
Dzięki interwencji policji przeciwnikom Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych nie udało się zablokować manifestacji, która po raz czwarty przeszła ulicami Hajnówki. Wzięło w niej udział około 300 osób.
„Dziś przywracamy Żołnierzom Wyklętym należny im szacunek i miejsce wśród bohaterów niepodległej Polski. Przez długie dziesięciolecia ich...
zobacz więcej
Maszerujący nieśli flagi narodowe i sztandary ONR, szli pod hasłem „Hajnówka” na biało-czerwonym tle, z przodu widać też było banner z wizerunkami żołnierzy wyklętych i hasłem "Cześć i chwała bohaterom". Wśród haseł wznoszonych w trakcie manifestacji było słychać między innymi: „To my, to my, Polacy!”, „Bóg, honor i ojczyzna!”, „Precz z komuną!”, „Bury - nasz bohater!”.
– Naszym celem było uczczenie pamięci Żołnierzy Wyklętych, chcieliśmy to zrobić w sposób godny, spokojnie, i myślę że tak to przebiegło – powiedziała „Wiadomościom” TVP organizatorka marszu, Barbara Poleszuk.
Jak poinformował komendant wojewódzki policji w Białymstoku Daniel Kołnierowicz patriotyczna manifestacja istotnie przebiegała spokojnie, natomiast „kilkadziesiąt osób położyło się na jezdni, nie chcąc przepuścić marszu”.
– Udało nam się te osoby przesunąć, przenieść na jeden pas ruchu. Zabezpieczyliśmy te osoby tak, aby nie miały styczności z przechodzącym marszem – mówił Kołnierowicz.
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu oddalił w poniedziałek wniosek o zadośćuczynienie za krzywdy wyrządzone przez system totalitarny na rzecz syna żołnierza...
zobacz więcej
Zanim doszło do próby blokady, władze miasta próbowały zakazać marszu, ale sąd ów zakaz uchylił, po czym odrzucił również odwołanie burmistrza. Krytyczne stanowisko przyjęła przy sprzeciwie radnych PiS, rada miasta, sprzeciwiająca się upamiętnieniu kpt. Romualda Rajsa „Burego”, który został skazany w czasach stalinowskich na karę śmierci i rozstrzelany.
W 1995 roku Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wyroki śmierci wobec kpt. Rajsa i jego zastępcy Kazimierza Chmielowskiego. Obaj skazani zostali wtedy zrehabilitowani, jednak zdaniem większości radnych Hajnówki „Bury” faktycznie jest winien śmierci kilkudziesięciu mieszkańców Podlasia narodowości białoruskiej.
– Musimy walczyć o to, żeby nie były powielane kłamstwa. Wiemy, jak w mediach jest przedstawiana sytuacja z 1946 roku we wsiach koło Bielska Podlaskiego. Kto zagłębiał się w te dokumenty, wie jak było. Ale do mediów idzie tylko jeden przekaz - mówiła na zakończenie Barbara Poleszuk.
Po manifestacji w Hajnowskim Centrum Kultury odbył się wykład na temat stosunku mniejszości narodowych do podziemia niepodległościowego, który wygłosił historyk Leszek Żebrowski.