
Przyrodnicy z Tatrzańskiego Parku Narodowego na prośbę kolegów z Czeskiej Agencji Ochrony Przyrody i Krajobrazu schwytali niedźwiedzicę i założyli jej obrożę telemetryczną. Zwierzę systematycznie wyrządzało szkody w gospodarstwach pasiecznych na Morawach. We wtorek niedźwiedzica została wypuszczona z powrotem do lasu.
Około 25 owiec zginęło w zachodniej części Jutlandii po ataku – jak się przypuszcza – wilków. W celu ustalenia tożsamości sprawców zostaną...
zobacz więcej
– Niedźwiedzica, której nadano imię Ema, dostała obrożę telemetryczną, dzięki której będzie śledzona jej wędrówka. Przeszkoliliśmy też kolegów z Czech, jak postępować w przypadku zbytniego zbliżania się niedźwiedzicy do ludzi. Pobraliśmy też próbki genetyczne, które zostaną poddane specjalistycznym badaniom – powiedział Filip Zięba, wicedyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, specjalista od niedźwiedzi.
Niedźwiedzica Ema została zwabiona do klatki. Później dostała zastrzyk usypiający, założono jej obrożę telemetryczną i pobrano stosowne próbki do badań. Specjaliści z TPN przekonują czeskich przyrodników z Moraw, aby spróbowali odstraszać niedźwiedzicę od osiedli ludzkich i gospodarstw, strzelając do niej gumowymi pociskami. W Czechach pojawiają się też głosy, żeby tę niedźwiedzicę zastrzelić.
– Nas bardzo interesują niedźwiedzie, ich zwyczaje i bytowanie nie tylko w Tatrach, ale i sąsiednich regionach. Niedźwiedzie potrafią migrować na bardzo duże odległości. Niedawno obserwowaliśmy niedźwiedzia, który był w Tatrach, a później zawędrował łukiem Karpat aż do Rumunii. To może być bardzo ciekawa obserwacja, ponieważ ta niedźwiedzica jest na skrajnych peryferiach. Zobaczymy, gdzie dalej zawędruje – ocenił Zięba.