatel znajduje się pod czujnym okiem inminbanjanga, przedstawiciela partii w każdym bloku, który ma raportować wyższym instancjom o tym co robią mieszkańcy. Dobry inminbanjang wie nawet ile pałeczek do ryżu znajduje się w każdym mieszkaniu. I nie jest to funkcja milicyjna, a partyjna. Tym zajmują się szeregowi członkowie mateczki partii.
Każdy obywatel jest zakwalifikowany do trzech kategorii – „przyjaznych”, „neutralnych” i „wrogich”. Ruch między nimi może się odbywać tylko w dół. Nie ma promocji z „wroga” na „neutralnego”. Miejsce nieprawomyślnego jest obozie pracy albo przed lufą karabinów plutonu egzekucyjnego. Częstsza jest jednak zsyłka i to całymi rodzinami. Bliscy osób „wrogich” też muszą być przecież „wrogie”. Nie mówiłeś nic złego na ukochanego przywódcę, to na pewno źle o nim myślałeś, kanalio!
Ostatnia niespodziewana wizyta Kim Dzong Una w Pekinie daje realną perspektywę uspokojenia sytuacji na Półwyspie Koreańskim i obniżenia rosnącego...
zobacz więcej
Północnokoreański gułag, czyli Kwalliso, to rozwiązanie zaimportowane bezpośrednio z ZSRR, ale zaczerpnięto również wzorce z nazistowskich obozów śmierci. Najpierw trafiali do niego przeciwnicy polityczni Kim Ir Sena, potem archipelag zasilali wszyscy uznani przez partię za nieprawomyślnych, a nawet tacy, którzy na przykład przypadkowo położyli gazetę ze zdjęciem ukochanego przywódcy na podłodze i ktoś doniósł gdzie trzeba.
Niewolnicza praca
Nie wiadomo, ile osób przebywa w obozach, mogą być ich setki tysięcy. Wiadomo natomiast na podstawie relacji zbiegłych więźniów i strażników, jaki los ich tam czeka – niewolnicza praca nawet po 18 godzin dziennie z dawką jedzenie ledwie starczającą na przeżycie. Do tego dochodzą tortury, eksperymenty medyczne bez znieczulenia, publiczne egzekucje i wszelkie okrucieństwa jakie tylko mogą zrodzić się w głowie chorego umysłu. Żywe obrazy Hieronima Boscha.
Kim Hye-sook, której udało się uciec z Korei Północnej, a wcześniej spędziła 28 lat w obozie Pukch’ang opowiadała, że zdarzało się gotowanie niemowląt oraz zabijanie i sprzedawanie ludzkiego mięsa. Osadzeni dokonywali wielu okrucieństw, żeby nie zdechnąć z głodu. Nie jest to relacja z lat 30. ubiegłego wieku z ZSRR, takie rzeczy dzieją się w kraju powszechnej szczęśliwości cały czas.
Ostatnio wyszedł na jaw kolejny sekret Korei Północnej, zarządzanej przez PPK pod światłym przywództwem Kim Dzong Una. W kraju panuje plaga gwałtów. Opublikowano wyniki sondażu przeprowadzonego przez południowokoreański ośrodek Korea Institute for National Unification wśród zbiegów z północy. Aż 48,6 proc. potwierdziło, że gwałty i przemoc seksualna są na porządku dziennym. Dotyczą nie tylko osób osadzonych w obozach koncentracyjnych, ale także przebywających na wolności, choć oczywiści wyraz wolność w przypadku KRL-D należałoby umieścić w cudzysłowie.
Jeszcze trochę nowomowy Kim Dzong Ila. „Nasze czasy to epoka samodzielności, w której masy ludowe są panami historii. Dzieło samodzielności mas ludowych może zwyciężyć tylko poprzez aktywną walkę klasy robotniczej i szerokich mas ludowych”. Wydaje się jednak, że od 70 lat jedynym celem Partii Pracy Korei jest owszem aktywna walka, ale nie o dobro, a z klasą robotniczą i szerokimi masami ludowymi, tak by ich życie zamienić w piekło.