
- W 2002 r. Mateusz Morawiecki kupił grunty od Kościoła. Dziś wyceniane są sto razy więcej, na ok. 70 mln – napisała „Gazeta Wyborcza”. Jak się okazuje, za tą wysoką wyceną stoi wrocławska działaczka tzw. totalnej opozycji, występująca w artykule w roli eksperta. To nie pierwsza ogromna kwota w tekście „GW”, która budzi wątpliwości.
Nie ma żadnej kartki z notatką: „1 procent” – taką linię obrony planuje przyjąć w prokuraturze były przewodniczący KNF Marek Chrzanowski. To...
zobacz więcej
Gdy w listopadzie zeszłego roku „Gazeta Wyborcza” opublikowała tekst okładkowy pt. „40 mln zł i nie będzie kłopotów” nt. rozmowy właściciela Getin Noble Banku Leszka Czarneckiego z ówczesnym szefem Komisji Nadzoru Finansowego Markiem Chrzanowskim, szybko się okazało, że kwota ta nie ma potwierdzenia w faktach. Dwa dni po publikacji reprezentujący milionera mec. Roman Giertych przyznał, że kartki z notatką „1 procent”, jaką miał przekazać jego klientowi szef KNF, po prostu nie ma. Adwokat przekonywał wówczas, że Czarnecki może to udowodnić na wykrywaczu kłamstw.
To właśnie na podstawie nieistniejącej kartki „GW” wprowadziła do przestrzeni publicznej kwotę 40 mln zł. Według bankiera i cytującej go gazety szef KNF miał pokazać mu kartkę z napisem „1 procent”, oznaczający odsetek zysków, jaki zaprzyjaźniony prawnik po trzech latach pracy miał dostać za poprawienie wyników banku.
„Założyłem, że po trzech latach restrukturyzacji banku jego wartość wyniesie 4-5 mld zł, czyli 1 proc. to minimum 40 mln zł” – mówił „GW” Czarnecki. Problemem dla wiarygodności tej wersji zdarzeń okazało się nie tylko to, że kartki nie ma, ale i same wyliczenia zostały bardzo zawyżone. Według „Financial Times” skoro cena akcji banku Czarneckiego w przeddzień rozmowy z Chrzanowskim wynosiła 1,35 zł, to daje to kapitalizację na poziomie 1,36 mld zł, a jeden procent z tej kwoty 13,6 mln zł.
Wycena działaczki SLD
Podobne wątpliwości pojawiają się po poniedziałkowym tekście „GW”, w którym zaatakowany został premier Mateusz Morawiecki. Zainwestowanie w grunty, które po 17 latach miały zyskać na wartości, było jednym z zarzutów publikacji, a wybita wartość, jaką mają dziś osiągać grunty państwa Morawieckich we Wrocławiu, to 70 mln zł.
Ceny transakcyjne sprzedaży działek w roku 2002 r. w obrębie Oporowa były podobne do ceny zakupu działki przez Iwonę i Mateusza Morawieckich –...
zobacz więcej
Skąd się wzięła ta kwota? Dla „GW” wycenę wartości gruntów wykonała Marlena Joks, prezeska Dolnośląskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami i Zarządców Nieruchomości. Autor publikacji Jacek Harłukowicz pomija w swoim tekście fakt, że Joks nie tylko kieruje DOSPON, ale jest również aktywnym politykiem opozycji.
Marlena Joks należy do Sojuszu Lewicy Demokratycznej (wchodzącego w skład Koalicji Europejskiej) i startowała w ostatnich wyborach samorządowych. Na swoich profilach w mediach społecznościowych Joks jest też niezwykle aktywna politycznie i otwarcie agituje za KE.
Jak ujawniła niezalezna.pl, Joks w przeszłości pracowała dla Agory. Była dziennikarką i wydawcą programów informacyjnych, a w ramach współpracy dziennikarskiej pracowała w „Gazecie Wyborczej”.
