Krowy z Deszczna nie trafią do uboju. Zostaną odizolowane w jednym z państwowych gospodarstw – poinformował minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. O ocalenie krów apelowali prezydent Andrzej Duda i prezes PiS Jarosław Kaczyński.
„Minister Krzysztof Ardanowski i główny lekarz weterynarii Bogdan Konopka zapewnili mnie, że szukają szczęśliwego rozwiązania dla stada z Deszczna”...
zobacz więcej
Chodzi o stado bydła liczące 170-180 sztuk, które od wielu lat żyje na wolności w woj. lubuskim, wypasając się na polach rolników. Są to zwierzęta niezarejestrowane, nie mają właściciela i nie są pod opieką weterynaryjną.
– Przy zdziczałym stadzie krów, które włóczy się od kilkunastu lat w po terenie województwa lubuskiego, popełniono bardzo wiele błędów – ocenił minister. Po pierwsze jest to brak odpowiedzialności właściciela stada, który mając obowiązek opiekowania się swoimi zwierzętami, wypędził je poza gospodarstwo.
– Te krowy zdziczały, krzyżowanie wsobne, kazirodcze, jest nieznany status zdrowotny tych krów. Stwarzały przez wiele lat zagrożenie dla komunikacji, powodowały szkody w gospodarstwach – zaznaczył.
Według ministra drugim błędem było to, że władze samorządowe „tolerowały” taką sytuację przez wiele lat.
Ardanowski wskazał, że w takich sytuacjach unijne przepisy są jednoznaczne i krowy z dzikiego stada powinny zostać wybite i zutylizowane. Przyznał jednak, że krowy z Deszczna to sytuacja „ekstremalna” i nie wie czy gdzieś w Europie miała miejsce sytuacja, by zdziczałe stado zwierząt gospodarskich żyło tyle lat.
Zarzut zabicia psa usłyszał 63-letni mieszkaniec gminy Przytoczna w woj. lubuskim. Tłumaczył, że chciał ulżyć zwierzęciu, gdyż było stare i...
zobacz więcej
Szef resortu rolnictwa poinformował, że po wielu apelach, w tym prezydenta Andrzeja Dudy i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, podjął decyzję, że krowy te nie zostaną ubite.
– Zostaną odizolowane i to jest warunek absolutnie niezbędny – od możliwości stwarzania dalszych zagrożeń, ale również roznoszenia ewentualnych chorób – w jednym z gospodarstw państwowych. Będą tam przebadane, wprowadzone zostaną do systemu identyfikacji zwierząt, zakolczykowane – wyjaśnił.
Ardanowski zapewnił, że krowy z Deszczna nie trafią „na pewno” do gospodarstw, które prowadzą gospodarkę hodowlaną. Dodał, że resort będzie szukał chętnych rolników, którzy chcieliby kupić lub przyjąć część krów – o ile będą one zdrowe.
Ardanowski zapowiedział, że znajdzie środki na utrzymanie tego stada. Jednocześnie zaapelował do organizacji pozarządowych, ekologicznych, które protestowały przeciwko ubojowi krów z Deszczna, by np. przeprowadzili zbiórkę na utrzymanie stada. Poinformował, że samorząd gminy Deszczno za dzienne utrzymanie stada 180 krów płaci 3,5 tys. zł.