„Wczoraj na rozprawie pan sędzia powiedział, że Tatuś mój jest skazany na śmierć. Panie Prezydencie, ocal naszego Tatusia, a jak możesz, to wróć go nam do domu” – to fragment jednego z listów, jakie dzieci skazanych na śmierć żołnierzy wyklętych pisały do Bolesława Bieruta. Po raz pierwszy, z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, zostały one zaprezentowane w Archiwum Akt Nowych.
Tego polskiego żołnierza bali się najpierw hitlerowcy, potem komuniści, i to zarówno podczas wojny, jak i długo po niej. Wojciech Jaruzelski,...
zobacz więcej
W tym i w wielu innych przypadkach mianowany przez Stalina prezydent podległej Sowietom Polski nie skorzystał z prawa łaski.
Choć do ocalenia kpt. Władysława Koby, ojca autorki listu, siedmioletniej Marty, wystarczyłby jeden podpis Bieruta, został on rozstrzelany 31 stycznia 1949 r. w więzieniu na Zamku Lubomirskich w Rzeszowie. Był dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych żołnierzem Wojska Polskiego, Armii Krajowej oraz Wolności i Niezawisłości.
„Pani w szkole mówiła, że Pan Prezydent jest Ojcem wszystkich polskich dzieci i jest bardzo czuły na ich ból i smutek. My z moim maleńkim braciszkiem Wojtusiem tak opuszczeni często płaczemy, a ja mam dopiero siedem lat, a Wojtuś jeszcze mówić nie umie” – pisała Marta Koba trzy miesiące przed śmiercią swojego ojca.