Bandytom mówimy jedno, nie wystraszycie nas, sprawiedliwość was dopadnie – oświadczył w czwartek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, odnosząc się do doniesień o zleceniu zamachu na jego życie. Dodał, że zlecenie to dowodzi zasadności bezkompromisowej walki z bandytami.
100 tys. zł za zabójstwo szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oferował handlarz dopalaczami Krzysztof S. Mężczyzna jest ścigany w całej...
zobacz więcej
Jak podała w czwartek „Rzeczpospolita”, 28-letni handlarz dopalaczami Jan S. zlecił zabójstwo ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, ponieważ uznał go za zagrożenie dla swoich nielegalnych interesów. Za wykonanie zlecenia S. miał oferować 100 tys. zł. Śledztwo w tej sprawie prowadzi dolnośląski wydział Prokuratury Krajowej. Jan S. poszukiwany jest w całej Europie; wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania.
Do doniesień „Rz” odniósł się w oświadczeniu przesłanym PAP minister Ziobro. „Bandytom mówimy jedno - nie wystraszycie nas, sprawiedliwość was dopadnie. Czasy bezkarności przestępców właśnie się skończyły. W Polsce będzie twarde prawo, a prokuratorzy nie będą mieć litości dla przestępców, zwyrodnialców czy handlarzy narkotyków. Tacy ludzie muszą trafiać na długie lata za kraty, aby na polskich ulicach, parkach, w szkołach było bezpiecznie” – podkreślił Ziobro.
Zdaniem szefa resortu sprawiedliwości, opisywane zlecenie zabójstwa to dowód, jak dobrze działa zaostrzone prawo karne, które – jak zaznaczył ל zostało zmienione właśnie po to, by rozprawić się z przestępcami.
Ponad 580 kg dopalaczy o wartości około 14 mln zł sprzedali w sieci członkowie gangu rozbitego przez CBŚP i lubelskie „pezety”. Do wtorku...
zobacz więcej
„Rz” dotarła do szczegółów śledztwa dotyczącego podżegania do zabójstwa, które prowadzi Dolnośląski Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. „Na jego wniosek sąd wydał właśnie europejski nakaz aresztowania S., który w 2018 r. trafił do aresztu w Holandii za handel dopalaczami, ale wyszedł i zniknął. Śledczy mają jednak człowieka, któremu S. zlecił zabójstwo” – napisała gazeta.
Według informacji dziennika, sprawa zlecenia zabójstwa Ziobry wyszła na jaw przypadkiem – po tym, jak stołeczna policja w czerwcu 2018 r. rozbiła zorganizowaną grupę przestępczą handlującą dopalaczami, w której działał Jan S.
„Jan S. uniknął wpadki – bo prawdopodobnie już wtedy przebywał w Holandii, gdzie chciał rozkręcić fabrykę dopalaczy. Jednak wkrótce wpadł jego współpracownik – »chemik« grupy (ze względów bezpieczeństwa gazeta nie ujawnia jego inicjałów) i zaczął sypać. Zeznał, że za zabicie ministra sprawiedliwości Jan S. zaoferował mu 100 tys. zł. Najpierw miał dostać zadatek, później resztę sumy” - czytamy.
„Ten sk...n podpisał nową ustawę. Zepsuł mi interes” – miał stwierdzić S. pod adresem Ziobry, gdy
„chemik” przesłał mu wywiad ministra z października 2018 r. zapowiadający, że „handlarze dopalaczami nie są bezkarni, także ci działający w internecie”. Ziobro mówił w nim też o zaostrzeniu prawa i traktowaniu handlarzy dopalaczami tak jak sprzedających narkotyki.
Według „chemika” wywiad rozsierdził Jana S., wkrótce po nim zlecił mu zabójstwo Ziobry. Jan S. uznał, że pozbycie się ministra rozwiąże jego problemy i pozwoli mu dalej działać.