To niejedyne wątpliwości, jakie pojawiły się po publikacji „GW”. Już wczoraj wyszło na jaw, że ceny transakcyjne sprzedaży działek w roku 2002 r. w obrębie Oporowa były podobne do ceny zakupu działki przez Iwonę i Mateusza Morawieckich. „W związku z publikacją w »Gazecie Wyborczej« z dnia 20 maja 2019 r., na podstawie poczynionych ustaleń, uprzejmie informujemy, że ceny transakcyjne sprzedaży działek w obrębie AM-17 obręb Oporów w roku 2002 były podobne do ceny zakupu działki przez Państwo Iwonę i Mateusza Morawieckich” – przekazał w oświadczeniu ks. dr Rafał Kowalski, rzecznik Archidiecezji Wrocławskiej.
BREAKING! Osobą, która wyceniła działkę Morawieckich na „nawet” 70 mln zł jest pani Marlena Joks, działaczka SLD, aktywnie zwalczająca rząd PiS. Wystarczy wejść na jej profil na TT. Ale o tej „niezależności” pani Marleny nie ma w GW. Tam jest „prezeska Dolnośląskiego...”etc.
— Jaro �������������� (@BukowyWierch) 21 maja 2019
Wiecie skąd się wzięło te 70 milionów za działkę? Wiecie? Podpowiem. Pani Marlena Joks. Pośrednik nieruchomości. Niby nic istotnego ale wystarczy przejrzeć profil na FB i już wiemy, że jesteśmy w domu... #komuna+ pic.twitter.com/sFsOmDAs04
— OperatorPługa (@OperatorpUga) 21 maja 2019
„Przyłapaliśmy Morawieckich na kłamstwie” – pisze „Gazeta Wyborcza” w tekście o wrocławskiej działce premiera i jego żony, opierając się na...
zobacz więcej
Z kolei jak ujawniło Centrum Informacyjne Rządu, „GW” przemilczała fakty zaprzeczające stawianym zarzutom. Autor publikacji pominął niewygodny dla tezy artykułu fragment uzyskanej z CIR odpowiedzi. W swoim oświadczeniu CIR wyliczyło manipulacje i nierzetelności, jakich dopuścić się miał Jacek Harłukowicz.
„Autor przemilczał fakty, które zaprzeczały postawionym przez niego tezom. Np. w odpowiedzi udzielonej mu przez Centrum Informacyjne Rządu wskazano wyraźnie, że wiedzę o możliwości nabycia działki pani Iwona Morawiecka uzyskała 17 lat temu z więcej niż jednego źródła („wiedzę o możliwości zakupu działki Pani Iwona Morawiecka pozyskała m.in. od znajomego, który zajmował się pośrednictwem w sprzedaży nieruchomości”)” – czytamy w komunikacie CIR.
Wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju Bartosz Marczuk na Twitterze wyliczył główne nieprawidłowości tekstu o gruntach państwa Morawieckich:W wersji papierowej GW widać dokładnie miejsce w którym wycięto fragment odpowiedzi CIR, gdzie podane fakty nie pasowały do postawionej tezy: pic.twitter.com/1LGFNkmZnW
— Samuel Pereira ���� (@SamPereira_) 20 maja 2019
W txt GW nic sie kupy nie trzyma. 1.Dlaczego na działce wartej niby 70mln rośnie dalej trawa 2.Dlaczego po 15 l wciąż nie ma drogi co miala byc i podnieść wartość 3.Dlaczego 2.str. transakcji tak zaniżyla zysk-4 mln/700k 4.Dlaczego zarzut do @MorawieckiM ze legalnie kupil działkę
— Bartosz Marczuk (@BartoszMarczuk) 21 maja 2019
Samodonos. Kupiłem mieszkanie w 2003. W 2008 było warte 2,5 razy więcej niż 5 lat wcześniej. W 2015 zostałem wiceministrem w rządzie PIS. To się GW jakoś poskłada.
— Bartosz Marczuk (@BartoszMarczuk) 21 maja 2019